Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2017, 19:35   #86
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Wieczór tego samego dnia
Zbliżał się już wieczór gdy, Akuma wrócił do karczmy. Yoshiko i Sigma wciąż w niej przebywali rozmawiając o rzeczach spoza tego świata chcąc się bliżej poznać i zrozumieć własne sytuacje.
-Yo! Sorki, że na dłużej was zostawiłem, ale poszedłem trochę się pouczyć. Coś już ciekawego zaplanowaliście? Bo w razie czego mam propozycję, a dokładnie chodźmy na jakiegoś dunga!- powiedział białowłosy, uśmiechając się do nich i siadając do stołu. To nie tak, że planował ich wykorzystać w zdobyciu jakiejś ciekawej rzeczy, co pomoże mu się choć odrobinę wzmocnić w tym świecie.
-Ostatnio prawie pozabijał nas demon, którego widziałeś w moim telefonie- odpowiedziała sceptycznie japonka, odruchowo kładąc rękę w miejscu gdzie przebiła ją włócznia- W trójkę możemy mieć sporo problemów…
Spojrzała na swoje ręce przypominając sobie moment gdy rana cudownie się zaleczyła i gdy coś uratowało ją przed szefową bandytów.
-Wiecie co?- dodała po sekundzie namysłu- może to jednak dobry pomysł. Może dowiemy się czegoś o sobie, albo odkryjemy jakiś ukryty potencjał…? Tak czy siak wpierw potrzebna nam broń.
- Kowal jest po prawej stronie drogi do północnej bramy, jakieś dwa trzy domy dalej. - Rzekł Karczmarz - Ale jak szkoda wam kasy to wybierzcie niezbadaną krainę czarnego portalu. Po tamtej stronie świata wala się pełno żelastwa. - Dodał z uśmiechem.
Bardzo śmieszne.... w końcu ktoś to żelastwo musiał tam zostawić i pewnie nie bez przyczyny.

W szemranym żuczku zaczynało się robić tłoczno. Schodziły się nowe osoby jak i stali bywalcy. Kilka znajomych twarzy z poprzedniego wieczora i kilka nowych.
Był jakiś mężczyzna, z ewidentnie widocznym znakiem Assassynów.

Jakaś mała dziewczynka
Oraz kilkoro mniej lub bardziej wyróżniających się wojowników.



Wśród nich mężczyzna mierzący ponad 2 metry.

-No, i prawidłowe podejście! Kto nie ryzykuje, nic nie zyskuje, prawda? -odpowiedział chłopak, uśmiechając sie do pozostałych osób przy stoliku. W między czasie zauważył, że do karczmy przychodzi coraz więcej osób. Najbardziej mu w oko wpadł assassyn oraz 2-metrowy facet. Ten pierwszy tylko dlatego, że był zdegustowany jego zachowaniem. Altair byłby zawiedziony, że zwykły człowiek jak Akuma bez problemu go zauważył. Ehhh, czyżby assassyni nie wiedzieli jak się zachowywać w tym świecie?
Natomiast ten 2-metrowy facet zwrócił jego uwagę ze względu na broń. Toporek, który trzymał przy sobie był świetny. Strasznie mu przypominał trofeum jednego z dzieci Therazane.
Chociaż nie, najbardziej wpadła mu w oko dziewczyna z czarnymi, króliczymi (?) uszami. Z taka to chętnie by poszedł do łóżka… Chociaż to były marzenia, mniejsza. Oceniając wszystkich obecnych, śmiało mógł stwierdzić, że większość to wojownicy już wprawieni w bój.
-A gdyby tak… Zabrać kogoś z nich ze sobą na wyprawę? Dodatkowa para rąk na pewno nie zaszkodzi. Tylko pytanie jak namówić tutaj zebranych…
-Podział znalezisk?-zasugerowała dziewczyna- Nie mamy zbyt wiele do zaoferowania.
-Na to niestety wychodzi… Im więcej osób, tym więcej łupu do podziału. Dodatkowo oni wyglądają na doświadczonych wojowników, natomiast my mizernie, więc pewnie jeden będzie chciał 50%, a pozostałe 50% dla nas… Słabo- odpowiedział chłopak, szybko analizując propozycję dziewczynę i westchnął. To fakt, ich grupa jest mizerna i nie ma żadnej karty atutowej, aby przekonać ich. Dodatkowo nawet chłopak nie wie gdzie znajduje się najbliższy dungeon. Słabo.
Sigma wpatrywał się w bywalców i zastanawiał się, który z nich mógłby pomóc w dalszych celach grupy.
Widząc brak zapału u towarzyszy japonka postanowiła “ruszyć fabułę” na własną rękę. Podeszła do kobiety u której dostrzegła ogon, a która zdawała jej się najniższa.
-Przepraszam? Mogę chwilę zająć? Razem z kolegami niedawno pojawiliśmy się w tym świecie, i pragnęlibyśmy co nieco zdziałać. Jednak jako że jesteśmy dość zieloni szukamy pomocy w wyprawie do podziemi lub innego ciekawego miejsca, w zamian za podział łupów.
- Myśleliście nad czymś konkretnym? - zapytała zamawiając u kociej kelnerki napój - Tak się składa, że mam trochę czasu, ale bycie niepewnym przed taką wyprawą nie napawa mnie optymizmem. Ruiny, jaskinia czy niezbadane tereny? - zapytała jak doświadczony poszukiwacz przygód.
-Ruiny? Chyba- stwierdziła niepewnie, obracając się pytająco w kierunku milczących kompanów- nie szukamy raczej niczego specjalnego.
- No trafiłaś w miarę dobrze. Jaskinie zwykle dają najmniej zysku, a zagrożenie manewruje między żadnego a jest źle. Z kolei niezbadane krainy dają najwięcej zysku, a zagrożenie: “jest cholernie źle” a “jesteśmy w dupie”. I to nie jest czcze gadanie. Z którąś z poprzednich grup udaliśmy się na taką wyprawę i musieliśmy zwiewać. Trafiliśmy na stadko bestii klasy rookie, jedną bestię klasy boskiej i jedną klasy kolos. Do tej pory nie wiem jak udało nam się uciec bez żadnych strat. - ostatni zdanie mruknęła do siebie - Po twojej minie widzę... że jesteś tu stosunkowo od niedawna. Wyraz mówiący... “skoro ona mówi że jest źle, to było źle, ale opis nic mi nie mówi”. Zgadłam?
Japonka skinęła twierdząco.
-Mogę się jedynie domyślać co masz na myśli. Między innymi temu chcemy spróbwać. Musimy się wprawić, a od czegoś trzeba zacząć prawda?
- Nom. Filarami zdobywania ruin czy też instancji są 3 rzeczy. Sprzęt, umiejętności i ogarnięta grupa. Granica jest płynna bo jeśli ktoś w grupie ma odpowiednie umiejętności nie potrzeba wiele sprzętu. Ale linę, zawsze warto mieć. - mrugnęła - Z mojej strony możecie liczyć na drobne przewodnictwo i walkę wspieraną magią. To zwykle wystarczy by zdobyć jeden czy dwa gifty i może jakiś niewielki skarb. Im więcej się chce zdobyć tym konkretniejszych umiejętności wymaga instancja. Standard stanowi walka, magia, czasem nie obejdzie się bez jakiegoś badacza ruin i pradawnego języka, oraz najważniejsze złodzieja. Osoby obdarzonej umiejętnościami otwierania zamków i wykrywania pułapek. Co można załatwić sprzętem zwykle się tak załatwia. W końcu trzonem ruin są siedliska potworów. Jak będziecie już gotowi możecie dać mi znać. Cały czas jestem w drodze więc nie trzeba mi wiele czasu do porządku.
-To tak jak i my, nie mamy swojego kąta. Co do samej grupy...mamy support może z odrobina DPSa, tanka, oraz łotra? - przedstawiła grupę, przerzucając się na używany przez kobietę język “growy”, wskazując kolejno na siebie, Sigmę i Akume. Przy tym ostatnim zawahała się, nie będąc pewna umiejętności chłopaka- więc mimo że możliwości mamy skromne, coś tam na całe szczęście potrafimy.
Chłopak widząc, że dziewczyna zagadała do dziewczyny lekko sie uśmiechnął. Podniósł się ze stolika i podszedł do Yoshiko i jej towarzyszki rozmowy.
-Ohayoooo! I jak, Yoshiko Ciebie namówiła na wyprawę z nami? Tak? To fajnie! Możemy ruszać!- powiedział do dziewczyn, usmiechajac się szczerze. Czemu nie czekał na odpowiedź tej drugiej? Hmmm… Może dlatego, że jeśli podejdzie się do niezdecydowanych ludzi w taki sposób można z łatwością przełamać pierwsze lody i delikatnie pchnąć niezdecydowaną osobę do działania. Dlatego właśnie w taki sposób zareagował.
- Nazywam się Arashi, ale możesz na mnie mówić Akuma
Dziewczę zrobilo pytającą minę na nieznany jej termin DPS. Uznała zapewne, że jest to coś co ma znaczenie.
- Jeśli tylko jesteście gotowi, możemy wyruszać. Zaprowadzę was do jakiejś z pobliskich instancji.
-Ahoy przygodo! Ja jestem gotowy!- odpowiedział chłopak i czekał na odpowiedź reszty.
- Ja także - odparł Sigma - A nawet nam śpieszno, prawda Yoshiko. Każdy grosz, do celi bliżej.
-Ogólnie w jakie rejony się kierujemy?- zapytał chłopak, kierujac pytanie do dziewczyny, która jeszcze się nie przedstawiła.
- Pomyślmy. Kierunków nie mamy za wiele. Najbliższe instancje to stara stolica i ruiny w lasach. Stolica jest dość niebezpieczna dla początkujących więc pozostają lasy. Wschód w stronę Lofar jest raczej mało ciekawy. Na zachód powinny być co najmniej ze 2-3 instancje. Do którejś z nich się wybierzemy. Tak myślę. Jeszcze możemy spróbować znaleźć instancję w jaskini nieopodal miasta, ale to raczej marnotrawstwo czasu. W razie czego zapytam miejscowych poszukiwaczy o stan tych miejsc. - odparła po chwili zastanowienia i rozejrzenia się po sali
-Las powiadasz…. Mi pasuje, może po drodzę znajdę jakieś przydatne zioła. - odpowiedział jej chłopak, kiwając głowa, po czym podszeł do własciciela karczmy.
-Staruszku! Masz jakieś fiolki po eliksirach, bądź coś w ten deseń?
- Butelki po gorzale. - odparła barman wydając porcję jadła.
Zgodnie z wiedzą jaką akuma pozyskał z ksiąg. Butelki nadawały się tylko do przetrzymywania mikstur (nie ważenia) ale nie łatwo było się w nich rozeznać z uncjami i pojemnością. Nadmiar niektórych mikstur szkodził, innych nie przynosił lepszego efektu, a jedno i drugie przekładało się na stratę materiałów.
-Chyba nie chcesz tego ze sobą tachać?-zdziwiła się japonka- będzie Cię krępować a i pewnie hałasu narobisz. Nie wygodniej wrócić z ziołami na miejsce? Z resztą po co Ci cała aparatura..
Chłopak zamyslił się, słysząc odpowiedź barmana na temat butelek. Fakt, były za duże. Nie dałoby rady porządnie proporcji odmierzyć, więc zamiast mikstury wzmacniającej mógłby zrobić miksturę śmierci. Westchnął cicho i machnął ręką, po czym zwrócił się do Yoshiko.
-Tego nie biorę, ale jak znajdę cos innego to wezmę. Wolę mieć ze sobą z 3-4 fiolek, aby zawsze być przygotowany na jakieś wypadki.- odpowiedział jej, wracaąc do grupy.
-Może uda się zahaczyć o jakiś sklep po drodze. Nie mniej chodźmy już póki jeszcze wcześnie. Wolę nie wracać po nocy.
- Zakupcie jeszcze prowiant na trzy dni - dodała przewodniczka. - Ruiny nie są daleko, więc dzień podróży trzeba liczyć. Będę czekać na was przed północną bramą za jakiś kwadrans.
Powolnym krokiem opuściła zajazd.
***
Pierwszy dzień podróży minął im naprawdę sprawnie. Pomimo pogody, która zmarkotniała, dotarli do drogowskazu umiejscowionego w połowie drogi między zjazdem “Na rozstaju dróg ” a San Serandinas. Tam też obozowali, pod gołym niebem. W czasie podróżny wyszło także imię przewodniczki. Poszukiwaczka przygód nazwa się Selti, i nie pochodzi, jak to sama określiła, z kontynentu.
W czasie podróż Akuma zdołał znaleźć sporo pospolitych ziół. Yoshiko ochoczo do niego dołączyła.
Zioła pospolite jak zdążyła zauważyć młoda studentka, niewiele różnią się od tych znanych w jej świecie. Choć w tym świecie nieznana była łacina, przez co, nazwy nosiły one dość skąpe: “ziele-”, “korzeń-”, “kwiat-”, “-leczniczy”, “-magiczny” itd. Jak się dowiedziała od Akumy, ich działanie było słabsze od tutejszych “specjalnych” roślin, ale nadal były używane w dużej skali.

Następnego dnia skręcili na zachód, a w południe dotarli do granic gęstego lasu.
- Najbliższe ruin są jakąś godzinę w głąb lasu. Chciałabym się wybrać do dalszej instancji, która jest jeszcze dwa dni dalej. Mam jednak szczęście, bo wczorajsze gwiazd nam sprzyjają. A gdzieś u powinien być... o jest!

- Krąg wróżek. Dalej wchodźcie w jego obręb.
Yoshiko, która co nieco czytała o europejskich baśniach i legendach, zaciekawiona jako pierwsza weszła w okrąg.
Gdy wszyscy znaleźli się w obrębie kręgu, przewodniczka wyciągnęła ze swojego tobołka bransoletkę złożoną z cyjanowych kamyków.

- Kamień lunarny, tak jak kamienie elementarne pozwala aktywować krąg. Niestety nie odkryto lepszego sposobu na dowiedzenie się gdzie prowadzi krąg, jka po prostu to samemu sprawdzić. Na szczęście ten krąg jest dość często używany więc nie ma co się obawiać. Niech gwiazdy wskażą nam drogę do celu wędrówki. - wyrecytowała jakąś mantrę i wypełniła bransoletkę magią.
W następnej chwili świat wypełniło mnóstwo kolorów i znaleźli się w podobnym kręgu, gdzieś w głębi lasu.
- A nie mówiłam że nie ma się czego ba...ć..? Gdzie jest Panienka Kawashima? - zapytała białowłosego młodzieńca, spoglądając w miejsce gdzie ledwie chwilę wcześniej stała dziewczyna.
- Yoshiko! - zakrzyknął Sigma rozglądając się wystraszony.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline