Morn i karczamarz
Na wieść o towarzyszach na twarzy karczmarza wyłonił się uśmiech. Co tu ukrywać, na przybyszach można było najlepiej zarobić. Szczególnie na tych zmęczonych podróżą i z pełną sakiewką. Czy to drugie miało miejsce, właściciel karczmy miał się dopiero przekonać.
- Chodź za mną młodzieniaszku. - rzucił do Morna. Zaprowadził Cię za róg budynku gdzie stał załadowany wóz. Dołączył do was jeszcze facet z karczmy. Sięgnął po skrzynke, karczmarz wrzucił mu na nią drugą. Chłop się nawet nie ugiął tylko ruszył by zanieść je naw miejsce. Karczmarz oparł się o bok wozu. Dwa konie machaly ogonami jakby odpedzajac od siebie muchy.
- Odpoczynek u mnie znajdziecie. Toż to karczma w końcu. I pod gębom hobgoblina się zowie to pasuje jak ulał skoro takie mordy właśnie ubiliscie. Tylko powiedz mi Morn. Tak z ciekawości pytam. Czego tu właściwie szukacie?
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein |