Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2017, 05:40   #221
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Drozdow popatrzył wilkiem na Rulfa na wzmiankę o znakach bitewnych, ale niedługo się zastanawiał.
- Biorę kilku ludzi i odcinamy.- Odwrócił się do swoich i machnął ręką by ruszyli za nim.

Wasyl zdziwił się trochę na widok latających strzał. Nie podobało mu się to.
Nie widział dotąd zwierzoludzi strzelających. No najwyżej mutantów.
Coś tu nie grało, ale trzeba było działać.
Sytuacja napastników dla Kapitana jak i dla Rulfa wydawała się jedyną szansą na ujście z życiem. Odcięcie i wyhamowanie impety. tak można było walczyć i mieć szansę na przeżycie.
 
Hakon jest offline  
Stary 07-07-2017, 11:10   #222
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
No i masz stary dziadu, gadałeś - przybyli!
Odgłos ryku przyprawił go o dreszcze i krnąbrny pot, który gwałtownie wystąpił na czoło. Otarł je szerokim rękawem płaszcza, wyszarpnął zza paska nadziak i ruszył bez namysłu za Wasylem i jego ludźmi. Dlaczego, zamiast schować się za którąś z rybackich chat, postąpił właśnie w ten sposób? Cholera jedna wie, a miał niejasne wrażenie, że bezpieczniej mu będzie w zwarciu, niźli być obserwowanym przez każdy krzak, pień czy inną zarazę. Tankred nie jest typem wojownika, lecz przez całe życie za rękę ciągnie go fart, który tłumaczy sobie jako boską opatrzność. Stawiać zaś na szali wszystko plus życie - kawał chorej satysfakcji.
Pomyśleć, że miał plan wyłącznie splądrować mogiłę jakiegoś bogatego nieboszczyka i szybko wiać w cieplejsze rejony Imperium. Teraz grzęźnie po kostki w błocie, naście metrów od zasranych zwierzoludzi - kwintesencja jego bogatej istności.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 07-07-2017 o 11:20.
Szkuner jest offline  
Stary 10-07-2017, 22:01   #223
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Adelmus otrząsnął się, klekot rybich ości i dziwne dźwięki nie nastrajały najlepiej - najlepiej było by wrócić do wioski ale to co było za kręgiem ochronnym było ważniejsze teraz niż atak zwierzoludzi, być może właśnie po to przybyli.
Pamiętając o wizjach zesłanych przez Morra, ale wiedziony też powinnością kapłan przekroczył ochronny krąg i chwytając mocniej pochodnie i laskę ruszył na szczyt wzniesienia.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
Stary 11-07-2017, 01:01   #224
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Schumann zaklął sążniście pod nosem. Skąd te sukinsyny sprawiły sobie łuki? Wypuścić z cięciwy strzałę - w poprawny sposób znaczy się, żeby być w stanie trafić coś oprócz własnej stopy - łatwo wcale nie było. Nauka trwała nieco. Założyłby się, że to zżyta i długo istniejąca banda. Tylko nie miał z kim. I o co.

- Ja zostanę komendrować łucznikami! - zawołał za oddalającym się Wasylem. "I będę dla nich głosem rozsądku, kiedy przyjdzie pora na spierdalanie stąd z podwiniętym ogonem", dodał w myślach. - Strzały na cięciwy, nie wychylać się za bardzo. Ognia!

Sam też naciągnął ponownie cięciwę z zamiarem posłania strzały. Zastanawiał się, gdzie się u licha podział ten szurnięty krasnolud. Teraz by się przydał.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 11-07-2017, 21:45   #225
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Frederick ocknął się z ogólnego marazmu. Doszły go słuchy, że bijatyka szła w najlepsze, a tym czasem on dopiero kończył kufel piwa. Prawdopodobnie kozacko by wyglądało jakby wybiegł do walki krzycząc "co jest kurwa, kto na wpierdol", ale nie bardzo orientował się w sytuacji i nie chciał oberwać. Tym razem. Nie po tym co zobaczył wcześniej na drodze. Jak ginąć to w chwale, a nie jak byle zawalidroga. Dlatego przyczaił się i zobaczył jak wygląda sytuacja z punktu widzenia taktycznego. Jeżeli Adelmus jest zabroniony to Frederick pójdzie mu pomóc, no bo z tego co się orientował to prosiak Aldemus znał się coś nie coś na medycynie, a to mogło się jeszcze przydać jeżeli byli tak głęboko w dupie jak było słychać po krzykach i odgłosach walki.
 
Anonim jest offline  
Stary 11-07-2017, 22:29   #226
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Grupa kapitana Drozdowa poruszała się niezgrabną chmarą ku przeciwnikom. Gdy dowódca starał się oczyścić umysł przypomniał sobie, że jeden z drwali na trzebieży miesiąc temu zabity został właśnie strzałą o czarnych lotkach. Z naprzeciwka nie nadleciał już jednak żaden pocisk. Co innego zza pleców. Wasyl, Tankred oraz najemnicy i milicjanci w osobach: Gustawa, Iriny, Chudego Piotera, Michaiła i Rudego Arniego usłyszeli komendę Schumanna i pięć pocisków śmignęło nad ich głowami. Dwa niebezpiecznie blisko głowy Arniego, na tyle by mężczyzna odruchowo zatrzymał się i zakrył głowę rękoma.

Na szczęście dla niektórych Leonard dowodził raptem piątką łuków. Rybacy ukryci za ostrokołem wyglądali przeciwników hałasujących na grobli, skąd dobiegał odgłos katowanej krowy. Albo kilku. Ryki były głośne i przerażały swoją nieoczywistością.

Po lewej stronie od łuczników, między opłotkami, oczekiwali na swą kolej sołtys z synem i kolejnych dwóch rybaków. W tej grupie wyróżniał się sołtys, który ubrany w kolczą zbroję dzierżył dwuręczny topór o stylisku wyższym niż większość obecnych. Ten mężczyzna w niczym nie przypominał typowego zarządcy majątku.

Kilkadziesiąt metrów dalej Adelmus ruszył po śliskim podłożu na szczyt kopca. Ostrożnie stawiał stopy i rozglądał się przy tym czujnie. Paradoksalnie nie pod nogami a na niebie znalazł najważniejszą wskazówkę. Pomiędzy chmurami dostrzegł pojawienie się Morrslieba tuż nad Gwiazdą Uroku. Z wrażenia aż wstrzymał oddech. Z braku innych alternatyw począł wznosić modły do Boga Śmierci, bowiem miały wydarzyć się rzeczy straszne.

Tymczasem na skraju bagna rozpoczęło się regularne starcie. Choć część mężczyzn była wyraźnie obolała i walczyła z trudnościami wrogowie zostali zatrzymani na błotnistym cyplu. Na jego grzbiecie mogło walczyć obok siebie jednocześnie troje wojowników stojąc ramię w ramię a każdy zbyt intensywny wypad mógł skończyć się w czarnym błocie. W pierwszej linii stanęli Wasyl, Michaił i Tankred. Pozostali rozeszli się po flankach oraz za ich plecami.

Gdy udało się położyć trupem pierwszego ze zwierzoludzi na lewej flance pojawił się stwór, którego faktycznie łatwo było z drzewem pomylić. Metrowy pień na dwóch korzeniopodobnych nogach wymachiwał długimi gałęziskami wijącymi się jak węże. Stąpał powoli w kierunku zabudowań ku radości zwierzoludzi. Ich wrzaski i piski brzmiały jak zachęta.
Monstrum przystanęło po raptem kilku krokach wydostawszy się z błot. Stanęło w pełnej krasie a światło krwawego księżyca padło na błyszczące punkty na pniu. To miało zęby.

Kilkoro obrońców na ten widok zamurowało. Tankred nie oprzytomniał nawet gdy pałka przeciwnika uderzyła go w ramię, wytrącając na moment z równowagi. Gorzej było przy ostrokole. Do Leonarda nie docierały nawet ostrzeżenia od łuczników, że na grobli pojawili się zwierzoludzie. Stał tak, skamieniały i wpatrzony w mroczne młode. Pierwszego demona jakiego spotkał w życiu.

Demon nie wyglądał na niezainteresowanego walką. Podparł się zaś na swych pięciu konarach i ogromną szczęką zaczął wykrzykiwać niezrozumiałe słowa. Gdy skończył Adelmusem wstrząsnęło raz jeszcze, powalając go na kolana. Kilka metrów dalej mokrą glinę rozgrzebywały dawno martwe ręce. Gdy nieumarły wydostał się na powierzchnię w całości zwrócił swój pusty wzrok na kapłana.
- Byłem pewien, że przybyłeś mnie zwolnić z dalszej katorgi. Demon był jednak szybszy - skwitował truposz otwierając szeroko gnijące usta i bezdźwięcznie się śmiejąc.
- Demony są takie głupie. Takiego wała - rzekł i niespodziewanie szybko pokazał morrycie plecy, kierując się na południe, wprost na bagna. W kierunku kapłana biegł zaś Fredrick, dotąd obserwujący sytuację zza karczemnej okiennicy. Strach w kapłanie zelżał razem z oddalającym się ożywieńcem i pozwolił mu przejąc władzę nad łomoczącym sercem.

Przy ostrokole łucznicy szyli do napastników na drodze. Z łatwością powalili połowę oddziału, który widocznie pokaleczony wyszedł im naprzeciw następnie oddalając się między chaty. Jeden z nich uciekając trzepnął wierzchowca w zad a ten uniósł nietomnego Leonarda aż za karczmę nim jeździec go okiełznał. Gdy stracił on monstrum z oczu odzyskał jasność myślenia.

Zwierzoludzie przed Wasylem padali jak muchy. Kolejne trupy lądowały w błocie pod skarpą zepchnięte kopniakami. Tankreda w walce zastąpiła Irina. Znalazł się on w bezruchu w drugiej linii. Wciąż czuł obecność demona, która go obezwładniała. Nie zrobiło na nim większego wrażenia nawet to, że tuż przed nim Michaił zwalił się na ziemię tryskając krwią z odciętego ramienia. Wokół trwało zamieszanie, ktoś szarpał konającego, ktoś przepychał się przed starego południowca. Wszystko to zdawało się dziać jakby za szybą. Jauch z obryzganą posoką twarzą i zdziwioną miną stał obojętny i niewzruszony.

Test obserwacji
Adelmus (30+10=40): 35 udany

Test astronomii
Adelmus (49): 33 udany

Modlitwa
Adelmus (2): 19 nieudany

Test strachu
Wasyl (49): 47 udany
Tankred (31+10=41): 48 nieudany
Leonard (31): 88 nieudany
Frederick (30): 23 udany

Obłęd
Tankred (0) +1
Leonard (0) +1

Żywotność
Tankred (8) -3

Test strachu
Adelmus (44): 99 nieudany
Frederick (30): 05 udany

Obłęd
Adelmus (0) +1

Test strachu
Tankred (31+10=41): 80 nieudany
Leonard (31): 86 nieudany


 
Avitto jest offline  
Stary 13-07-2017, 13:18   #227
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wasyl czół się w swoim żywiole. Jeden na jednego to była najlepsza walka. Drozdow był jednym z najlepszych gladiatorów w Kislevie i długo na arenach walczył. Wiedział, że w pojedynkach poradzi sobie, ale czy reszta da radę?
Rzucił wzrokiem na okolicę oceniając jak przedstawia się sytuacja. Oczywiście był czujny gdy nowy zwierzoczłek wskoczył na miejsce powalonego chwile temu chaosyty. Sytuacja była nieciekawa ale dość stabilna. Kapitan zaniepokoił się brakiem obrońców.
- Baczcie na ostrokół. jak nas będą otaczać wycofamy się.- Rozkazał podwładnym i uniknął silny cios topora, który miał odciąć mu rękę. Sam wykorzystał moment i wyprowadził cięcie z zamiarem przepołowienia potwora w pół na wysokości piersi.

Drozdow dopiero po chwili zrozumiał co zaniepokoiło obrońców. Demon przystępował do ataku i sam widok zamrażał krew w żyłach.
- Khazad dał strzały. Ustrzelcie to patałajstwo!- Rzucił rozkaz do walczących. Głos miał donośny i już kilka razy sprawdzał się w hałasie.
 
Hakon jest offline  
Stary 19-07-2017, 15:17   #228
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Leonard opanował drżące kończyny i odetchnął głęboko. A jednak, ten szurnięty krasnolud miał rację. To musiał być demon, cholerny demon. Ale co mógł zrobić. Trafić w tę dziuplę. Oko, czy co to tam miało być. Zaklął paskudnie pod nosem, przecież nie trafi z takiej odległości w tak mały punkt.

Mimo to czuł, że powinien spróbować. Tylko jeśli mu się nie uda, a demon go zaatakuje. Przełknął ślinę. "Nie, tylko nie to", pomyślał gorączkowo. Nie chciał ryzykować, nie chciał... Ale chyba będzie musiał.

- Strzelajcie w mroczne młode! - zawołał do łuczników, a sam spiął konia ostrogami. Wychyli się zza karczmy, ociupinkę, spróbuje strzelić. A potem zwieje za karczmę.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 19-07-2017, 20:31   #229
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Frederick podszedł do Adelmusa.
- Widziałem, że wynurzyła się tu jakaś zdradziecka morda nieumarłego. Coś mówił? - zapytał nagle rozglądając się dookoła i będąc gotowy do walki, a w tym i do walki z Adelmusem na wypadek gdyby ten był opętany i zaatakował. Ostrożności nigdy za wiele jak to mówił pewien zaprzyjaźniony orkicki handlarz skarpetami i tanią bielizną. Ludzie rzadko kiedy ufali orkom, ale to po prostu był efekt krasnoludzkiej kampanii nienawiści wymierzonej w ich naturalną konkurencję. Fajnie jest wydobywać różne kruszce z gór, a potem dyktować cenę frajerom, ale już nie tak fajnie, gdy pojawia się konkurencja i tworzy się wolny rynek. Stąd ta nienawiść. Nienawiść z kolei popchnęła orków do współpracy z chaosem, ale nie wszystkich. Niektórzy w kamuflażach brzydkich bretończyków szlajali się po traktach handlując wyrobami ze wschodnich stepów i pustyń.

Frederickowi nie bardzo widziało się biegać i przyjmować na klatę jakiegoś demona, więc oczekiwał na sugestie Adelmusa do dalszego działania. Najwyżej będzie tłumaczył się, że ochraniał jedynego medyka w tej drużynie pierścienia.
- Zima nadchodzi. - wyszeptał Frederick wciąż rozglądając się i opracowując w głowie taktyczne plany. Był zadowolony, że łucznicy strzelają do mrocznego młodego.
 
Anonim jest offline  
Stary 19-07-2017, 20:50   #230
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Adelmus pokiwał dość nieprzytomnie głową na słowa starszego strażnika i odpowiedział już dość przytomniej.

-Nic, przeklną demona i uciekł. Najwyraźniej plugastwo próbowało omotać nieumarłego ale jego magia była za silna. Trzeba będzie za nim ruszyć, niedobrze się stało że demon pozwolił uporowi się uwolnić - to przeciwne prawom bogów, a Morr nie lubi gdy ktoś opuszcza jego królestwo.

Po czym westchnąwszy, młody kapłan skierował się kuśtykając za oddalającym się umarłym.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172