- Będzie bal. - doskoczył do jednego z przeciwników i uderzył młotem w bok łba. Nie miał czasu na dobijanie. Liczy się eliminowanie. Następny zbój. Starał się trafić w głowę lecz był za daleko. Młot prześlizgnął się po piersi i wylądował na ziemi. Nie miał czasu.
- Wiesz dlaczego nazywają mnie celny kopniak? - wykrzyknął do szczęściarza i kopnął go. Pomiędzy nogi. |