Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2017, 08:35   #31
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację

Jitka patrzyła na Annę wilczo spod skołtunionych włosów. Nie odzywała się właściwie wcale i Kapadocjanka miała świadomość, że to, co teraz jest tylko urazą zazdrosnej smarkuli, podlewane codziennym widokiem jej i Oldrzycha wyrośnie bujnie i wyda kiedyś zgniłe, robaczywe owoce.

Tymczasem nie mogła się tym zająć. Za wzgórzem przed nimi ktoś zrazu krzyknął, a potem gwizdnął przenikliwe. Szczeknął krótko pies, sądząc po głosie, duży pies. Potem do uszu Anny doleciał stadny stukot. A później odgłos, który trudno było pomylić z czymkolwiek innym.

Za wzgórzem droga schodziła w dolinkę pomiędzy dwoma wzniesieniami. Kilku górali, wspomaganych przez duże, kudłate psy właśnie wpędziło tam swój kierdel. Owce tłoczyły się, przeciskały się jedna przez drugą i beczały jak potępieńcy w czarcim kotle. Górali kilku było, zdawał im się przewodzić krzepki, niski staruszek, który stał lekko z boku w towarzystwie równie wiekowego jak on sam psa i wysokimi gwizdnięciami ponaglał stado. Dalej uwijała hoża dziewka o krągłych ramionach, warkoczach upiętych za uszami i spódnicy upiętej ponad kolanami dla wygody. Tyłów stada strzegł gołowąsy młodzik z nowo narodzonym jagnięciem na barkach, iście na podobieństwo Jezusa pasterza, którego obraz Anna obejrzała sobie onegdaj w bocznej nawie kościoła, nim dobrała się do grobu świętobliwego mnicha pod posadzką. Ten też się odwrócił, bystrym spojrzeniem omiótł sylwetkę i strój Anny.

- Wielmożna drogę pogubiła? - uchylił ronda filcowego kapelusza.

Anna otworzyła usta do odpowiedzi i wtedy pies u boku młodego górala warknął. Dziewka otoczona przez owce szarpnięciem poderwała głowę. Krzyknęła coś do starca, ten ruszył ku Annie, za nim pozostali dwaj pasterze, szybko, coraz szybciej. Młodzik cofnął się skonfudowany. Spłoszone owce skłębiły się, rozproszyły i znów zbiły w stado. Psy warczały, a Anna zdała sobie sprawę, że pasterskie kije w rękach górali co do jednego są okute żelazem, a twarz hożej góralki dziwnie drga…

- Umrę dziewicą pośród jagniątek – stwierdziła ponuro Jitka, sięgając po sierp. - Do końca świata będę się nudzić w niebie.
 
Asenat jest offline