Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2017, 20:31   #229
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Frederick podszedł do Adelmusa.
- Widziałem, że wynurzyła się tu jakaś zdradziecka morda nieumarłego. Coś mówił? - zapytał nagle rozglądając się dookoła i będąc gotowy do walki, a w tym i do walki z Adelmusem na wypadek gdyby ten był opętany i zaatakował. Ostrożności nigdy za wiele jak to mówił pewien zaprzyjaźniony orkicki handlarz skarpetami i tanią bielizną. Ludzie rzadko kiedy ufali orkom, ale to po prostu był efekt krasnoludzkiej kampanii nienawiści wymierzonej w ich naturalną konkurencję. Fajnie jest wydobywać różne kruszce z gór, a potem dyktować cenę frajerom, ale już nie tak fajnie, gdy pojawia się konkurencja i tworzy się wolny rynek. Stąd ta nienawiść. Nienawiść z kolei popchnęła orków do współpracy z chaosem, ale nie wszystkich. Niektórzy w kamuflażach brzydkich bretończyków szlajali się po traktach handlując wyrobami ze wschodnich stepów i pustyń.

Frederickowi nie bardzo widziało się biegać i przyjmować na klatę jakiegoś demona, więc oczekiwał na sugestie Adelmusa do dalszego działania. Najwyżej będzie tłumaczył się, że ochraniał jedynego medyka w tej drużynie pierścienia.
- Zima nadchodzi. - wyszeptał Frederick wciąż rozglądając się i opracowując w głowie taktyczne plany. Był zadowolony, że łucznicy strzelają do mrocznego młodego.
 
Anonim jest offline