Pierwszą reakcja ludzi śpiących w kaplicy było zdenerwowanie , ze ktoś ich budzi ...jakiś krasnolud puścił soczysta wiąchę , jakieś małe dziecko rozpłakało się a kto inny wrzasnął "Cicho tam ludzie chcą spać " na to oburzył się kto inny ze nie tylko ludzie ...
Jednak po krótkiej chwili , przez barierę snu przebijała się informacja ...
Morderstwo ... ktoś w świątyni Sigmara dopuścił się zbrodni .
Powoli wszyscy podnosili głowy spoglądając ciekawie , jednak nikt nie podnosił się z miejsca . Zapewne każdy czekał aby sprawę zbadał kto inny ...
bezzębny nieznajomy , który domagał się kilku monet za swoje milczenie ... podniósł się na łokciu i z ponaglającym wzrokiem spojrzał na bohaterów ...
Wyciągnął do nic , pod kocem rękę ...i szeptem powiedział ..."teraz albo ...." zabrzmiało to jak groźba ...
W całej kaplicy narastał szum strachu i oburzenia ... jedna osoba wstała i ruszyła w stronę drzwi za którymi spali kapłani ... i zastukała .
Jakiś niziołek o mocno podejrzanym wyglądzie , zrzucił z siebie derkę i podszedł do trupa gnoma ... przykucnął i zaczął "badać " ciało ... zręczne palce wędrowały po ciele nieboszczyka ... nizołek zapewne szukał jakieś pamiątki po gnomie ...spojrzał na Gleina czujnymi oczami ...
" trzeba zawołać łowcę ... "powiedział podnosząc dłoń wyżej ...na palcach widać było krew i strzępami mięsni z wyskrobanej rany gnoma ...
Ktoś inny wstał i ciekawie zbliżył się do trupa i bohaterów ... nad wszystkim unosił się głośny płacz dziecka , który odbijając się od ścian świątyni nadawał się dziwny , niepokojący ...
Człowiek , który z początku delikatnie pukał do drzwi komnaty kapłanów ... zaczął walić coraz mocnej w drzwi ... jednak zza nich nie dochodził zapewne żaden dziwek ( trudno to było stwierdzić , głośny płacz dziecka , podniesione , zaniepokojone głosy i ogólny szum w wielkiej sami nie dawały szans na usłyszenie czegokolwiek ) , człowiek zaczął szarpać bezskutecznie za klamkę ...
Coraz więcej osób wstawało i ostrożnie podchodziło do posłania gnoma i bohaterów ( gnom "sąsiadował z posłaniami Gleina , Gastona i Annis ) ...
Jednak mimo ze tłumek wokół nich narastał , nikt oprócz niziołka nie odważył się podejść bliżej ...
Nizołek skończył "oględziny " ... to pewne ktoś go zasztyletował " powiedział z przekonaniem ... napewno jakiś chaosnik ..."
Słowa te na chwile spowodowały , ze w całej sali zapadła cisza , która po krótkiej chwili ponownie przerodziła się w kakofonie płaczu dziecka , szumu rozmów , kilka osób zaczęło się głośno modlić .... |