| Haruka i Saito Kilkanaście minut później siedzieli przy wąskim stoliku w niedużej ale zawsze pełnej klientów knajpce.
Kiedy kelnerka przyjęła zamówienie, patrząc trochę krzywo na ich wytatuowane ramiona, zostali względnie sami.
Haruka poczuła jak od zapachu w jej ustach zbiera się ślinka. Postanowiła jednak skupić się na rozmówcy.
- Nie wiem jak u ciebie ale u mnie w tych snach są zawsze niebieskie postaci. Do tego to znamię zawsze pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach.
“Niebieskie postaci”. A więc jednak nie był świrem. Albo właśnie spotkał osobę chorą na to samo co on. Tak czy owak ulżyło mu. W końcu poczuł, że może się z kimś podzielić tym, co go trapi.
- W moich też - odparł podekscytowany. - Rozmawiają, mówią coś o jakimś wirusie. Pojawiło się też takie dziwne słowo, może imię: mofuputsi. Mówi ci to coś?
Haruka pokręciła przecząco głową.
- Ja zazwyczaj słyszę o transferach... danych. - Zamyśliła się. - O księżniczce. Dziwne bo te sny przypominają raczej wspomnienia.
- Hmmm. Księżniczka… Transfer duszy księżniczki… Coś mi to mówi. Chyba też to słyszałem, w którejś z wizji. A to całe mofuputsi jest o tyle ciekawe, że słyszałem to też na jawie. Wczoraj poznałem pewnego człowieka. Siedzieliśmy w restauracji. Chciałem mu podać sos, a on chwycił mnie za rękę i powiedział do mnie “mofuputsi”. Jakby… - Akatugawa wrócił myślami do tamtej sytuacji starając się przypomnieć sobie szczegóły - jakby to było moje imię. Bez sensu… A potem stracił przytomność i zabrało go pogotowie. Następnego dnia nic z tego nie pamiętał.
- Po jednym ze snów odniosłam wrażenie, że te znaczki - Haruka wskazała.na swoje znamie. - są po to byśmy mogli ją znaleźć. Tak w ogóle to ciekawe, że nadal go widać.
Saito popatrzył na swoją dłoń.
- Mój też. A może… służą też temu, byśmy odnaleźli siebie nawzajem? Teraz są widoczne, bo jesteśmy blisko. Pierwszy raz zobaczyłem u siebie ten znak właśnie wtedy w restauracji, w obecności Sonorokiego, który też zdaje się mieć z tym coś wspólnego. Może takich jak my jest więcej i powinniśmy zacząć od odszukania pozostałych…
Haruka aż uśmiechnęła się na pomysł. Więcej zajęczych ludzi!
- Moje pojawiło się przy szkole i w kawiarni… - nagle spochmurniała. - … ale tam mnie już chyba nie wpuszczą.
- Jeśli mam rację, to moglibyśmy sprawdzić na jaką odległość to działa. To znaczy jak daleko musimy się od siebie oddalić, aby znaki zniknęły… A dlaczego mieliby cię nie wpuścić do kawiarni? - zainteresował się długowłosy.
- Heh… zdradzę tylko, że mój eks ma na mnie zły wpływ. - Haruka mrugnęła do Saito. - Jeśli chodzi o “testowanie” znamion, możemy się wymienić numerami i dawać sobie znać gdy będą się pojawiać itp.
- Mhmm - mruknął mężczyzna nie zamierzając ciągnąć tematu “złego wpływu”. Zamiast tego sięgnął po telefon. - Jasne. A jak się dziś rozejdziemy do domów możemy sobie wysłać SMS-a, gdy zauważymy, że uszka zniknęły. Poza tym… co robisz jutro, około południa?
Haruka podała swój numer.
- Pewnie będę miała przerwę w pracy. - Japonka przypomniała sobie dzisiejsze spóźnienie. - Ale chyba lepiej będzie jak tym razem nie ruszę się ze studia.
- Rozumiem - kiwnął głową - Po prostu jutro się widzę z tym człowiekiem, który również wydaje się być w to zamieszany i pomyślałem, że mogłabyś pójść tam ze mną. Ale skoro tak to po prostu dam ci znać, gdy uda mi się czegoś dowiedzieć.
- Oh! Byłoby super. - Haruka ucieszyła się szczerze. Była ciekawa czy jeśli są inni też mają te sny. - Jestem ciekawa ile takich osób jest w Tokio… czy w ogóle jest ich więcej.
Dalszą rozmowę ukróciło podejście kelnerki, która podała posiłek Haruce. Czy mieli też wiele więcej do omówienia? Jak przystało na Japończyków zaczęli wymieniać się uprzejmościami i rozmawiać o wszystkim, co znajdowało się poza sferą prywatną: pogodzie, pracy, polityce, ciężkim życiu osób z tatuażami...
Rozstali się, gdy na zewnątrz było już zupełnie ciemno.
Haruka spokojnym krokiem ruszyła w kierunku domu. Cały czas zerkała na znamię, patrząc kiedy zacznie znikać. To był męczący dzień, jednak już z pełnym brzuchem i po zajęczej rozmowie jawił się w jaśniejszych barwach. Była ciekawa co u Kazuo. Czy po tym jednym “wybryku” znów zerwą kontakt.
Saito postanowił zostać jeszcze chwilę w restauracji. Zamówił sobie kolejną lemoniadę i obserwował swój tatuaż przeglądając newsy w sieci. Przez dłuższy - jak mu się wydawało - czas nic się z nim nie działo. Zaczął się nawet zastanawiać, czy słusznie zakładał, że widoczność znaczka zależy od obecności drugiej osoby z takim samym znamieniem. Gdy spojrzał na królicze uszka po raz któryś z kolei wydało mu się, że grafika stała się jakby bledsza i mniej intensywna. Może to tylko zapadający zmrok, albo wzrok mu się już zmęczył? Na wszelki wypadek spojrzał na zegarek i zanotował godzinę. Kolejne minuty potwierdziły jednak jego teorię - tatuaż stopniowo stawał się coraz mniej wyrazisty, aż w końcu zniknął całkowicie. Mężczyzna niezwłocznie wysłał SMS-a do Haruki: Cytat:
Tatuaż zniknął. Dokąd udało Ci się dojść?
| Nie było już powodu, by tu dłużej siedział. Dopił resztę napoju i ruszył w drogę do domu. Haruka widząc, że znaczek zniknął rozejrzała się w poszukiwaniu adresu. W między czasie dotarł do niej sms od Saito. Szybko odpisała, że jej znamię też zniknęło i podała adres, przy którym się znajdowała. Teraz już nie patrząc na dłoń ruszyła szybszym krokiem w kierunku mieszkania. Niby dostała liścik od Ichiro, ale jakoś nie spodziewała się fanfarów gdy wróci. Po chwili namysłu zahaczyła o sklep i kupiła wino. Już z takim wyposażeniem wróciła do mieszkania.
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Ostatnio edytowane przez Krakov : 22-07-2017 o 11:19.
Powód: Poprawiam obrazek po złośliwej MG...
|