Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2017, 22:28   #24
Gerappa92
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu


Podział obowiązków

-Dobra, słuchajta mnie przez chwilę!- Henk zatrzymał wszystkich nieopodal straganu, gdzie Morn kupował owoce. -Trza nam załatwić kilka spraw. Po pierwsze, ktoś winien pogadać z tym babskiem, co to trzęsie ten kurwidołek za mordę. Inny musiałby udać się do kowala. Na ogłoszeniu - wskazał ręką tablicę -Pisało, że jest chętny do kupienia oręża. A coś tam mamy po hobgoblinach. No i można by to było na jaką miksturę przeznaczyć, bo jak się domyślam może się nadać… - położył dłonie na biodrach, patrząc na towarzyszy wyczekując na ich propozycje.

- Na handlu się nie wyznaje, dyplomata też ze mnie żaden więc czy pójdę tu czy tu efekt ten sam. Mogę się w sumie przejść do tej dowódczyni i powiedzieć że im nieco pomogliśmy- stwierdził Gondyjczyk.

- Pójdę z Tobą Aurelio do Pani Katriny Lovegood - Dahlia uśmiechnęła się.

- Ja się zwykle nie pcham przed oczy przedstawicielom władzy - rzekł Morn, który właśnie wrócił z zakupów. - Nie wiem czemu, ale co drugi patrzy na mnie podejrzliwym wzrokiem. Ale mogę załatwić jedzenie i pokoje, podczas gdy będziecie załatwiać inne sprawy.

- Dobra Henk, wygląda na to, że na nas spada robienie zakupów - stwierdziła Hlin. Krasnoludka skrzyżowała ręce przed sobą. - To bierz te żelastwo i idziemy - ponagliła brata.

***

Morn w karczmie

“Gęba hobgoblina” miała surowe wnętrze. Prostokątne pomieszczenie miało rozstawione ławy i stoły w lewym i prawym skrzydle. Na przeciwko wejścia, pod ścianą zazwyczaj można było spotkać karczmarza rozlewającego piwo. Niestety Morn nie miał tego szczęścia. Stara kobieta zamiatała drewnianą podłogę. Promienie słońca wpadające przez otwarte okiennice można było wyraźnie zobaczyć w unoszącym się kurzu. Babinka nawet nie zauważyła Morna, który wszedł do środka. Oprócz niej przy jednym ze stołów siedział wielki umięśniony mężczyzna jedzący posiłek z drewnianej miski.

- Witam Cię młodzieńcze - Niespodziewanie Morn usłyszał głos za swoimi plecami. Był to łysy mężczyzna po czterdziestce z długimi wąsami. Niósł jakąś skrzynkę przykrytą ścierką. - Mógłbyś mnie przepuścić? Stoisz na samym przejściu.

Zaniósł skrzynkę za blat barowy. Wyprostował się z trudem i przetarł pot z czoła.

- Hej chłopcze, może byś mi pomógł wnosić te skrzynki. Byłoby bardzo miło z Twojej strony a ja w zamian mógłbym Ci zaproponować jakiś solidny obiad bo coś licho wyglądasz.

***

Hlin i Henk u Kowala

Ogromne drzwi były otwarte i bez probemu można było zobaczyć jak wygląda pracownia kowala. Przede wszystkim było tam mnóstwo żelastwa. Młoty, szczypce, ostrza, podkowy i inne. Mimo tego chaosu wszystko wydawało się mieć swoje miejsce. Kiedy weszliście do środka kędzierzawy młodzieniec właśnie rozpalał ogień w wielkim piecu. Na wasz widok zawołał.

- Papo, jakieś krasnoludy do Ciebie!

Po chwili zjawił się solidnie zbudowany mężczyzna z szeroką siwą brodą. Miał na sobie strój roboczy a w ręce trzymał grube rękawice. Na pierwszy rzut oka mógł się wydawać groźny. Jednak ten mężczyzna przywitał was szerokim uśmiechem prezentując swoje niezbyt równe uzębienie.

- Ooo! Kto tu do mnie zawitał!? Jak dobrze zobaczyć kogoś nowego w tej zapomnianej mieścinie. Co was do mnie sprowadza moi mili?



***

Dhalia ( i James ), Aurelio oraz Tarja u Katriny Lovegood

Na placu trwał trening. Dwunastu mężczyzn ustawionych w parach walczyło między sobą. Jedna osoba w parze trzymała miecz a druga tarczę. Ćwiczenie ewidentnie polegało na odpieraniu ciosów tarczą. Wysiłkom tym przyglądała się wysoka kobieta w zbroi łuskowej. Kasztanowe włosy miała spięte w okrągły kok. Jej długie uszy świadczyły o elfickim pochodzeniu.

- Zmiana! -
Wydała stanowczo rozkaz. Ludzie wymienili się orężem i kontynuowali ćwiczenia. Kobieta w końcu zwróciła uwagę na waszą obecność. Podeszła do was dumna i wyprostowana. Jej twarz była surowa a wzrok bezkompromisowy.

- Dobrze z waszej strony, że się tutaj stawiliście. Nazywam się Katrina Lovegood i dbam o bezpieczeństwo w tym miejscu. Wraz z waszym przybyciem to poczucie bezpieczeństwa spadło. Jesteście tutaj nowi i każdy z was jest uzbrojony. Muszę więc wiedzieć jakie macie zamiary i w jakim celu przybywacie do Oakroad?

 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline