Dziwną by było rzeczą, gdyby Mossbauer umawiał się na tajne spotkanie w pobliżu miejsca swego zamieszkania. Dlatego też Wilhelm nie zdziwił się, ż próby odnalezienia Mossbauera spełzły NS niczym. I nie przejął się tym. Przejął się jednak znakiem.
Santiago miał rację, że go zmazał, ale można było zrobić jeszcze więcej.
- Idź w stronę, skąd tamten przyszedł - zaproponował. - Może znajdziesz inne znaki, prowadzące do tego miejsca? Może uda się tamtych skierować w inną stronę? Może warto by narysować taki znak w innym miejscu? |