Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2017, 18:39   #233
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Czas kiedy stwór przeznaczył na pastwienie się nad tchórzem, Venora wykorzystała by ponownie przeskoczyć za kolejną zasłonę. Jedynie krótką chwilę paladynka zastanowiła się, czy ta istota bezmyślnie tak poczyniła, bo jej działanie tylko utrwaliło zbrojnych w przekonaniu, że nie ma sensu już się odwracać od umowy jaką zawarli z rycerką, czy po prostu beholder czuł się aż tak pewien swego zwycięstwa nad nimi wszystkimi w walce.
-Nie przyjdziecie do mnie? To ja idę do was…- stwór zalewitował powoli pomiędzy posągami swych ofiar. Bestia frunęła w kierunku Venory, lecz ewidentnie jej nie zauważała.
Może stwór tylko udawał, a może naprawdę w ogólnym zamieszaniu metalicznych odgłosów ocierania stali o stal wielu opancerzonych osób, odbijający się echem po sali zmylił go. Panna Oakenfold zamierzała to wykorzystać. Skupiła się na boskiej energii by tchnąć ją w oręż. Zamierzała przeczekać by gdy beholder znajdzie się w jej zasięgu, zaatakować go, dodatkowo wkładając w to ugodzenie zła.

Beholder był już na wyciągnięcie ręki, ale niespodziewanie odbił w drugą stronę lustrując dokładnie każdym okiem sytuację na około.
-Wyłazić nędzne robaki!- warknął groźnie. Wtedy rozległ się dźwięk potwornego huku, jak skryta w różdżce magiczna moc wystrzeliła w postaci błyskawicy w beholdera. Stwór nawet nie zdążył zareagować, jak elektryczny błysk trafił w jego masywne cielsko.
-Ty zuchwałe ścierwo! Będę cię żuł żywcem kawałek po kawałku!- warknął strzelając na ślepo czerwonym, białym i zielonym promieniem w ciemność, gdzie kryli się pozostali. Rycerka zacisnęła mocniej dłoń na rękojeści. Kątem oka spojrzała w kierunku gdzie musiała kryć się Gritta, której dała tą różdżkę. Ale w tej chwili najważniejsze było wyczekać potwora, by znalazł się w zasięgu, by choćby miała prostą drogę do zaszarżowania na niego. Czekała, więc na odpowiedni moment, w napięciu wstrzymując oddech. Panna Oakenfold wyczekała cierpliwie odpowiedni moment, a kiedy ten w końcu się nadarzył wybiegła zza skalnej kolumny z chwalebnym okrzykiem w imię Helma. Rycerka wzięła potężny zamach, a jej miecz zalśnił skupioną mocą rycerki i zaklętą w nim magią. Cios miał pozbawić potwora oka, lecz wszystko diabli wzięli, gdy rycerka postawiła nogę w złym miejscu, gdzieś pod kłębami dymu i wyrżnęła na plecy tuż pod obliczem beholdera. Stwór spojrzał na nią wielkim okiem, a ona poczuła jak błogosławieństwa jej magicznego ekwipunku nagle przestają działać. Pas gigantów, kamień ioun, pierścień i bogowie wiedzą co jeszcze.

-Witaj, witaj…- wyszczerzył zęby przyglądając się uważnie Venorze -Przyprowadziliście ze sobą dziecko?!- warknął patrząc małymi oczkami w kierunku ukrytych zbirów i kompanów Venory.
Twarz paladynki wyrażała szok i niedowierzanie w to co się stało. Miała go przecież, była tak blisko by zadać cios. Wtem dotarło do niej, że to był dopiero początek jej problemów. Beholder przecież samym spojrzeniem mógł zmienić każdego w proch. Na szczęście, albo może i nie koniecznie, potwór zdecydował się zamiast zabicia jej, pozbawić jej magii. Poznała to od razu gdy płomienie na Pożodze zgasły od jego wzroku. Ale nie mogła tak tkwić, musiała coś zrobić. Na początek zaczęła szybko podnosić się na nogi, a później... Skoro już i tak stała przed nim to przynajmniej spróbuje go dźgnąć. Silne pchnięcie przebiło łuski potwornego obserwatora. Pożoga buchnęła płomieniami, a stwór odwrócił się w jej kierunku i spojrzał na nią groźnie.
-Za Helma!- krzyknął Albrecht wybiegając zza zasłony, a za nim do ataku rzucili się Balthazaar, Malvoin, Ricko i kilku zbirów. Beholder kłapnął straszliwymi zębiskami tuż przed rycerką. Wiele nie brakowało by ugryzł jej rękę. Na szczęście Tymora czuwała nad swą ulubienicą. Małe oczka obserwatora wycelowały w zbliżających się przeciwników wystrzeliwując swoimi promieniami. Pierwszy promień padł w smoczydło, lecz Balthazaar z łatwością uskoczył w bok. Beholder wystrzelił na raz kilka promieni, w kilku kierunkach. Dopiero po krótkiej chwili Venora dostrzegła, jak trafiony tym magicznym pociskiem zbir dosłownie wyparowuje w powietrze.

Paladynka otworzyła szerzej oczy widząc to. Po cichu miała nadzieję, że stwór nie ma nieskończonej ilości czarów przy sobie i w końcu się z nich wyprztyka.
- Na pewno nie będziesz w stanie mnie połknąć w całości! - warknęła rycerka, by na sobie skupić uwagę beholdera i zamachnęła się na niego, chcąc wycelować w jego oko. Nie miała większego planu działania poza tym by zająć go na tyle, by pozwolić reszcie swoich towarzyszy dobiec do niego. Pożoga zapłonęła na nowo, gdy potwór zamknął swe wielkie ślepię. Venora wyprowadziła cios w jedno z mniejszych jego oczu i chybiła dosłownie o milimetry. Panna Oakenfold syknęła z irytacją, która nie pomogła jej przy ponowieniu ataku i stwór z łatwością go uniknął.
Umięśniona paszcza stwora kłapnęła raz jeszcze, tym razem łapiąc zdezorientowaną rycerkę za rękę. Służka Helma zdziwiła się na dobre, gdy stwór ugryzł ją nie tak mocno jak podejrzewała. Promienie z jego oczu ciągle strzelały, a po chwili byli obok niej Malvoin i Batlhazaar. Smoczydło natarło agresywnie, lecz jego miecz nie przebił twardej skóry na boku obserwatora. Malvoin miał więcej szczęścia. Jego toporzysko z łatwością wbiło się w cielsko bestii. Do boju dołączyli również niektórzy członkowie Pomocnej Dłoni, lecz oni robili tutaj raczej za statystów, gdyż nie mieli realnego wpływu na walkę z Beholderem.

- Gritto strzelaj w tego popaprańca! - krzyknęła na całe gardło Venora. Po raz kolejny skupiła się na boskiej mocy i jej ostrze zalśniło dodatkowym blaskiem. Paladynka zamachnęła się i ponowiła próbę odcięcia jednego z oczu paskudy.
Miecz rycerki świsnął w powietrzu trafiając bezlitośnie stwora w delikatną powiekę wielkiego oka. Jego krew trysnęła na zbroję panny Oakenfold i wtedy też stwór skupił się na niej. Stwór wystrzelił czarnym promieniem, lecz rycerka zasłoniła się tarczą i tylko jej magiczna aura uratowała rycerkę przed dezintegracją. Kolejny promień wystrzelił prosto z góry. Jego zielonkawy kolor mienił się w bladym świetle pochodni. Venora błyskawicznie uniosła nogę do góry unikając kolejnego niebezpieczeństwa. Stwór w końcu wystrzelił po raz trzeci w jej kierunku magią, ale i tym razem rycerka zdążyła się pochylić. Oznaczało to dla obserwatora spore kłopoty, gdyż zużył najniebezpieczniejsze pociski nie trafiając ani jednym, a teraz czekała na niego odpowiedź Venory oraz jej kompanów.
Malvoin natarł toporem od boku, lecz jego cios był za słaby by przebić skórę bestii. Brodacz przeniósł ciężar ciała na drugą nogę i zaatakował od drugiej strony, lecz i tym razem niewiele zabrakło.

Znacznie lepiej poszło Balthazaarowi, który straszliwym ciosem trafił prosto w wielkie oko potwora, dotkliwie go raniąc. Stwór zatańczył w powietrzu z bólu nie mogąc powstrzymać krzyku. Wtedy też do boju dołączyła się Gritta, która nie mając miejsca na oddanie strzału z różdżki postanowiła przyłączyć się do walki wręcz. Jej krótki miecz odbił się jednak tylko od łusek obserwatora. Wtem z pomocą przyszła Okhe, której magia powołała do istnienia pięć lśniących kul, które błyskawicznie pofrunęły w kierunku potwora uderzając go solidnie w różne obszary masywnego cielska.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline