Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2017, 19:31   #84
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Sigmę obudziło nurtujące uczucie ucisku. Gdy otworzył oczy zobaczył siedzącą na nim dziewczynkę.

Bardzo uważnie przyglądała się jego twarzy z odległości kilku centymetrów.
-Yyy- Sigma nie mógł na początku zrozumieć co dziewcze robi na nim, ale po chwili zapytał: - Gdzie jesteśmy? Długo… spałem? - nie był pewny nadal jak to nazwać.
- Pacze. - Powiedziała melodyjnym delikatnym dziecięcym głosikiem.
- No gdzie się zapodziała… - słychać było zza drzwi.
Ktoś najwidoczniej jej szukał.
-Czy przypadkiem to ktoś nie do ciebie? - skierował cicho pytanie do Liona.
- Lion! Jestem jego częścią. Dobrze gotuje. - wypowiadane słowa brzmiały spójnie, gdyby tylko nie wyrażała się jak małe dziecko, pewnie można by to nazwać normalną konwersacją.
- Powinienem otworzyć drzwi czy poczekać, aż ten ktoś pójdzie? - zapytał zakłopotany Sigma.
-N... - Odparła. Nie do końca było jasne czy przytaknęła czy zaprzeczyła.
Drzwi otworzyły się dość niepewnie, a ze szpary wyjrzała głowa młodego mężczyzny - Lion.
- Tu jesteś. Na dół. Jedzenie czeka i nie zawracaj głowy klientom.
- N... - odparła wstając na piersi Sigmy.
- Klientom? To znaczy, że Lion tu pracuje? - zapytał młodego.
- Okazyjnie. - Odparł zaglądając do paczki papierosów. - Jeśli nie wiesz gdzie się podziać... podążasz za tym co możesz zdziałać. Pomoc innym, walka z potworami, handel czy tak jak ja gotowanie. Choć robię to z zamiłowania... okazało się buu tyć niezłą sztuką i nawet zyskowną. No przy najmniej nie głodujemy a i łatwiej jest się zaaklimatyzować.
Podszedł i wziął dziewczynkę na barana.
- Przepraszam za nią. Dziwna to dusza. Podąża za tym co ją zainteresuje i nie może usiedzieć w miejscu.
- Dusza? Znaczy dosłownie? Już parę razy słyszałem to słowo…
- Tak. Fragment mojej duszy, który przybrał kształt tego dziecka. Przyzwyczaj się... w tym świecie prawie wszystko jest możliwe. Gadające psy, zamki unoszące się w powietrzu, zjawiska które nawet mogły ci się nie śnić i wiele wiele innych.
Sigma dopiero po czasie zauważył, że kogoś brakuje i zapytał chłopaka przed wyjściem: - Przypadkiem nie było tutaj gdzieś młodej japonki?
- Po tym jak cię tu przynieśliśmy, wyszła na miasto. Zapewne niedługo wróci. Zbliżają się pory popołudniowe więc ściąga tu “większość” miasta.
- Bardzo przepraszam za kłopot, nadal w pełni nie panuję nad swoim “włącznikiem”, póki co potrafię go wyczuć parę minut przed tym jak nastanie. - dodał nie będąc pewny czy chłopak zrozumie o co mu chodzi.
- I tak masz nieźle, że możesz się zdrzemnąć. Na początku, jak przybyłem do tego świata, nie miałem większości emocji, nie mogłem spać, czuć zapachu, emocje były wytłumione i w sumie jeszcze niektóre są.
- Też nie jesteś stąd? Jak się tu znalazłeś, pamiętasz skąd pierwotnie przybyłeś? - zapytał zaciekawiony.
- Tak. Ogólnie rzecz biorąc to właśnie chciałem tu przybyć. Przeszedłem przez jedną z wyrw w przestrzeni, czy też portal i trafiłem tutaj. Powiedzmy, że miałem sporo problemów w moim świecie.
- Ciekawe czy ze mną było tak samo… - zamyślił się po czym dodał: - Mam problemy z pamięcią i jak na razie jedynym sposobem jaki “przywraca” mi pamięć to właśnie sen… - znowu zamyślił się i zapytał: - Masz może chwilę? Chciałbym coś sprawdzić.
- Słucham?
Sigma rozłożył poduszki w pobliżu, po czym dodał: - Mógłbyś spróbować mnie uderzyć?
- Proszę.
Cios był szybki i sprawny. Pięść praktycznie po uderzeniu powróciła do stanu wyjściowego. Lion okazał się być sprawnym wojownikiem w zwarciu. Ręce sigmy nie zdążyły go pochwycić, z resztą jego reakcja też była jakby powolniejsza.
Uderzenie było lekkie i nie wywołało żadnych strat poza... oświetleniem Liona z oczu.
- Możesz wyłączyć te śli... latarki.
- Spróbuj jeszcze - zagadnął Sigma - Po przebudzeniu jestem ospały.
Druga próba zakończyła się właściwym rezultatem. Sigma przechwycił pięść wojownika i przerzucił go na poduszki. Lion był odrobinę zaskoczony, ale szybko powrócił do swojego naturalnego wyrazu twarzy. Zapewne nie był przygotowany że ktoś zdoła nim rzucić z taką łatwością.
- Ciekawe. - mruknął leżąc na poduszkach
- Tak jak myślałem… Dziękuje, mam nadzieje, że poduszki złagodziły upadek?
- Nie martw się tym. Upadek z dachu bolał bardziej.
Po wszystkim Lion wziął swoją dziewczynę na barana i zszedł na dół do karczmy.
Sigma postanowił opuścić lokal i poszukać swojej towarzyszki.

***
Minęły dokładnie 3 dni odkąd Arashi przybył do tego świata. Miało to miejsce na północ, dzień drogi od stolicy. Arashi wyszedł z czarnej owalnej sfery.

Był to dla niego lekki szok, z celi trafić na otwarte polany, przy zmianie pory dnia z nocy na środek dnia. Oczywiście sprawdził czy może powrócić do więziennej celi, lecz nie było to możliwe... Portal prowadził już w zupełnie inne miejsce... mniej przyjemne, od trawiastej polany.

Chcąc nie chcąc zdecydował się na ten teren. Po odrobinie wędrówki dotarł “Na rozstaju dróg”. Zajazdu usytuowanego w centrum Uni. Tam poznawszy właściciela i wyczerpujących rozmowach o tym świecie. Zdecydował się udać do San Serandinas. Stolicy Centranych włości i jedynego, najbliższego dużego miasta.
- Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeść- tylko to jedno, przeciągnięte słowo wyszło z ust białowłosego. Chłopak
będąc w nowym świecie nie posiadał tutejszej gotówki, przez co zarazem nie mógł kupić sobie nic do jedzenia. Nie należało to do najlepszych doświadczeń. Przez ostatnie dwa lata siedział w więzieniu, wiec codziennie dostawał jedzenie. Niezbyt najlepsze, ale miał. Czasami nawet zdarzało mu się dostać coś lepszego, jak jakieś ciasto, albo nalesniki, od strażników za naprawę sprzętu, ale w tym momencie nic nie mógł z tym zrobić. Przez te 3 dni zorientował się, że w nowym świecie nie posiadają sprzętów elektronicznych, a tym bardziej nie istnieje tutaj prąd co było bardzo uciążliwe dla niego. Gdyby miał choć trochę więcje siły, to mógłby spróbować zapolować na jakieś jedzenie, albo cos w ten deseń, ale w tym momencie Akuma nawet nie miał sił na myślenie. Leżąc na środku drogi patrzył w niebo i zastanawiał się tylko czy to jego koniec, czy też jakoś wyjdzie z tego. Prawdopodobnie nawet zjadł szczura, albo coś. Chociaż… może jak będzie tak lezał i wyglądał jak trup, to może sępy przylecą! O, to jest już jakaś myśl! Ciekawe tylko czy w tym świecie są sepy… I nie miał na myśli tutaj ludzi a’la sępy, tylko te ptaki.
- Dlaczego ja wcześniej nie zainteresowałem sie czymś takim jak pokarmem? Przecież mogłem pogadać z tym właścicielem lokalu, to może dałby mi jakies resztki… Ale nie, ja oczywiscie nie pomyślałem… Baka!
-Hej? Nic Ci nie jest?- rozbrzmiał nagle dziewczęcy głos. Sekundę później słońce zasłoniła zmartwiona, kobieca twarz.

-Uff..jesteś przytomny, już się przestraszyłam.
Chłopak leżał na ziemi, poszukując wzrokiem jakichś sępów, które mógłby złapać, ale niestety żadnego nie dostrzegł. Szczególnie, kiedy większośc nieba zasłoniła chłopakowi twarz kruczowłosej dziewczyny.
-Teoretycznie nic mi nie jest, poza tym, że nie jadłem od 3 dni.- odpowiedział jej chłopak, który przymrużył oczy. Z tego co pamiętał człowiek mógł o wiele więcej wytrzymać bez jedzenia, ale musiał być przygotowany mentalnie. W przypadku Akumy tego nie było. Po prostu nie miał innego wyboru.
Dziewczyna bez słowa przykucnęła obok i położyła dłoń na jego czole a chwilę później na tętnicy szyjnej.
-Masz objawy odwodnienia, choć skoro męczy Cię głód może nie jest to jeszcze tak poważne- stwierdziła sięgając do plecaka i podając mu butelkę wody- trzymaj, uzupełnisz płyny i na chwilę zapcha Ci żołądek, żebyś nie myślał o jedzeniu.
Woda!! Co prawda chłopaki na początku nie podobało się, ze jest dotykany, ale kiedy zobaczył butelkę wody cała złość go opusciła. Normlanie rzucił się na butelkę i nie zadając pytań otworzył ją i wypił prawie całą. Był mega spragniony, co pewnie było po nim to widać dosyć wyrażnie. Przynajmniej miał mozliwosć czymś zapełnić chociaż trochę żołądek. Po wypiciu dosyć sporej ilości płynów, zakręcił butelkę i spojrzął na sowją wybawczynie.
- Arigato! Nazywam się Arashi, ale mówią na mnie Akuma. - przedstawił się dziewczynie, deliaktnie usmiechajac
-Nazywają cię diabłem?- zapytała nieco zdziwiona. To mogło być tylko przezwisko, gorzej jeżeli chłopak wyrwał się z jakiegoś anime- Jestem Kawashima Yoshiko, dozo yoroshiku.
- Historia i takie tam. Trochę narozrabiałem. Co z jedzeniem?- zapytał wprost.
Dziewczyna tylko zgadywała co trzeba zrobić żeby zyskać sobie przydomek diabła, postanowiła uważać na nowo poznanego.
- Niedaleko stąd jest karczma- odpowiedziała wstając- karczmarz jest dość miłą osoba, może da Ci coś do jedzenia jak ładnie poprosisz. Właśnie do tam idę, więc jak chcesz możesz dołączyć.
- No dobra, chyba inne wyjścia nie mam…- powiedział trochę zasmucony chłopak. W sumie to liczył, ze jedzenie będzie z dostawą na miejscu, ale po tych trzech dniach zrozumiał, że coś takiego to tylko marzenia w tym świecie. Powoli podnosząc sie z ziemi zrozumiał, ze jednak nie jest aż tak tragicznie z nim jak myslał. Czyżby znowu wyolbrzymiał? No cóż, takie życie. Sprawdził jeszcze raz czy na pewno ma przy sobie caly swój dobytek. Jako, że było dosyć słonecznie, Arashi postanowił wyjąć z kieszeni okulary przeciwsłoneczne i załozył je. Niezbyt przepadał za jasnym światłem, z czego zawsze się śmiał, że jest a’la wampirem.
- No dobra, ja jestem gotowy. Mam nadzieję, ze naprawdę ta karczma jest niedaleko.
- Z pięć minut w tamtą stronę- stwierdziła wskazujęc kierunek- długo tu tak leżałeś?
- Z pare godzin… Może łuzej, nie mam zegarka- odpowiedział jej młodzieniec.
-I przez ten czas nikt się Tobą nie zainteresował?- zapytała nieco zdziwiona- jesteś przybyszem?
-Jeśli masz na myśli, ze z innego świata to tak. Trafiłem tutaj kilka dni temu, ale co nieco się dowiedziałem. A ty?
-Też- odparła krótko- jakieś ciekawe cechy? Ninja? Smoki i magia?
- Hmmm… Brak- odpowiedział jej i uśmiechnął się. Trafił do świata fantasy bez szczeólnie jakichkolwiek zdolności. Śmieszne, prawda? No, ale co na to mógł poradzić? Raczej jego zdolność łątwego zapamiętywania nic tutaj nie da.
Dziewczyna odpowiedziała uśmiechem.
-To ta karczma- wskazała gestem budynek kilka metrów dalej- pogadaj z barmanem, może się zlituje.
- No tak… Teraz pytanie jak by go tutaj przekonać… - pomyślał chłopak, po czym wszedł do wskazanego budynku. Cały czas uśmiechając się, rozejrzał się po pomieszczeniu, szukajac barmana.
Pocieszny brodacz znajdował się za kontuarem rozmawiając z kocią kelnerką.
Jest! Akuma uśmiechnął się jeszcze szerzej i ruszył w jego stronę, aż w końcu dotarło do niego kto stoi obok barmana. Kocia kelnerka? Taka z kocimi uszami i ogonem? Mimo, że był już 3 dni w tym świecie nigdy jeszcze takiej nie spotkał. Chłopak podbiegł do dwójki dosyc szybko jak na jego stan, po czym powiedział chyba najgorszy tekst jaki było można powiedzieć.
-Hej mała. Spadłaś właśnie z nieba? Bo wyglądasz jak anioł.- ależ z niego romantyk.
- Nyu? - przekrzywiła głowę spoglądając na niego
- Aż zaniemówiłas z wrażenia? W sumie nic dziwnego, skoro mówię samą prawdę. Nazywam się Arashi, ale niektórzy mówią na mnie Akuma- przedstawił się jej młodzieniec, cały czas uśmiechając.
Kotka pociągnęła nosem cofając się o krok.
- Słucham w czym pomóc? - zapytał barman uśmiechając się szeroko, jednak jego oczy się nie uśmiechały. Widocznie zignorowanie go, my się nie spodobało.
Dopiero po tym jak odezwał się barman, Akuma przypomniał sobie jego cel wizyty. Na dokładkę jego brzuch się odezwał co chyba mogli nawet wszyscy klienci usłyszeć.
-A, no tak. Ja w innej sprawie.- powiedział cicho, po czym spojrzał na barmana poważnym wzrokiem. Można było pomyśleć, że chłopak chce powiedzieć coś naprawdę ważnego. Chyba każdy na widok tak zdecydowanych oczu cofnąłby się na krok.
-Raaaatuj! Nic nie jadłem od 3 dni!- powiedział niemal błagalnym głosem Akuma i padł na podłogę w klęczkach.
- Ech... tak myślałem. Lion! Zejdź no na dół i coś przygotuj. Będziesz musiał się z tego rozliczyć. - Powiedział kładąc dłoń na ramieniu Arashiego i mrugając do niego uwodzicielsko.
Lion zszedł z piętra trzymając na barana małą dziewczynkę.
- Staruszku. Jutro rano się zmywam. - rzekł odstawiając przy blacie dziewczynkę i znikając w kuchni.
Tak! Udało mu się! Dostanie coś do jedzenia! Oczywiście, spodziewał się tego, ze będzie musiał to odpracować. Ciekawe w jaki sposób. Z ugotowaniem jedzenia raczej nie będzie problemu, wystarczy że przynajmniej raz mu pokażą jak ma to zrobić i będzie luz. Ale zaraz… Czy on mrugnął? I to w jego stronę? Twarz Arashi’ego dokładnie tak wygladała w tym momencie.

Nie, nie, nie. To na pewno nie było oczko w jego stronę. To na pewno nie było żadne uwodzicielskie oczko w jego stronę. Na pewno to musiało być do jakiejś osoby z tyłu. Przecież obaj byli facetami! Na pewno to nie bło w jego stronę. Na 100%!
Widząc, że do kuchni wchodzi jakiś chłopak, zgadywał, ze był to Lion. Czyli krótko mówiąc jego jedzenie jest w drodzę. Nareszcie! Alleluja!
-Dziękuję za pomoc!- odpowiedział demon, po czym usiadł na najbliższym stołku i oczekiwał na jedzenie.
Yoshiko, która całej sytuacji przyglądała się z boku, powstrzymała uśmiech i zbliżyła się do pozostałych.
-Widzę żę się udało?- zagadnęła.
Chłopak się usmiechnął.
-Na to wychodzi. Dzięki z apomoc!- odpowiedział jej i czekał z upragnieniem na jedzenie.
Na stół zawędrowała micha zupy, bardzo aromatycznej pod względem przypraw, z trudnym do określenia składem i smakiem z zewnątrz.

W konsystencji przypominała gęsty sos.
Nareszcie! W momencie kiedy chłopak tylko poczuł zakresach zupy, wszyscy mogli usłyszeć jeszcze głośniejszy niż wcześniej odzew jej brzucha. Kiedy tylko zupa została położona przed nim, wziął się od razu do opróżniania michy. Nie zwracał nawet uwagi na to, że zgoda może być zbyt gorąca. Po prostu jak, aż nic nie zostało na talerzu. Nawet resztki się tak nie pojawiły. Wylizal wszystko do dna.
-Dziękuję za jedzenie!- powiedział głośno po skończonym jedzeniu.
-Obudził się?- Yoshiko zaczepiła przechodzącego Liona, jednocześnie wskazując palcem górne pietro.
- Tak. Zaraz powinien dołączyć. - odparł chłopak.
W tym momencie dziewczyna zauważyła dziwny sznur ciągnący się między chłopakiem a siedzącą kawałek dalej dziewczyna.
-Emm...czy wy jesteście czymś do siebie przywiązani?
- E? Sympatia? - zapytał spoglądając na małą, a ona na niego.
-He? O czym mówisz?- zapytał się chłopak patrząc to na dziewczyne, to na Liona. W ogóle po zjedzeniu już czegoś ciepłego umysł Akumy zaczął pracować normalnie więc wiele faktów dotarło do niego znacznie mocniej. Szczególnie pytanie o cechy. Spojrzał na nią zainteresowany.
-Czy każdy w tym świecie ma jakieś specjalne zdolności?
-Nie, nie wszyscy- odpowiedziała japonka przecierając oczy. Gdy spojrzała ponownie, sznura już nie było. Trochę zawstydzona sytuacją spojrzała na Liona- przepraszam, coś mi się chyba przywidziało. Dość często mi się to tutaj przytrafia..
- Dziewczę prawdę rzecze. - rzekła malutka
- Oj a ty co taka rozmowna. - zaśmiał się Lion. - Faktycznie, to prawda. Ale zauważ jedno. - powiedział wystawiając palec wskazujący na końcu którego pojawił się płomień. - Specjalność jest tu rzeczą niezwykłą. A zdrowy rozsądek tego świata wykracza poza standardowe ramy. - Pstryknął i płomień zniknął, a w zamian tego jego ręka pokryła się stalą - Co rozumiesz przez specjalne zdolności?
Chłopak patrzył z przymrużonymi oczami na pokaz Lion’a i delikatnie cmoknął. Czyli to tak ma się z tym światem. Nie dość, że istnieją tutaj kobiety-koty, to jeszcze przed chwilą był świadkiem pokazu nienormalnych rzeczy. Płomień znikąd? A do tego skóra z metalu. Całkiem przydatna rzecz.
-Dokładnie to co przed chwilą pokazałeś. Jak pewnie już zauważyliście, pochodzę z innego świata a to co pokazałeś przed momentem jest dla nas zjawiskiem paranormalnym. Ja na przykład nie posiadam nic takiego specjalnego. W sumie można powiedzieć, że jestem zwykłym, szarym człowieczkiem, który został wyrwany z więzienia za pomoca dziwnego portalu.
-Więzienia?- wtrąciła japonka.
- Ano. Trochę naskrobałem- uśmiechnął się chłopak
-Za co Cię zamknęli..- zapytała nieco zaniepokojona.
-Hmmm… w skrócie? Za pobicie. Mniejsza z tym, za dużo do opowiadania, a wpierw chce sie sam czegoś dowiedzieć o tym świecie. Jak na razie wiem tylko, że jestem w jednej, wielkiej d*pie.
W tym momencie po schodach z piętra zszedł Sigma
- To pokrótce chłopcze, bo muszę iść zająć się kuchnią. To co zademonstrowałem najlepiej określać mocą. Po prostu, mocą. Zdolności specjalne... ma... - cmokną drapiąc się za uchem - najlepiej określić że to coś rzadkiego lub specjalnego. Może jakaś forma oddziaływania na otoczenie? Nie wiem! Wiem że są, ale z tego nikt ci się raczej nie zwierza. Moce w tym świecie dzielą się na 5 kategorie, zależne od źródła mocy. Są to: magia, życie, energia, dusza i umysł - psionika. Chociaż powiedziałem pięć to, życie czyli Ki jest dość ograniczonym źródłem a z kolei do energii zalicza się wszystko trudne do opisania. Nie mając mocy, zapewne nie zdziałasz wiele w tym świecie... ale dobrze jakbyś umiał się przynajmniej obronić. Dlatego zanim zaczniesz jej poszukiwać, polecał bym się uzbroić.
-Hmmm… czyli jestem w dupie. Coś tam umiem ze sztuk walk, ale jak ktoś pojawi się z moca podobną do twoich, jak skóra zamieniająca się w metal to jest po mnie. Wątpię, aby bez “boosta” dał rade nawet używając broni. Czyli najlepszym wyjściem byłoby skombinowanie jakiejś zbroi i broni na odległość. Zgaduje, ze w tym świecie nie macie czegoś takiego jak pistolet, albo jeszcze lepiej, karabin?
- Broń jest. - mruknął Lion zmierzając do kuchni - Tylko amunicji brak albo jest za droga.
- Amunicja to nie jest, aż taki problem. Wystarczy mi trochę prochu.
- Jak go sobie zmajstrujesz. - mruknął znikając za drzwiami.
-Sigma!- zawołała nagle japonka, zauważając pojawienie się zbrojnego. Gestem zachęciła go by podszedł- jak się czujesz?
Sigma zareagował na wezwanie japonki, podszedł do niej i powiedział:
- Wszystko w porządku, akumulatory zostały naładowane i jestem gotów do działania!
Akumulatory? Chłopak spojrzał w stronę nowo przybyłego i dosłownie jego oczy się zaświeciły. Momentalnie znalazł się przy nim i obserwował jego zbroję. Na pierwszy rzut oka istota wyglądała jak cyborg wyjęta z kreskówek anime. Ale nie był w pełni przekonany co do tego.
-Cześć! Ty jesteś cyborgiem czy to kombinezon? Pierwszy raz na oczy coś takiego widzę!
-Dobre pytanie, według tutejszych jestem duszą, ale nadal trudno mi w to uwierzyć - powiedział zaskoczony reakcją nowo poznanej osoby.
- Czyli sam nie wiesz?! Ja mogę pomóc! Daj mi tylko trochę czasu, skołuję narzędzia i zobaczymy co tam się kryje w środku- powiedział chłopak, wciąz uśmiechając się. Już w głowie miał pomysły co mógłby zrobić z częściami jakie prawdopodobnie znajdzie w tym czymś. Jakieś mini silniczki, wzmocnienia, śruby… Dzieki temu mógłby zrobić replikii jakiejś broni i mieć czym się bronić.
- Brzmi to trochę niebezpiecznie - odsunął się zaniepokojony Sigma, po czym skierował się w stronę Yoshiko i zakomunikował na migi: - Kto to jest?
-To Arashi. Znalazłam go na wpół żywego, więc przeprowadziłam go tutaj by coś zjadł.
-Spokojnie! Nic Ci nie będzie! No, może po za straconymi kilkami silniczkami, ale to takimi, że nie odczujesz róznicy- Akuma nie odpuszczał.
-Więc nazywasz się Arashi? Co robiłeś wpół żywy na ulicy? - Sigma panicznie próbował zmienić temat.
Chłopak widząc, że jednak nie da rady przekonać nowo poznaną osobę do rozbiórki jego zbroi, bądź jego, westchnął cicho i usiadł normalnie.
-Cóż… Umierałem z głodu. A tak to nic wielkiego. Jestem nowy w tym świecie i jeszcze nic nie wymyśliłem co ze sobą zrobić. A wy? Jak długo tutaj jesteście?
- Trochę ponad tydzień, ale głównie w podróży- odparła dziewczyna.
- Tak, to był tydzień, ale czasami czuje, że jakby to był rok, tyle się działo, to cud, że żyjemy.
-Ja tylko 3 dni… Czyli jestem najmniej doświadczonym. Jak w ogóle się do stosowaliście tutaj?
-Uniki i masa szczęścia- stwierdziła azjatka.
-A ja nadal czuje się nie dostosowany - powiedział zbrojny.
-No to ze mną będzie najciekawiej- zaśmiał się cicho chłopak. Spojrzał w stronę karczmarza i zawołał do niego.
-Hej, staruszku! Nie macie tutaj jakiejś roboty dla noob’ów? Muszę Ci oddać za jedzenie!
-Jeśli umiesz gotować, to mógł być zająć miejsce Liona na kilka dni. Ewentualnie mycie garów i sprzątanie. - orzekł karczmarz.
- Hmmm… Gotowanie powiadasz? Jak mi pokazesz przynajmniej raz każda potrawę jak ją zrobić to nie będzie problemu.
- Musisz być niezwykle uzdolniony skoro zapamiętujesz jak coś zrobić po obejrzeniu tego jeden raz. - Skomentował Sigma.
-Serio? Jakoś nigdy nie miałem z tym większeog problemu, dlatego nie zwracałem na to uwagi.- odpowiedział mu młodzieniec, po czym wyjął z kieszeni tablet i zaczął szukać wśród instrukcji technicznych coś a’la rozbierania robota na części, wcale nie planując nic przeciwko Sigmie.
-Masz tu zasięg sieci?- spytała nieco zdziwiona japonka. Dzwoneczki zadzwoniły gdy odruchowo chwyciła za swój telefon.
-Nieeee, to jest zwykły tablet. W więzieniu nie dawali nam telefonów, ale za to mogłem mieć tablet do naprawiania niektórych rzeczy.
Zasięg i tym podobne właściwości urządzeń nie funkcjonowały. Jednak po bliższym przyjrzeniu oprogramowania znalazło się coś ciekawego. Pojedyncza aplikacja zatytułowana Edios.

Miła tylko kilka opcja i miniaturkę jakby mapy bez większego zastosowania.
Opcje po koleji:
Obiekty
Istoty
Zjawiska
Cechy
Notatki
GPS

Ostatnia opcja była wyszarzona i niedostępna.
Zakładki były w większości puste z jedynie nielicznymi wpisami.
U Akumy: Zjawiska ->Czarny portal.
U Yoshiko:
Istoty -> Gobliny, Berringer, Demon Lord: Guerilla
Cechy -> Formowanie Stałego Światła, Zmiennokształtnośc (su i kasad)
Obiekty -> Amulet Szlachetnego Wojownika
-Czy to jakieś RPG?- zapytała samą siebie, zaglądając do tabeta Akumy. Kliknęła na kilka losowych nazw by sprawdzić czy przypadkiem nie wyskoczą statystyki przeciwników.
O dziwo wybrane elementy zawierały opis przedstawianych przez nie nazw. Gobliny poza raczej standardowym dla gier RPG opisem nie zawierały nic nowego. Nazwa “Berringer”, co wynikało z opisu i rysunku, tyczyła się smoka ziejącego fioletowymi płomieniami. Opis zawierał tylko indywidualne cechy tego smoka jak i wyjątkowość fioletowego płomienia. Guerilla, z opisu demon z włócznią + opis typowo charakterystyki demona. Wynikało z niego że jest to wyższy demon strażniczy. Opis brzmiał bardzo złowieszczo, aż dziw że udało im się przeżyć. Zakładka cechy tyczyła się specjalnych zdolności. Były w niej moce Su oraz Kasada z drobnym opisem działania. Interesujący opis zawierał Amulet. Zgodnie z tym co zapisane, amulet zmieniał się w tarczę lub wytrzymały miecz zależnie od preferencji.
Dziewczyna z niedowierzaniem wygasiła swój telefon i spojrzała na pozostałą dwójkę.
-Utknęliśmy w grze?- zapytała rozważając różne dziwne opcje.
Chłopak przymrużył oczy, widząc, że na jego tablecie pojawiła się jakaś nowa rzecz. Najbardziej zaciekawilo go nazwa “Czarny Portal”. Nacisnął własnie tą nazwę i czekał na efekt.
Czarny portal. Z opisu wynikało że jest to teleport do głębszych i bliżej nieokreślonych lokalizacji - instancji i dungeonów. . Okresowo zmienia swój punkt zaczepienia. O ile pamięć Arashiego go nie myliła, widział jakiś owalny obiekt w okolicach karczmy niedaleko której się przebudził.
-Czy od razu w grze… Z teog co się dowiedziałem, to jest swiat rzeczywisty, ale z innego wymiaru. To, ze mamy tą aplikację na tablecie i telefonie może wskazywac wiele rzeczy. Np. że zanim się ocknelismy, ktoś inny szperał przy nas, chociaż w to wątpię. Za dużo roboty. Innym rozwiązaniem co mi przychodzi do głowy musi być portal. Zgaduję, że jego pole magnetyczne wpłynęło na nasze urzadzenia i efektem ubocznym było stworzenie tej aplikacji.
- Bliżej właśnie temu ostatniemu. - Powiedział Lion przechodząc obok nich.
Zapalił fajkę płomieniem z palca i zamierzał wyjść na zewnątrz by go dopalić.
- Uznajcie że to jedno z udogodnień. Nie każdy je ma. Ma! - cmoknął - Ale postacie, jak to określiliście “z gry”, też idzie spotkać. Przynajmniej kojarzę po waszych słowach. - wyszedł z karczmy.
Niebieskowłosa dziewczynka przysiadła się do blatu sądząc soczek owocowy z kufla po piwie.
Arashi zmrużył delikatnie oczy i jeszcze raz przyjrzał się aplikacji. Skoro ona się aktualizuje, to musi miec wsobie niektóre dane… Tyle, że zablokowane. Ta myśl spowodowała, że w jego oczach błysnęło się światło i cicho zarechotał.
-To będzie ciekawe- powiedział sam do siebie. Kilkoma ruchami palców otworzył na tablecie konsolę i zaczął wpisywać odpowiednie ścieżki dostępu, celując właśnie w aplikację Edios. Ominięcie zabezpieczeń nie powinno być trudne, nawet jeśli z innego świata. W końcu tablet jest zrobiony przy pomocy technologii ludzi, więc stosowane są sygnały zero-jedynkowe. Czyli każda aplikacja, która znajdzie się na tym sprzęcie również będzie w tym samym schemacie napisana. Podsumowując, nic ciężkiego do złamania dla Akumy.
Po kilku minutach dłubania w kodzie oprogramowania, akuma dostał się do głównej bazy danych.
Która jak na złość okazała się pusta. Widocznie wpisy w bazie aktualizowały jakieś nieznane wyzwalacze. (Liquibase). Udało się jednak odblokować kilka ukrytych opcji.
Wciąż puste zakładki: Kontakt, Materiały, Instrukcje/Schematy.
Zoom Mapy. Po przestawieniu opcji z “dane map” na “eksporacja”, mapa ukazała długi pas z karczmy do zajazdu (na rozstaju dróg). [Mgła Eksploracji.]
Przyciski: Synchronizacja. Zapewne po sparowaniu lub połączeniu urządzeń istnieje szansa wymiany danych. Zapewne przycisk z założenia miał się pokazywać dopiero połączeniu urządzeń. Ciekawe... czy dało by się podłączać do urządzeń bez akceptacji z drugiej strony.
Chłopak przymrużył ocyz po czym lekko się skrzywił. Czyli nie ma jak za bardzo cała bazę na raz… Ale lepsze to niż nic. Przynajmniej coś osiągnął poświęcajac kilka swoich cennych minut. Interesowało go jednak funkcja Synchronizacja. Ciekawe czy w ogole potrzebny jest kontakt, a nie działa tak, że wszystko w okolicy wpada pod jeog kontorlę. Czas wypróbować. Chłopak nacisnął przycisk Synchronizacja i czekał na skutki.
Na telefonie Yoshiko wyskoczył komunikat. “Czy chcesz wymienić dane z [kod urządzenia]”.
Chłopak prychnął cicho, na widok, że trzeba akceptować. No cóż. Pewnie i tak nie będzie miał za wiele okazji do hackowania. Jak do tej pory nikt poza Yoshiko nie wyciągnął przy nim sprzętu, który mógłby wyglądać na tablet albo telefon. Arashi miał już teorię co do dziewczyny. Ten telefon wskazywał, że ona jest z tego samego świata co on, albo blisko złożonego. Nie wiedział też, czy ma jakieś moce, więc nie mógł w pełni stwierdzić tego. Gdybanie nad tym zostawi sobie jednak na później.
-Zaraz wracam.- powiedział do osób przy stole i wyszedł przed lokal w poszukiwaniu Liona.
-Przygarniamy go jeśli będzie chętny- Zapytała japonka, zwracając się do Sigmy, gdy chłopak zniknął z pola widzenia- co prawda jeszcze nic o nim nie wiemy, ale może okazać się przydatny. No i chyba pochodzi ze świata podobnego do mojego.
-W grupie siła. - odparł Sigma.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline