Jak to bywa w takich zaszytych barach, zaogniona atmosfera szybko wraca do normy. Do kolejnego piwa, kieliszka, buteleczki. Ćpun po reprymendzie spojrzał na samozwańczego kapłana i zastraszony szybko ruszył w stronę wyjścia. Popatrzył tylko jeszcze raz na Jacka i wyszeptał coś pod nosem:
-Jeszcze cię z chłopakami…- szeptał więc ciężko było dosłyszeć, ale obietnica zemsty zdawała się w jego obecnym stanie dość żałosna. Dodatkowo wyjarana różo-żywica z początkowego pobudzającego kopa zaczynała zmieniać swój tryb w efekt lekko psychodeliczny. Już był przy drzwiach, gdy ktoś je otworzył i wyminął chłopaczynę. Tym kimś był nikt innych jak sam Vlad Curie. Facet chudy, lecz atletyczny. W luźnej wzorzystej pomarańczowej koszuli i regularnych spodniach. Przeczesał tlenione, zaczesane włosy jakby wchodził na salony i zmierzył ćpuna obojętnym wzrokiem.
Barman dla rozluźnienia atmosfery włączył TV. Mówili coś o coraz śmielszych napadach hord Brutów na północy planety.
-Pieprzone byczory! Jebać ich. Jebać ich po stokroć!- wykrzyknął znany tu Curie, witając się z wszystkimi i początkowo ignorując Treachera. Zamienił kilka słów z barmanem, a kiedy w jego dłoni znalazły się dwa ciemne piwa podszedł do stołu i podstawił butelkę Kamrata Mocnego kapłanowi. Przyciszył głos, nagle stając się kimś zupełnie innym, poważnym i konkretnym gościem.
-Coś czuję, że Słowo Boże przemówiło w tym miejscu. Ale do diabła z tym. Nie widzę skrawków mózgu na ścianie, więc nic się nie stało. Mel zawsze miał dość tych nastoletnich ćpunów. Spodobałeś mu się… w pewnych sensie.
Złapał porządny łyk z wyraźną ulgą.
-Kochasz tych swoich maluczkich co nie? To dobrze się składa. W slumsach w dystrykcie 8 biedacy zrobili zrzutkę i odezwali się do mnie. Ogólnie takim gównem się nie zajmuje… ale prowizja była dobra. Podobno psiarskie robią coraz częstsze naloty. Dopieprzają się do byle czego a potem biorą do obozów pracy. Tych, które oficjalnie nie istnieją. Albo nawet gorzej- prosto do Cesarstwa. Od kiedy Donald Trust uchwalił sojusz Unii z Cesarskimi otworzyły się zupełnie nowe możliwości. Lecz nie dla mnie. Cesarscy to mendy. Zresztą za mały jestem na takie biznesy. Ty jesteś w porządku, pomimo togi i świętych psalmów. Dlatego wierzę, że podołasz zadaniu. Jak to zrobisz? Nie wiem. Jednak wynagrodzenie jest dobre. 5000 unicoinów. To jak? Wchodził byś w to? Masz dobre serce- Curie zaśmiał się i dokończył piwo.