Seraphine zgrywała nagranie na omniphone robiąc najazd na nr rejestracyjne oraz twarze uczestników imprezki. Wysłała też screeny do Wiedźmy z krótką wiadomością:
Cytat:
Hej!
Słuchaj, mam prośbę. Dasz radę zidentyfikować tych przyjemniaczków? Jestem w lekkich tarapatach jak widać. XX S.
|
Kolejno wysłała krótką wiadomość do Bryce’a. Po cichu liczyła, że Gragg szlaja się po mieście i unika opcji pt ‘wezwanie na najazd na kościół’.
Cytat:
Samuel Hok, 39 lat, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony.
Robert Lafayette, 42 lata, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony
Kai Saruko, 27 lat, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony
Owen Mbenza, 31 lat, notowany za pobicia, rozwodnik, dwójka dzieci, niezatrudniony
Ernest Savicky, 64 lata, notowany za hakerkę, żona, dzieci, wnuki, cały serwis, niezatrudniony
Yoo-Look Fain, 30 lat, nic o nim więcej.
Co to kurwa jest laska? O co common? No grubo…
|
Odpowiedź wiedźmy może nie przyszła natychmiast, ale minuta na zgromadzenie bazowych info na temat ‘gości’ na podstawie analiz skanów twarzy był pewnym hołdem dla wiedźmy. Była świetna w tym co robiła.
Seraphine nie miała czasu nawet zaskoczyć się tak szybkim, choć bardzo ograniczonym dossiere, bo na omni przyszło połączenie od Bryce’a.
- Cześć - Seraphine standardowo zaszmerała do słuchawki - Możesz mówić prywatnie?
- Można tak założyć. - Gragg był bardzo oszczędny w słowach, ale jego wizytówką z drugiej strony było też paradoksalnie przeciąganie wypowiedzi. Jakby z jednej strony nie mówił dużo, a z drugiej wolał wypowiedzieć, jak teraz, trzy słowa zamiast zwykłego, krótkiego: tak.
- Możesz się spotkać za kwadrans w okolicach cmentarza Park Lawn?
- Myślę, że nie ma przeciwwskazań na taką opcję.
- Bądź sam - de Noir uśmiechnęła się w duchu na wypowiedzi Bryce’a. - proszę.
- Nie mam zatem wyboru, gdy prosi piękna kobieta. Będę. Do zobaczenia. - Może rozłączenie się w takim momencie, nawet w tych czasach, byłoby niegrzeczne. No ale to był Bryce. Więc się rozłączył.
de Noir między komplementem Gragga a jego potwierdzeniem klepnęła również odpowiedź do Wiedźmy:
Cytat:
‘Pijawa chce mojej skóry za brak własnego ogaru. Mogłabyś uniemożliwić wejście na górę? Zostało ich trzech w kościele. I znaleźć prywatny, pewny kontakt do niejakiego Nedveda z ABS?’
|
Palce przebierały przez chwilę w powietrzu, gdy zastanawiała się do kogo następnie uderzyć. Vinnie czy Sang. Sang czy Vinnie. Krótkim wywołaniem na omnifonie przywołała pojazd z sieci miejskiej wybierając opcję ‘dla jednej osoby’ i czekając znów dostała wiadomość od runnerki:
Cytat:
Uniemożliwić? Średnio. Wolę się w to nie mieszać. Co do kontaktu zobaczę co da się zrobić. Jak typ jest z ABS, to na pewno utajniony, ale to nawet ciekawe wyzwanie.
|
Lekki sterowany przez SI miejskiej sieci ruchu, pneumatycznie napędzany
ekwipart zjawił się całkiem szybko i oprogramowanie wnet wykryło omni zamawiającej pojazd. Kabina rozsunęła się pozwalając wsiąść kotołaczce. Miejsca może nie było dużo, ale względny komfort był zachowany.
***
Już z pojazdu, de Noir wybrała połączenie z Sangiem.
- Seraphine? - odezwał się po dłuższej chwili, ale na wyświetlaczu okularów pojawiła się tylko informacja iż z drugiej strony nie ma przekazu kamery zapewniającej wizję. De Noir zdało się jakby słyszała jakiś zduszony wrzask na skraju słyszalności.
- Dzwonię w nieodpowiednim momencie? - de Noir szepnęła krzywiąc się lekko. Nie wnikała w interesy Sanga, inaczej nie mogliby razem współpracować. Nie czekała jednak na tak lub nie. Przeszła do bieżącej kwestii - Potrzebuję pomocy. Możemy się spotkać za czterdzieści minut?
- Raczej za godzinę. Będę wtedy na obiedzie. - Cokolwiek ludzie szefa Triady w Toronto robili komuś pewnie na oczach szefa, Sangowi najwidoczniej zaostrzało to apetyt.
- Hm. Gdzie? - Seraphine dopytała z lekkim niepokojem. Nie była ubrana wyjściowo, więc jeśli Sang planował coś high class musiałaby wymyśleć coś innego.
- W Bangkoku.
- Jeśli nie jest to jakaś nowa hip restauracja, obawiam się, że nieco za daleko - zaśmiała się cicho kotołaczka. - Kiedy wracasz?
- Polecam, jak będziesz kiedyś mogła się wybrać. Ale w tym przypadku to restauracja. W centrum. Na czwórce.
- Dasz się namówić na aperitif przed kolacją? Nie chcę psuć Ci planów, ale potrzebuję pilnej konsultacji.
- Nie. Oceniam, że za godzinę skończę spotkanie z kimś właśnie w Bangkok. Możesz przyłączyć się po nim. Nie wydaje mi się by się przedłużyło i będziesz zmuszona czekać, ale musisz to założyć.
- Dobrze. Do zobaczenia zatem. - de Noir pożegnała się.
- Do zobaczenia. - Sang rozłączył się, a Seraphine ruszyła na spotkanie z Gangrelem.