24-07-2017, 17:37
|
#24 |
| Loftus wskazany cofnął się o krok. Wiedział, że większość mieszkańców Imperium zarówno małorolni chłopi, mieszczanie, kupcy, a nawet uczeni lub szlachcice żywią głęboka nieufność wobec wszystkiego co ma związek z magią.
Tłumaczono im na kolegium, że niezależnie od ich zachowania będą ich traktować z nieufnością i ledwo skrywanym lękiem. Zresztą kapłani Ulryka, czy Sigmara po wielokroć w swoich kazaniach ostrzegali przed magią i osobami praktykującymi jej arkana. Zapewne nie widzą różnicy między groźba płynącą z "nieczystych sztuczek" czarnoksiężników, a licencjonowaną "magią" Imperialnych Kolegiów Magii. Jak więc młody uczeń czarodzieja miał przekonać część towarzyszy o swoich dobrych intencjach? Szczególnie, że czasami młody mag nie potrafił przewidzieć konsekwencji swoich czynów. Loftus tego nie wiedział, ciężko walczyć z tysiącem lat przesądów, paranoi i lęków.
Wzruszył więc ramionami, a oskarżenia o nieobliczalności skomentował krótko. - Nie ja chciałem wszystkich spalić...
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |