Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2017, 19:37   #29
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Trupy o poranku. Oakroad. Zapamiętałam - Tarja pokiwała głową na słowa kapitana straży. - Będę pamiętała o tym, kiedy jakiś dureń wlezie do mojego łoża w nocy i nie wezmę go przypadkiem za nadgorliwego golibrodę lub młodzika w awanturniczym nastroju. A teraz, skoro już wiadomo że nie chcemy puścić tej wioski z dymem, zajmijmy się naszymi sprawami. Odpocznijmy dzisiaj i wyruszmy jutro wczesnym rankiem.

Wyrzekłszy to, Tarja skierowała się w stronę karczmy. Długa wędrówka w nocy sprawiła, że była wycieńczona, jednak nie zamierzała rezygnować z codziennych rytów do Pana Bitew. Bóg wojny nie faworyzował nikogo w walce, ale nie lubił być pomijany. Szczególnie przez swoich kapłanów. Jako że kapłani odprawiali modły przed zenitem, zostało jeszcze nieco czasu.

Karczma była zupełnie taka, jakie są karczmy w zapomnianych przez bogów wsiach, to jest prosta, nie górowała jakością, ale za to można było się piwa napić i odpocząć.

- Witam, witam - rzekła do karczmarza. - Nie będę owijać w bawełnę, dobrodzieju, powiem prosto: naszykuj mi porządną balię, wlej tam z trzy wiadra wody i skrzyknij jaką dziewuchę, co wprawna jest w szorowaniu pleców. A potem naszykuj dwa razy tyle piwa i wlej to antała, bom spragniona. I na ząb coś dobrego. Bażant byłby w sam raz, albo pardwa, jeśli wasz łowczy się sprawił. W ostateczności wołu. Za jakąś godzinę. Jutro rankiem wyruszamy czym prędzej. Dalej, dalej! - krzyknęła. - Na co czekacie? Gobliny wam języki zabrały? Ha!

Bombastycznym krokiem wrejetrowała do pokoju, kiedy wydano jej klucz. Stamtąd wyzbyła się pancerza, który zamierzała wypolerować po odprawieniu rytów do gniewnego boga. Skierowała swoje kroki do izby z balią, gdzie zaliczyła łaźnię, a zaraz po niej zniknęła na jakąś godzinę, zabrawszy akcesoria do modłów i święty symbol Tempusa, którym był srebrny miecz stojący w płomieniach w tle tarczy koloru krwi.

Powróciwszy, spędziła pewien czas w karczmie, jedząc i pijąc do syta. W zasadzie wszystkie rzeczy, które potrzebowała na wyprawę, już miała. Jedyne, co można było poprawić w ekwipunku to uzupełnienie racji żywności - suszonego mięsa i wody w bukłaku. Bardziej interesowałoby ją zebranie ewentualnych wiadomości o pobliskich ruinach, do których wybrała się grupa przed nimi. Te informacje mogłyby już podyktować cokolwiek o kupnie czegoś szczególnego.

- Kuuuuurwwaa… - przeciągnęła się z potężnym kuflem piwa w jednej garści i złamaną kością z mięsem w drugiej. - Dobrze jest zatrzymać się w karczmie i poudawać zwyczajnych ludzi. W przerwach między szarą rzeczywistością, to jest spuszczania wpierdolu goblinom i innym kreaturom ciemności.

Spędziła w karczmie jeszcze pewien czas, wypijając kolejne kufle piwa, by wreszcie udać się na spoczynek.
 
Santorine jest offline