Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2017, 22:53   #141
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Dzień po lądowaniu: 157. Czas do zimy: 25 dni
Planeta XA82000-0/Avalon, Kolonia. Wieczór.



Carl Cabbage

Kiedy spotkanie zwołane przez gubernatora dobiegło końca, a ludzie rozeszli się, Zahary Durra uśmiechnął się do Carla Cabbage. Przysiadywał dalej w tym samym kąciku pomieszczenia.
- Panie wicegubernatorze... - zaczął - bo tak przecież powinno się nazywać stanowisko jakie pan piastuje... Wie pan, panie wicegubernatorze co jest w tym wszystkim co nas otacza najgodniejsze zastanowienia? - Zahary przyjrzał się swoim paznokciom.
- Powiem panu - Argos. To nie była decyzja Konsorcjum, a ludzi, których reprezentuje Benjamin. Z jakiegoś powodu chcieli by był to bombowiec klasy planetarnej. Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale czy to nie przesada? Był pan wojskowym, po prawdzie myślę, że wciąż nim pan jest, więc z pewnością sam pan to już ocenił, ale do rzeczy...

Zahary podniósł się z siedziska i zaczął przechadzać się swobodnie po pomieszczeniu, czasem zatrzymując się i spoglądając na zewnątrz.

- Panie wicegubernatorze... Proszę mi wybaczyć, że używam na osobności takiego tytułu, ale lubię nazywać rzeczy po imieniu. Będzie pan gubernatrem do czasu odnalezienia pana Alaina deVall lub przybycia nowego gubernatora. To w najlepszym przypadku do wiosny. Znam przecież warunki umowy jaką pan podpisał z Fundacją. Teraz zaś pani Bale na zlecenie Benjamina próbuje przenieść kolonię, co zresztą jak mi się wydaje sam pan przypieczętował. Wie pan o czym mówię? Na pewno pan wie. Punkt dotyczący decyzyjności tylko na obszarze kolonii. Tej kolonii.

- Nie mówię tego ze złośliwości, jaką pan mnie dzisiaj zaszczycił. Podziwiam bezinteresowność jaką się pan wykazuje. Ma pan na celu dobro kolonii i niezmiernie mnie to cieszy. Chcę by pozostał pan Gubernatorem na trochę dłużej niż do wiosny. Jest pan odpowiednim kandydatem, a w interesie Konsorcjum jest, by kolonia pozostała pod dobrą opieką, którą pan z całych sił zapewnia. Jeśli takie będzie pańskie życzenie, wstawię się za panem w odpowiedniej chwili.

- Mam tylko małą uwagę. To nieodpowiednie słowo... sugestię, jeśli pan pozwoli. Widzi pan, przylecieliśmy bombowcem, z kapitanem, który nie lubi psioniki. Nie to, żebym ja ją lubił, ale to naturalna, ludzka rzecz. Jak dawniej mawiano: "Eimai ánthropos kai tipota to anthrópino de mou einai xéno". Nie ja jeden podejrzewam, że Avalon jest jedną z tych planet „dawniej zamieszkałych”. Metalówka, zapewne ruiny Argonautów... pewien człowiek twierdzi nawet że je widział. Możliwe, że planeta skrywa coś jeszcze. W zasadzie cieszy mnie to. Zapewni to szybszy rozwój i stały zarobek kolonii w dziedzinie kosmicznej turystyki, ale póki co jest to zagrożeniem. Ta planeta niestety aż kipi psioniką, i nic na to nie poradzimy. Musimy to zwalczyć razem i wierzę że pan jest najlepszym kandydatem do tego zadania, ale kapitan? Jesteśmy na jego łasce i niełasce. Póki co jego obecność nam służy, zapewnia bezpieczeństwo, ale niech pan ma na względzie przyszłe dobro kolonii. Benjamin jest dobrym i ufnym człowiekiem i nie dostrzega tego co ja. Jeśli na planecie jest coś co ma jakikolwiek związek z psioniką, mówię tutaj nawet o takich błahostkach jak dawne księgi Argonautów ich teksty, wierzenia, to powinniśmy być bardzo ostrożni w kontakcie z kapitanem Ergo Mensk. Imperium tępi wiarę na równi z psioniką.

Zahary zrobił przerwę, by się napić i zebrać myśli.

- Czy uważa pan, że Kapitan Ergo nie zawaha się, by to zniszczyć, kto wie może razem z całą planetą? Wiem, że jeden dom pan już stracił. Proszę przyjąć wyrazy współczucia, ale teraz powinniśmy pomyśleć o Avalonie. Musimy być ostrożni i zadbać o jego bezpieczeństwo. Gdyby doszło do kwarantanny czy zbombardowania palnety. Tak, wiem póki co brzmi to absurdalnie, lecz proszę mi wierzyć istnieje takie ryzyko. Niewielkie, acz zauważalne... Gdyby do tego doszło, z całą pewnością otrzymamy należną rekompensatę, ale Fundacja poniesie ogromne straty wizerunkowe, a co za tym idzie zarówno Fundacja jak i Konsorcjum, które reprezentuję, poniesie długofalowe straty finansowe. Pan przestanie być gubernatorem i razem z resztą kolonistów utraci to, co dotąd wywalczyliście. Zostanie pan i pana ludzie przetransportowany na jakąś prawdopodobnie wątpliwej jakości planetę. Szkoda by było... Avalon może być wspaniałym domem. Gorąco w to wierzę. Dlatego prosiłbym zachować dyskrecje i nie mówić o wszystkiego kapitanowi Ergo. Oczywiście w razie konieczności tak..., ale póki możemy sprawy rozwiązać bez bombardowań zachowajmy dyskrecję. Mogę na pana liczyć?



Frank “Dante” Jaeger


BOJOWY SYSTEM WALKI AVALON
Nie jesteś pewny swoich umiejętności?
Chcesz być szybki i silny?
Chcesz nauczyć się bronić siebie, swego domu i swoich bliskich?
Chcesz być silny jak tur?
A może chcesz aktywnie spędzić wolny czas, z korzyścią dla zdrowia i urody?
Przyjdź na codzienne ćwiczenia!
Nauczymy Cię jak się bić i bronić.
Jak posługiwać się bronią palną i białą.
Poprawimy Twoją kondycję, sprawność i wiedzę o przetrwaniu.

Dołącz do nas, a zrobimy z Ciebie wojownika!

Godzina treningu porannego: 5:30
Godzina treningu wieczornego: 19:00
Lokalizacja: plac przy zbrojowni

Zajęcia w terenie: ustalane indywidualnie zgodnie z liczbą chętnych.

Osoba do kontaktu: Dante Jaeger

Zajęcia mające nauczyć kolonistów walki, nie cieszyły się aż takim zainteresowaniem co wykłady Melathiosa, jednak trudno było się dziwić. Wielu kolonistów ciężko pracowało fizycznie za dnia i zwyczajnie byli zmęczeni, toteż zainteresowanie musiało być mniejsze.

Na pierwszych zajęciach obecni byli:
Nae "Tek" Tinnoe, Quay Mla, Tom Mervin, Lionel Bell, Braddock Drunn, Elisa Meere, którą najwyraźniej zaciągnęła tutaj Plutonia Orbaan, Amd Oree i jego brat Lei oraz... Benjamin Taro i Adrana Gadhavi.

Największym zacięciem wykazywała się Plutonia, która z chęcią robiła za partnera do pokazywania ćwiczeń. Zaś najbardziej pojętnym uczniem okazała się oczywiście Adrana Gadhavi, zaś po niej - Lionel Bell. Najgorzej radził sobie chyba przedstawiciel Fundacji- Benjamin, co było na swój sposób zabawne.

Dante na te zajęcia nie uzyskał jeszcze zgody na użycie broni palnej, więc trening obejmował głównie walkę wręcz.


- Dante. - głos Thorra pod koniec treningu rozległ się w pobliżu zbrojowni - słyszałem, że byłeś ochroniarzem Alaina deVall. Jak ci poszło? - Thorr skrzywił się, co chyba miało być drwiącym uśmiechem. - Chciałem cię zabić Dante. W zasadzie po to tu jestem i ty to wiesz.

- Daj spokój Peyravernay - wcięła się Adrana - Odpierdalasz jakąś dziecinadę.

Thorr na chwilę tylko na nią spojrzał.
- Mam propozycję Dante. Tu i teraz. Wygrasz dam pokój, przegrasz a któregoś dnia wpakuję ci kulkę w łeb. Nie dziś, nie jutro, ale jestem cierpliwy.
Dante: Social Status: 2d6=5! DM:+2(łatwy) +0DM (charakterystyka) oblany!
efekt: -1 (niewielka porażka)

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 03-08-2017 o 21:08. Powód: Dodano Tek'a do osób na treningu
Rewik jest offline