Gaston :
To już nie było na nerwy Gastona. Widok martwego gnoma nie wstrząsnął nim za bardzo. W swoim życiu widział wiele martwych ciał i to nieraz w znacznie gorszym stanie, ale powiększający się tatuaż wytrącił go z równowagi. Po raz pierwszy spotkał się z taką emanacją chaosu, a gdy zaś jego towarzysz zaczął jak gdyby nigdy nic wycinać skórę z martwego gnoma nie wytrzymał i aż syknął przerażony : - Glein oszalałeś ? Zostaw to gówno, jeszcze się zarazisz. Jednak kompan go nie słuchał robiąc swoje z szybkością zawodowego kuśnierza, aż giermkowi zebrał się na wymioty. Opanował się na szczęście.
Gdy wycięty tatuaż powędrował pod posłanie Gaston poczuł jak przechodzą mu ciarki po plecach. - Chcesz na tym spać ? Kompletnie Ci odbiło ?
Spoglądając to na Annis, to na Gleina spytał : - I co teraz ? Idziemy lulu ? Może nie zauważą trupa ? To tylko mały gnom. Gaston tracił nerwy w zastraszającym tempie. Wziął się pod boki, sapnął kilka razy, rozejrzał zirytowany i wrzasnął tak, że aż podskoczył ten nieznajomy, który próbował ich szantażować. - Ratunkuuuu !!! Morderstwo !!! Ktoś zabił gnoma ! Zawołajcie kapłana ! Morderca jest w kaplicy !
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 14-06-2007 o 09:16.
|