Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2017, 21:35   #19
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Tarja szła w milczeniu, nasłuchując. Oczywiście, nic nie zdarzyło się podczas marszu. Owszem, to że gobliny miały wojenne znaki namalowane na ich ciałach i to, że arogancko zaatakowały liczebniejszą od nich grupę był dziwny. Zapewne wzięły ich za zabłąkanych podróżników, łatwy łup na szlaku. Cokolwiek to było, zapewne nie mieli się o tym dowiedzieć już. Las, razem ze swoimi niebezpieczeństwami, został za plecami.

Strażnik wyrósł jakby spod ziemi.

- Zawsze tacy znajdują się w najgorszym momencie - Tarja mruknęła, bardziej sama do siebie. Była przyzwyczajona do długiej marszruty w pancerzu, ale była zwyczajnie po ludzku zmęczona dźwiganiem łuski, miecza, tarczy i całej reszty ekwipunku. Czuła także lekkie rozczarowanie brakiem wrażeń podczas nocy. Rozbicie małej bandy goblinów było zbyt niewielką ofiarą, która mogła zadowolić pana bitew. Miała nadzieję, że jej topór wkrótce zakosztuje więcej wrażej krwi.

- Jesteście tutaj nowi. Powinniście stawić się u Katriny Lovegood. Ona jest Konstablem tej wioski. Yyy. Nie patrzcie tak na mnie.
- Pójdziemy, a jakże, pójdziemy, dobrodzieju
- Tarja wyszczerzyła zęby w stronę strażnika. - Wskaż nam drogę do niej, to się stawimy. Uprzednio zechciej jednak rzec, gdzie w Oakroad jest karczma, gdzie podają najlepsze piwo, najlepsze mięsiwo i gdzie można wybić zęby z paru mord, które się o to proszą. O bordelu nie marzę, wszakże daleko w głuszę wyszliśmy. Gadajcie szybko, moiściewy, oby jak najszybciej! W gardle zaschło mi niby w kiecce wdowy z siódmym krzyżykiem na karku.

To wypowiedziawszy, poczekała, aż strażnik wyjawi jej lokację swojego chlebodawcy, a także lokację karczmy. Tarja - zapewne tak, jak i cała reszta drużyny - zamierzała czym prędzej rozwiązać sprawę ze strażą miejską, po czym udać swoje kroki do lokalnej ostoi pijaństwa i rozpusty, to jest karczmy właśnie. Po godzinach wędrówki przydałaby się łaźnia, zaopatrzenie w mieście, a także zwyczajny, pospolity sen. W wiosce mieli zabawić krótko, co nie znaczyło, że nie mogli już tutaj zebrać informacji o swoim kolejnym celu, o hobgoblinach i zwyczajnie zadbać o to, aby ich wyprawa nosiła wszelkie znamiona wyprawy najemnej, a nie samobójczej rejzy w dzicz. Tarja wiedziała o tym, że tak trzeba. I zamierzała skorzystać z popasu jak najwięcej.
 
Santorine jest offline