Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2017, 04:01   #1480
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Jechali, wyjechali z osady, pojechali "na wieś" i wreszcie zajechali pod jakiś domek na prerii. Tylko bez prerii. No i wyszedł do nich jakiś chyba trochę nerwus jakby był z Teksasu. Albo wyglądali bardziej podejrzanie niż Morrison sądził. Albo tamtego coś poddenerwowało już wcześniej.

- On zawsze taki nerwowy na powitanie i spluwę bierze w łapy? - zapytał Chrisa spoglądając na niego ale zaraz gospodarz znowu przykuł jego uwagę. Trochę nerwowo. Miał co prawda swojego Vectorka w pogotowiu przy sobie ale no nie chciał się rewanżować machaniem swoją spluwą bo już w ogóle mógł się zrobić Sajgon. Ale też wolał mieć ją w pogotowiu. Facet miał czerwoną brykę to widział na własne oczy. Teraz kwestia broni i alibi.

- Skye co sądzisz o furze. To mogła być ona? - zapytał cicho tropicielki. Stali dość daleko ale liczył, że jeśli aż tak bardzo tak, albo tak bardzo nie ta, to może będzie w stanie określić i stąd. Na głos zaś krzyknął głośniej by tubylec go usłyszał.

- Spokojnie! Jestem Andy Morrison! Z pociągu! - machnął mniej więcej w kierunku osady i pociągu. Stali od kilku dni to chyba już cała okolica kojarzyła tą lokalną sensację. Zwłaszcza po tej ringowej imprezie co się zlecieli pewnie jak nie wszyscy to większość. - Jest z nami Chris! - wskazał na kabinę licząc, że tamten dostrzeże zastępcę szeryfa. - Chcieliśmy porozmawiać! - zawołał do tamtego licząc, ze rozładuje napięcie. No i, że Chris przejmie pałeczkę chociaż na tyle by tamten odłożył spluwę.

Trochę jednak się denerwował. A jak to był ten facet? Albo to ktoś z jego domu? Wtedy może się zdenerwować i zrobi się nerwowo. Nie chciał straszyć i wnerwiać niewinnego człowieka ale też nie uśmiechało mu się wyjść z gołymi łapami na otwarty teren do odstrzału. A w domku mogło być więcej ludzi i więcej broni. - Chris możesz go tu zawołać bliżej? Jak nic nie ma do ukrycia niech podejdzie. - zaproponował ciszej do policjanta. Jakby tamten podszedł mieliby drobnego plusa w tej sytuacji.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline