Oleg zmarszczył się i wydął usta. Wyglądało, jakby skrzętnie ustawiał sobie w głowie słowa dowódcy. Po chwili zagryzł ustnik fajki. Podparł się pod boki i odwrócił w stronę, w którą prowadziły pierwsze ślady.
- Dobra. On jest sam i może sobie widzieć w ciemności i strzelać z łuku jedną ręką, ale pięciu nie położy. Jeśli przewidzimy jego trasę możemy przeciąć mu drogę, ale nie musimy rezygnować z bezpośredniego pościgu - Oleg mówił jednocześnie rysując na ziemi poglądową mapę okolicy. - Podzielmy się, a może uda się go zakleszczyć odcinając każdą drogę ucieczki. Biorąc pod uwagę to, że nie musi unikać głównych szlaków i raczej nie uciekałby w góry możemy wstępnie określić kierunek ucieczki. Chyba, że sforsuje rzekę wpław. Nie wiem, jak pływają elfy, ale nurt tu w górnym biegu musi być silny, zwłaszcza skoro zaraz za Wissenburgiem zbiera dopływy. - Frietz podniósł się i mrużąc oczy wycelował palcem dłoni przystawionej do twarzy w Loftusa - Ale ja nie chcę iść z tym czarodziejem, bo oni są nieobliczalni, a mi ludzka postać miła. - mówił strzelając do maga wzrokiem. - a o łaskę prosiłbym Taala, a nie Ranalda, bo to polowanie, czyż nie?
Ostatnio edytowane przez Morel : 24-07-2017 o 14:34.
|