- Å mektige Malor!!! – kobiecy krzyk z trudem przedzierał się przez wściekły huk fal i przeszywający pomruk wiatrzyska.
Stojąca na pokładzie Skidbladnir blondynka utrzymywała równowagę na szeroko rozstawionych nogach, gdy statek na falach szarpał się niczym sam wściekły Fenrir w pułapce, gotów by ślepo kąsać i zagryzać wszystko wokół. Uniesione w górę ramiona wyciągała ku mroczniejącemu z każdą chwilą niebu. Twarz uniosła wprost na ciężkie krople ciepłego deszczu, pozwalając im płynąć po policzkach.
- Stoppe din vrede og gi oss sikker passasje gjennom dit område! Lytt til denne tigging fra dine uverdige tjenere!
Krzyk domagał się uwagi choć dźwięczały w nim tony uległości tak bardzo kontrastującej z wyglądem kobiety i stojącego tuż obok niej mężczyzny.
- Se gaver vi bringer for å berolige din vrede! – długie blond pasma, częściowo splecione w warkoczyki, przyozdobione srebrnymi koralikami i ptasimi piórkami a częściowo puszczone luźno opadły, gdy kobieta pochyliła się by unieść ku niebu misternie zdobiony kielich. -
Se hvor mye av dine fienders blod, kan denne koppen holder! – Czara błysnęła złotem, gdy padły na nią chowające się promienie słońca.
Jej towarzysz widział gibką i mocno umięśnioną dziewczynę, której młodziutki wiek krył się pod warstwą blizn na obliczu i linii tatuaży wychodzących na szyję. Poczuł na sobie spojrzenie ciemnobrązowych oczu, gdy Thora w skupieniu wykrzykiwała dalsze błagania. Sam w potężnych ramionach uniósł skrzynkę ku niebu, by pokazać jej zawartość: srebrne i złote obręcze zdobione w smocze i wilcze głowy, kislevicki, srebrny posążek atakującego niedźwiedzia:
- Se på disse juvelene som kan pryde din kraftig og lojale Sjoehjelir som påråber frykt for selv din sterkeste fiende Uvaerjotunir! – Thora wrzeszczała z całą mocą, a na te słowa z ust mężczyzny wyrwały się kolejne gardłowe wykrzynienia:
- La oss trygt nå våre mål og så vil din gavmildhet for alltid være i våre sanger!!! – głęboki ryk wyrwany z piersi przypominał ryk niedźwiedzia.
Oboje jednocześnie wrzucili daninę we wzburzoną topiel, krzycząc razem:
- Å mektige Malor, Herren over havet, hør våre bønner!*
Oboje też spojrzeli po sobie, z lekka przecierając twarze z ciepłego deszczu, pozwalając mu powoli przesiąkać przez ubranie. Żadno nie dodało nic więcej, żadno też nie zważało na reakcję ukradkiem przyglądającym się im ludzi. Oczekiwali na znak, że bóg mórz i oceanów przyjął ich ofiarę.
Thora zadarła głowę ku górze, bo pomimo swojego wysokiego wzrostu wciąż była o głowę niższa od swego towarzysza. Ulotna chwila przyjemności w morzu zmartwienia o statek i załogę. Bo teraz było gorzej niż na Morzu Szponów rok wcześniej podczas rejsu z Erengardu do Marienburga, a już wtedy myślała, że tamta burza była częścią końca czasów.
Skupiła się na blondynie.
Niebieskie oczy, paskudna blizna otaczająca lewe z nich, blond włosy, muskularna sylwetka, głęboki głos i cios toporem co kruszył kości wrogów niczym drzazgi drzew to był Ulfir – ideał z marzeń każdej kobiety w rodzinnej wiosce Thory. I wierny towarzysz dziewczyny z lat dawno zostawionych za sobą, a na nowo spotkany przed obecną wyprawą.
Ulfir niezłomny i mocarny jak błogosławieństwo Olrica. Jak znak, że wyprawa udaną będzie i że w końcu... w końcu Thora osiągnie swój cel.
Ulfir – prawdziwy mężczyzna, idealny dar dla tej, co ją ściga przez pół świata. Mężem godnym byłby, nieprzejednanym do walki i w bitwie i między skórami. Bo... Lexa z pewnością samotność czuła, przez tyle lat otoczona tymi mizernymi wymoczkami z Bretonii czy innej Estalli. Mężów co Norsemanom równać by się mogli...
- Czekać nam trza teraz – ciężka dłoń co w proch orzechy zamieniała spadła na ramię blondynki i wyrwała ją z marzeń i planów. Ta pokiwała jeno z powagą nie dzieląc się swymi rozmyślaniami:
- Nie może mi teraz odmówić – warknęła ni to groźnie ni to błagalnie, a Ulfir pokiwał głową, kwadratowe szczęki zaciskając:
- Nie odmówi. - rzekł z mocą -
Czekać trzeba.
Thora skinęła krótko, nie okazując więcej, że wdzięczna jest za otuchę. Odwróciła się i sama wywrzeszczała:
- Ruszać się, goblinie ścierwa!
Odliczała czas, by móc uściskać siostrę...