Morn nie do końca wierzył w to, że licho wygląda, ale ponieważ nie miał lustra, to nie mógł dyskutować z karczmarzem. No i nie zamierzał. A chociaż jego sakiewka nie była pusta, to darmowym poczęstunkiem nie zamierzał pogardzie.
- Chętnie pomogę. Morn - przedstawił się, wyciągając rękę na powitanie. - Trudno dobrze wyglądać po starciu z hobgoblinami i wędrówce przez całą noc. - Uśmiechnął się lekko. - Trzy posłaliśmy do piachu, jeden uciekł, aż się za nim kurzyło.
- Za chwilę powinni się zjawić moi kompani - zmienił temat - spragnieni, głodni i chętni, by odpocząć po podróży. Mam nadzieję, że znajdą się dla wszystkich pokoje.
- Gdzie są te skrzynki? - spytał. |