Walter starannie zapakował swoje rzeczy, zarzucił plecak na plecy i ruszył razem z towarzyszami. Zgodnie z poleceniem Barona osłaniał tyły oddziału. Miał w pogotowiu łuk a w kołczanie strzały. Dodatkowo u pasa miał przypięte noże do rzucania. W każdej chwili mógł z łatwością wyjąć je i rzucić nimi w przeciwnika.
Kiedy jego towarzysze naradzali się, on na tyłach rysował nożem rysunki na ziemi . Nie przedstawiały one nic konkretnego. Jedne to były gryzmoły, kolejne nieudane, karykaturalne wyobrażenia elfa z trójkątnymi uszami (mające być zapewne spiczastymi). W każdym razie nie zamierzał zabierać głosu w dyskusji. Jak dla niego to trzeba tego elfa złapać jak najszybciej i zaprowadzić na drzewo. A od myślenia jak to zrobić jest Baron i on to powinien obmyślić. |