Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2017, 13:25   #8
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Seraphine zgrywała nagranie na omniphone robiąc najazd na nr rejestracyjne oraz twarze uczestników imprezki. Wysłała też screeny do Wiedźmy z krótką wiadomością:

Cytat:
Hej!
Słuchaj, mam prośbę. Dasz radę zidentyfikować tych przyjemniaczków? Jestem w lekkich tarapatach jak widać. XX S.

Kolejno wysłała krótką wiadomość do Bryce’a. Po cichu liczyła, że Gragg szlaja się po mieście i unika opcji pt ‘wezwanie na najazd na kościół’.

Cytat:
Samuel Hok, 39 lat, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony.
Robert Lafayette, 42 lata, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony
Kai Saruko, 27 lat, nienotowany, brak żony i dzieci, niezatrudniony
Owen Mbenza, 31 lat, notowany za pobicia, rozwodnik, dwójka dzieci, niezatrudniony
Ernest Savicky, 64 lata, notowany za hakerkę, żona, dzieci, wnuki, cały serwis, niezatrudniony
Yoo-Look Fain, 30 lat, nic o nim więcej.

Co to kurwa jest laska? O co common? No grubo…
Odpowiedź wiedźmy może nie przyszła natychmiast, ale minuta na zgromadzenie bazowych info na temat ‘gości’ na podstawie analiz skanów twarzy był pewnym hołdem dla wiedźmy. Była świetna w tym co robiła.

Seraphine nie miała czasu nawet zaskoczyć się tak szybkim, choć bardzo ograniczonym dossiere, bo na omni przyszło połączenie od Bryce’a.

- Cześć - Seraphine standardowo zaszmerała do słuchawki - Możesz mówić prywatnie?
- Można tak założyć. - Gragg był bardzo oszczędny w słowach, ale jego wizytówką z drugiej strony było też paradoksalnie przeciąganie wypowiedzi. Jakby z jednej strony nie mówił dużo, a z drugiej wolał wypowiedzieć, jak teraz, trzy słowa zamiast zwykłego, krótkiego: tak.
- Możesz się spotkać za kwadrans w okolicach cmentarza Park Lawn?
- Myślę, że nie ma przeciwwskazań na taką opcję.
- Bądź sam - de Noir uśmiechnęła się w duchu na wypowiedzi Bryce’a. - proszę.
- Nie mam zatem wyboru, gdy prosi piękna kobieta. Będę. Do zobaczenia. - Może rozłączenie się w takim momencie, nawet w tych czasach, byłoby niegrzeczne. No ale to był Bryce. Więc się rozłączył.

de Noir między komplementem Gragga a jego potwierdzeniem klepnęła również odpowiedź do Wiedźmy:
Cytat:
‘Pijawa chce mojej skóry za brak własnego ogaru. Mogłabyś uniemożliwić wejście na górę? Zostało ich trzech w kościele. I znaleźć prywatny, pewny kontakt do niejakiego Nedveda z ABS?’
Palce przebierały przez chwilę w powietrzu, gdy zastanawiała się do kogo następnie uderzyć. Vinnie czy Sang. Sang czy Vinnie. Krótkim wywołaniem na omnifonie przywołała pojazd z sieci miejskiej wybierając opcję ‘dla jednej osoby’ i czekając znów dostała wiadomość od runnerki:

Cytat:
Uniemożliwić? Średnio. Wolę się w to nie mieszać. Co do kontaktu zobaczę co da się zrobić. Jak typ jest z ABS, to na pewno utajniony, ale to nawet ciekawe wyzwanie.
Lekki sterowany przez SI miejskiej sieci ruchu, pneumatycznie napędzany ekwipart zjawił się całkiem szybko i oprogramowanie wnet wykryło omni zamawiającej pojazd. Kabina rozsunęła się pozwalając wsiąść kotołaczce. Miejsca może nie było dużo, ale względny komfort był zachowany.


***


Już z pojazdu, de Noir wybrała połączenie z Sangiem.
- Seraphine? - odezwał się po dłuższej chwili, ale na wyświetlaczu okularów pojawiła się tylko informacja iż z drugiej strony nie ma przekazu kamery zapewniającej wizję. De Noir zdało się jakby słyszała jakiś zduszony wrzask na skraju słyszalności.
- Dzwonię w nieodpowiednim momencie? - de Noir szepnęła krzywiąc się lekko. Nie wnikała w interesy Sanga, inaczej nie mogliby razem współpracować. Nie czekała jednak na tak lub nie. Przeszła do bieżącej kwestii - Potrzebuję pomocy. Możemy się spotkać za czterdzieści minut?
- Raczej za godzinę. Będę wtedy na obiedzie. - Cokolwiek ludzie szefa Triady w Toronto robili komuś pewnie na oczach szefa, Sangowi najwidoczniej zaostrzało to apetyt.
- Hm. Gdzie? - Seraphine dopytała z lekkim niepokojem. Nie była ubrana wyjściowo, więc jeśli Sang planował coś high class musiałaby wymyśleć coś innego.
- W Bangkoku.
- Jeśli nie jest to jakaś nowa hip restauracja, obawiam się, że nieco za daleko - zaśmiała się cicho kotołaczka. - Kiedy wracasz?
- Polecam, jak będziesz kiedyś mogła się wybrać. Ale w tym przypadku to restauracja. W centrum. Na czwórce.
- Dasz się namówić na aperitif przed kolacją? Nie chcę psuć Ci planów, ale potrzebuję pilnej konsultacji.
- Nie. Oceniam, że za godzinę skończę spotkanie z kimś właśnie w Bangkok. Możesz przyłączyć się po nim. Nie wydaje mi się by się przedłużyło i będziesz zmuszona czekać, ale musisz to założyć.
- Dobrze. Do zobaczenia zatem. - de Noir pożegnała się.
- Do zobaczenia. - Sang rozłączył się, a Seraphine ruszyła na spotkanie z Gangrelem.
 
corax jest offline