- Niech cię krasnoludzie! - zawołał łamiącym się głosem Leonard. Przez jedno mrugnięcie oka poczuł niewypowiedzianą euforię - a potem demon złamał strzałę i niewzruszony przed siebie. Splunął ma ziemię.
- Wszyscy na północ, w kierunku rzeki - krzyknął i nałożył strzałę. Nie zamierzał drażnić dalej demona, zamiast tego powoli wycofując się, szukał innego celu; uważnie wypatrywał zwierzoludzi. |