|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-07-2017, 03:55 | #1471 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Okey przepraszam szeryfie trochę mnie poniosło. Ciśnienie mi skoczyło przez ta całą sytuację i śmierć kolegi. Jakoś ubzdurało mi się, że jak jest pan na miejscu to już pan o wszystkim wie. - szturman zdołał nieco ochłonąć słysząc najpierw szeryfa a potem swojego szefa. Dopiero wtedy dotarło do niego jak bardzo zgapił sprawę. W końcu szeryfa nie było na miejscu ani przy pociągu ani w sklepie. A jak zobaczył jego mundur i odznakę jakoś od razu właśnie skojarzyło mu się, że musiał już o wszystkim wiedzieć. Przecież pociąg nie stał tak daleko od miasta a wystrzelone triplety dość odróżniały się na słuch od broni cywilnej czy myśliwskiej jaką głównie dotąd widział w tym miasteczku. Ale może za bardzo patrzył z własnej perspektywy. - Trochę u nas ciasno na pace ale jak chcesz to jeszcze cię zmieścimy Chris. - odezwał się do miejscowego stróża prawa machając dłonią w stronę pikupa. - Dzięki szefie. Trochę mnie chyba poniosło. Ale dzięki, że wyratował pan sprawę. - powiedział do Sloana gdy wracali do pikupa. Nie wiedział co właściwie powinien teraz powiedzieć ale wiedział, że szef załagodził i załatwił sprawę po jego wybuchu. Spojrzał na Skye ciekaw czy coś znalazła. Jak tak, to mieliby pretekst by włączyć się do pościgu i to z jakimś tropem.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
14-07-2017, 15:59 | #1472 |
Reputacja: 1 | Cosmo Cosmo cały czas siedział za kierownicą. W tym zbiegowisku informacja o Razorze dotarła od niego błyskawicznie. Kolejny martwy tego samego dnia. Kto będzie następny? Automatycznie chwycił za wajchę biegów. - Trzymać się!- rzucił jeszcze przed okno do pasażerów na pace. Ruszył.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:04. |
14-07-2017, 17:31 | #1473 |
Reputacja: 1 | -Jedźcie, ja się przejdę do kościoła, i zakładu pogrzebowego, myślę że jakby było daleko to mogę liczyć na pomoc szeryfa - Powiedział Sloan, Szeryf przytaknął i zaczął tłumaczyć Sloanowi szczegóły dojścia W drodze do pickupa Chris uprzedził Andrew w zajęciu miejsca pasażera. Cosmo ruszył i wolniej niż poprzednio pojechał w stronę centrum. Zatrzymaliście się pod sklepem. Chris wszedł pierwszy. szybko ruszył do starszego sklepikarza i nie przejmując się tym że rozmawiał on właśnie z jakimś klientem odezwał się. -Zack, ci ludzie pytali cię rano o łuski? -Tak - odpowiedział starszy sklepikarz z zaniepokojeniem -Zrób mi szybko listę komu takie naboje sprzedałeś -Dobrze zastępco tylko dokończę... sklepikarz obrócił się do klienta którego wcześniej obsługiwał -Już. uciął Chris i mężczyzna posłuchał odwrócił się do lady i zaczął pisać listę co jakis czas nad czymś myśląc albo zaglądając do notatek. W tym czasie kto chciał miał czas rozejrzeć się po sklepie jest trochę broni (głównie myśliwskiej) oraz amunicji w przeszklonych witrynkach oprócz tego żywność oraz "mydło i powidło" czyli od owoców i warzyw po gospodarczo przemysłowe. Sklepikarz - Zack, skończył w końcu pisać swoją listę i podał ją Chrisowi ten złapał listę niecierpliwie i zaczął przegladać. -Ok mamy 12 nazwisk z czego 8 w mieście od czego by tu zacząć...
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
16-07-2017, 17:10 | #1474 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Andy rozejrzał się po sklepie ale jakiś zdumiewających przemian od swojej ostatniej wizyty kwadrans czy dwa pewnie temu to nie widział. Zaciekawiło go podejście Chrisa do sprzedawcy. Nie patyczkował się i wydawał się podchodzić o sprawy ostro i poważnie. Morrisonowi to pasowało bo w końcu czas ich naglił. Spojrzał na listę tuzina nazwisk. Nie znał tych ludzi więc były to tylko nic mu nie mówiące nazwiska. - Który z nich ma czerwoną brykę? I szturmówkę zdolną strzelać tripletami? - zapytał Chrisa wskazując brodą na listę. Liczył, że Chris skojarzy jak nie jeden to drugi detal skoro jest miejscowy.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 16-07-2017 o 17:49. Powód: Zmieniłem osobowkę na brykę :) |
17-07-2017, 12:24 | #1475 |
Reputacja: 1 | Chris zastanowił się i zaznaczył 4 nazwiska w mieście i dwa poza. -Chyba wszystko... Amber wyciągnęła listę od Pata i porównała nazwiska, jedno doszło, drugie można było wykreślić, z tego co Pat mówił samochód miał w tym momencie silnik w trakcie generalnego remontu Chris wyszedł z listą na zewnątrz i wyciągnął CB żeby pogadać z szeryfem. Po chwili wrócił -To co? jedziemy?
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
17-07-2017, 17:08 | #1476 |
Reputacja: 1 | Cosmo Cosmo mało się odzywał podczas jazdy. Nawet w sklepie. Pobieżnie obejrzał to co tam mieli, ale nic nie zwróciło jego szczególnej. I tak nie miał zbędnego na wymianę. Czekał przy wejściu, aż Chris od szeryfa wraz z Amber oraz Andrew dogadają się ze sprzedawcą. Nawet szybko się uwinęli. Już na zewnątrz spojrzeli na listę, stróż miejscowego prawa ograniczył ją, a Amber przekazała informacje od Pata. Cosmo wskoczył za kierownicę: -Dokąd najpierw? Domyślał się, że zrobią tylko rozeznanie, eliminując kolejne osoby. Ta właściwa wie, że i tak jest już spalona i nie będzie mieć oporów przed odparciem ognia.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:04. |
18-07-2017, 21:58 | #1477 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Morrison obserwował pokreśloną kartkę z nazwiskami. Dalej niewiele mu mówiły te nazwiska. Tyle, że ktoś mieszkał w zamieszkałej przez większość społeczności strefie a ktoś poza. Nawet nie znał kierunków ani odległości z samej kartki. Główkował jeszcze chwilę ale nie przyszło mu do głowy jak bardziej mogliby zawęzić kręg poszukiwanych. Zostawało zdać się na łut szczęścia. - Spróbujmy od najdalszego i wracajmy do centrum. - powiedział w końcu do Chrisa. I tak nie wiedział jak powiązać nazwisko na kartce z adresem więc miejscowy zastepca szeryfa musiał nimi pokierować. - Ale jak ktoś ma jakiś pomysł jak namierzyć skubańca to niech się nie krępuje. - podniósł głowę i popatrzył na resztę towarzystwa.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
19-07-2017, 18:08 | #1478 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 | Spoglądając za odjeżdżającą terenówką Sam czuła ulgę, namacalną wręcz. Jakby ktoś zdjął z jej piersi milowy kamień, uwalniając żebra od gniotącego ciężaru. Wyprostowała plecy i prawie się uśmiechnęła, lecz w porę przypomniała sobie, że to jeszcze nie koniec kłopotów, dla niej również. Polowanie na zjeba z karabinkiem przezornie odpuściła, woląc trzymać się od ołowianych rozrób jak najdalej. Nie kończyły się dobrze, czego przykładem mogły być zwłoki Razora. Albo Candle'a. Kate też nadawałaby się na przykład, gdyby złośliwie nie trzymała się życia mimo rozległych obrażeń. -Przejebane - pomruk Ortegi zawisł w upalnym powietrzu, czarne brwi zbiegły się pośrodku czoła. Więc oficjalnie została pokładowym konowałem... kurwa jego mać. Nie żałowała poprzednika, w sumie to go nie lubiła jak zdecydowanej większości kolejarzy, ale i tak póki żył ją zostawiali w spokoju. Do teraz... choć aby zachować prawidłowy obraz sytuacji należało powiedzieć - do wczoraj. Od wczoraj świat stanął na głowie, a chodząca oaza miłości międzyludzkiej nie mogła nic poradzić na podobny przebieg wydarzeń. Chuj strzelił spokój, cholera wzięła ciszę. Z ponurym westchnieniem zaczęła trawić najnowsze położenie. A pomyśleć, że chciała tylko aby wszyscy zostawili ją w spokoju... Stała za plecami Sloana niczym ponury cień, podczas gdy on dopytywał się szeryfa o drogę. Nie lubiła gliniarza, na bank sprzedajnego i skorumpowanego, któremu do uczciwości brakowało tyle, co Parchowi do bycia zjadliwym wedle ortegowych norm oraz limitów. Teraz przynajmniej została pozbawiona jego towarzystwa, zaś w perspektywie miast kontaktu z rozwrzeszczaną hałastrą czekało ją parę godzin z milczącymi, statycznymi zwłokami - sama perspektywa sprawiła, że zwykle pochmurna gęba rozpogodziła się momentalnie.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |
24-07-2017, 14:59 | #1479 |
Reputacja: 1 | Andrew, Cosmo kierowani przez Chrisa wyjechaliście z miasta i ruszyliście asfaltem po kilku kilometrach Chris kazał skręcić na szuter dojechaliście do bramy która miała uniemożliwić przejście pasącym się krowom i po pokonaniu tej przeszkody podjechaliście pod farmę składającą się z piętrowego drewnianego domu mieszkalnego, dwóch mniejszych oraz paru budynków gospodarczych. Na podwórku jednego pomiędzy budynkami widać było czerwonego pickupa Z domu mieszkalnego wyszedł meżczyzna po 30 z czarnym karabinkiem w ręku i zawołał. -Kim jesteście i co was tu sprowadza? Głos był stanowczy ale raczej nie był nieuprzejmy. Sam Po krótkiej rozmowie z szeryfem ruszyliście do centrum, Sloan nie odzywał się co Sam odpowiadało w końcu stanęliście pod wystawą z szyldem "usługi stolarskie i pogrzebowe" jak chcesz i masz czas daję ci wolną ręke
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
25-07-2017, 04:01 | #1480 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Jechali, wyjechali z osady, pojechali "na wieś" i wreszcie zajechali pod jakiś domek na prerii. Tylko bez prerii. No i wyszedł do nich jakiś chyba trochę nerwus jakby był z Teksasu. Albo wyglądali bardziej podejrzanie niż Morrison sądził. Albo tamtego coś poddenerwowało już wcześniej. - On zawsze taki nerwowy na powitanie i spluwę bierze w łapy? - zapytał Chrisa spoglądając na niego ale zaraz gospodarz znowu przykuł jego uwagę. Trochę nerwowo. Miał co prawda swojego Vectorka w pogotowiu przy sobie ale no nie chciał się rewanżować machaniem swoją spluwą bo już w ogóle mógł się zrobić Sajgon. Ale też wolał mieć ją w pogotowiu. Facet miał czerwoną brykę to widział na własne oczy. Teraz kwestia broni i alibi. - Skye co sądzisz o furze. To mogła być ona? - zapytał cicho tropicielki. Stali dość daleko ale liczył, że jeśli aż tak bardzo tak, albo tak bardzo nie ta, to może będzie w stanie określić i stąd. Na głos zaś krzyknął głośniej by tubylec go usłyszał. - Spokojnie! Jestem Andy Morrison! Z pociągu! - machnął mniej więcej w kierunku osady i pociągu. Stali od kilku dni to chyba już cała okolica kojarzyła tą lokalną sensację. Zwłaszcza po tej ringowej imprezie co się zlecieli pewnie jak nie wszyscy to większość. - Jest z nami Chris! - wskazał na kabinę licząc, że tamten dostrzeże zastępcę szeryfa. - Chcieliśmy porozmawiać! - zawołał do tamtego licząc, ze rozładuje napięcie. No i, że Chris przejmie pałeczkę chociaż na tyle by tamten odłożył spluwę. Trochę jednak się denerwował. A jak to był ten facet? Albo to ktoś z jego domu? Wtedy może się zdenerwować i zrobi się nerwowo. Nie chciał straszyć i wnerwiać niewinnego człowieka ale też nie uśmiechało mu się wyjść z gołymi łapami na otwarty teren do odstrzału. A w domku mogło być więcej ludzi i więcej broni. - Chris możesz go tu zawołać bliżej? Jak nic nie ma do ukrycia niech podejdzie. - zaproponował ciszej do policjanta. Jakby tamten podszedł mieliby drobnego plusa w tej sytuacji.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
| |