Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2017, 20:09   #14
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Noc minęła spokojnie. Warunki lokalowe jakie zapewniły najemnikom krasnoludy dla większości z nich były standardowe, choć dla niektórych były luksusem widzianym pierwszy raz w życiu.

Rano grupa się zebrała i została poprowadzona w kierunku kopalni, a dokładnie wejścia do niej przez Ormacka. Rzeczywiście droga zabrała im około 30 minut. Wejście do kopalni było szerokie i rozpoczynało tunel opadający w dół gdzie z każdym metrem ściemniało się coraz bardziej.

- Tu was zostawiam, życząc powodzenia. Nie jestem tak dobrym mówcą jak dowódca naszej twierdzy, ale nie przesadzę mówiąc, że wielu krasnoludów liczy na was i dopinguje. - Pożegnał się z nimi Ormack. - Przy wejściu będzie czuwał zmieniający się oddział strażników.

Zaczęli schodzić do kopalni. Gdy otwór wejściowy pozostał już daleko w tyle i przestał stanowić źródło światła zrobiło się naprawdę ciemno. Panril użył czaru by wzbudzić światło. Rzeczywiście to działało, jednak jak słusznie zauważył Kurg działało to w obie strony. Niestety w tą drugą stronę działało bardzo mocno na niekorzyść drużyny. Oni co prawda widzą co mają pod nogami, żeby sobie zębów nie wybić, ale też wszystko co jest tam w ciemnościach widzi też całą drużynę jak na dłoni. Na dłuższą metę trzeba będzie wymyślić jakieś inne rozwiązanie. Co prawda co kilkadziesiąt kroków świeciły się łuczywa pozstawione przez pracujących tu krasnoludzkich górników, jednak za wiele światła nie dawały.

Kurg rozsądnie wybrał opcję, żeby podążać z pewnym wyprzedzeniem przed drużyną. Nie był objęty kręgiem światła. Jednak czy miało to tak duże znaczenie w miejscu gdzie zamieszkujące go stwory potrafiły widzieć w ciemności.

Korytarz zakręcał w lewo i rozszerzał się w niewielką jaskinię ogrodzoną gdzieniegdzie kolumnami na których umieszczone były łuczywa. Widać było ślady użytkowania tego terenu jako wyrobiska. Efekt był taki, że ciemność zmieniła się w szarość. To znaczy nadal było ciemno jednak było chociaż cokolwiek widać. Poza tym wzrok członków drużyny też się coraz mocniej przyzwyczajał co panującym w kopalni warunków.

Stąpali ostrożni i w ciszy mając świadomość, że i to może być niewystarczające w tym całkowicie wrogim im otoczeniu. Wiedzieli jednak na co się pisali i co tu dużo ukrywać zgłosili się na ochotnika.

Kurgowi wydawało się, że coś dostrzega przed sobą. Nie był jeszcze do końca pewien co, ale przeczuwał niebezpieczeństwo. Coś czaiło się w mroku, czaiło, szemrało i poruszało. Był już pewien, gdy nagle koło jego ucha przemknęła strzała i na szczęście odbiła się od ściany korytarza. Był pewien. Gobliny. Gdy zaczęły szykować broń wyczulone w wielu walkach zmysły Kurga rejestrowały i obliczały. Jeżeli się nie mylił to były trzy grupy po 3 do 4 goblinów każdej z nich. Jedna mniej więcej na wprost od wyjścia z korytarza oraz po jednej z prawej i z lewej strony. Co prawda gobliny nie należały do zbyt trudnych przeciwników, ale jak mawia krasnoludzkie przysłowie gdy goblinów kupa to i troll dupa.

Kurg się cofnął w kierunku towarzyszy w skrócie przekazując im informacje, które ustalił. Zbliżała się pierwsza walka i to z przeciwnikiem znacznie przeważającym liczebnie.

 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline