Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2017, 22:13   #103
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Dean wypatrywał żółtych kropek. Okazjonalnie rzucał spojrzenie Claire i Jerry'emu, chcąc sprawdzić, jak trzymają się. Nie zwracał uwagi na Kimberly, gdyż sądził, że bystra dziewczyna w porę dostrzeże niebezpieczeństwo. Van der Veen nie spodziewał się, że to ona złapie się w sidła założone przez dzikusów. Poczuł gulę rosnącą w przełyku. Jakby przerażenie, niedowierzanie i rozpacz splotły się w zimny, mokry kłębek i stanęły w poprzek.

Dopiero po chwili zauważył, że wstrzymał oddech. Zmusił się do zaczerpnięcia powietrza. Cierpienie dziewczyny wydawało się wręcz namacalne. Promieniowało z niej i niczym fala nacierało na Deana. Chłopak nie nazwałby się empatą stulecia, lecz mimo to okropnie było mu żal Hart. Nie wszystkie ich rozmowy w ostatnim czasie określiłby jako pozytywne... lecz teraz nie miało to najmniejszego znaczenia. W obliczu zagrożenia nie mieli nic prócz siebie. Holender odczuwał silne poczucie lojalności względem grupy i nie mógł jej zdradzić. Nawet nie przyszło mu to do głowy. Każde życie było bezcenne.

Doskoczył do Hart i zasłonił jej usta.
- Nie krzycz, usłyszą nas - szepnął. Drugą ręką podniósł patyk i przysunął go do twarzy Kim. - Zagryź go z całej siły - poradził.
Ból bez wątpienia rozdzierał Hart, jednak dziewczyna nie mogła krzyczeć z jego powodu. Dean czuł się bezdusznie, zakazując jej wrzasków. Niestety nikomu nie pomogłyby, a prędzej posłałyby wszystkich na dno.

Następnie van der Veen schylił się, aby pomóc Claire w rozwarciu pułapki. Chwycił z całej siły. Miał nadzieję, że uda im się przezwyciężyć chłodny uchwyt stali na kończynie Kimberly.
- Będziesz musiał ją ponieść - szepnął do Jerry'ego. Następnie obrócił się za siebie i spojrzał między krzaki. Dzikusy mogły pojawić się lada moment. Wzrok van der Veena przesunął się na zaostrzony, kuchenny tasak. Jego oręż w starciu z nieprzyjacielem.
- Będę zamykać pochód - rzekł gorączkowo.

Miał nadzieję, że nie zginie z powodu toporka rzuconego plecy. Przed oczami Deana pojawiła się również nieco abstrakcyjna wizja bycia złapanym przez lasso, albo przygniecionym do podłoża przez zapaśniczy skok. Ktoś jednak musiał ubezpieczać tyły. Claire odważnie zaproponowała, że będzie pełnić funkcję przewodnika pośród pułapek. Jerry musiał zająć się Kim. Van der Veenowi pozostałą tylko jedna opcja.

Najpierw jednak musieli poradzić sobie ze stalową pułapką. Miał nadzieję, że nie przesądzi ona o losie Kim... a także całej ich czwórki.
 
Ombrose jest offline