- Martwy radny, a my w jego gabinecie jako główni podejrzani. Jakby nam to było jeszcze potrzebne. Kastor Lieberung się w grobie przewraca jak jego imię zhańbiłem w niecały miesiąc.
Zamknął drzwi zgodnie z poleceniem Techlera uprzednio wyjrzawszy na korytarz. - Czysto... na razie - dodał niepewnie. - Wyłazimy korytarzem czy skaczecie przez okno? Tam będzie parę metrów w dół. Lepiej bezczelnie wrócić do karczmy jakby nigdy nic. |