Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2017, 00:09   #12
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Podróż morska nie była przyjemnością. Wszędzie plącząca się załoga, brak prywatności, panikujące zwierzęta... Naganne zachowanie Casiniego doprawiało mieszankę goryczą, którą trudno było przełknąć. Nie czepiał się jednak najemników Kratenborga, jakkolwiek mogłoby go nie kusić, więc i Diederich nie wchodził z nim w konflikt. Chociaż po zachowaniu niektórych z nich można było dojść do wniosku, że ciężka ręka by się przydała.

Samemu większość czasu spędzał pod pokładem, gdzie bujanie na falach nie mogło skończyć się wypadnięciem za burtę. Mógł również zająć się swoimi bydlakami, dwoma potężnie zbudowanymi mastifami, dla których tak długa podróż w zamknięciu musiała być bardzo stresująca.
Diederich często dawał załodze wskazówki - które brzmiały bardziej jak rozkazy - odnośnie opieki nad jego własnością. Na szczęście były to uwagi trafne i pozwalały sprawnie wykonywać obowiązki, nie narażając się na gniew Casiniego.

Reszta załogi zwykła, dla pewności, unikać kontaktu z Diederichem, do którego zwracali się per Pan Notthafft. Nie wyglądał na człowieka nadmiernie przyjaznego, do tego zawsze miał przy sobie broń. Kto pomagał we wnoszeniu jego prywatnego dobytku na pokład mógł zauważyć, że tych posiadał małą kolekcję w której skład wchodził również czarny jak smoła pancerz płytowy. Czymkolwiek nie zajmował się przed wyprawą do Lustrii, zdawał się należeć do tej części najemników z którymi się zwyczajnie nie zadziera, jeśli ceni się własne życie.
Towarzystwo stanowili dla niego głównie sam Baron oraz medyk Hohenheim. Pierwszego lubił odwiedzać z butelką wytrawnego wina, co by porozmawiać o sprawach niekoniecznie związanych z wyprawą, zaś u drugiego korzystał z oferty strzyżenia, dyskretnie dopytując o jakieś sposoby na mdłości, do których większość nieobytych z rejsami i jakże twardych mężczyzn wstydziłaby się przyznać publicznie. Diederich do wyjątków w tej kwestii nie należał.


***


Na spotkanie zwołane przez Kratenborga stawił się w jak zwykle nienagannym wystroju, prezentując dobrze dopasowaną przeszywanicę zdobioną złoto-niebieskim herbem. Jak zwykle czysty i z równo przystrzyżonym zarostem - który poprawiał nawet po wizytach u golibrody - spoglądał na innych przybyłych. Nikogo, oprócz Barona nie znał przed wyprawą i zapewne oni również jego nie znali, chyba, że bardzo interesowała ich militarna historia Averlandu w okresie Inwazji Archaona. Szczerze w to wątpił.

Wolał słuchać i skupić się na zapamiętywaniu informacji. Dopiero na końcu zadałby jakieś pytania, ale nie widział takiej potrzeby. Miał za to uwagi, którymi nie chciał dzielić się w towarzystwie. Denerwowała go pobłażliwość Barona, który nie reagował na niestosowne zachowania reszty, jakby nie znajdowali się w obecności szlachcica. Gdyby to byli jego ludzie, z miejsca postawiłby ich do pionu.

Nie dawał po sobie poznać rozdrażnienia, szybko pozbywał się negatywnych myśli, skupiając na odpowiedziach. Kiedy reszta najemników opuściła kajutę Barona, zwrócił się do niego z uprzejmością, która z początku maskowała przekaz jego słów.

- Napięcie da się wyczuć w powietrzu i nie mówię o nadchodzącym sztormie... Nie należałoby przywołać ich wreszcie do porządku? Niektórzy zwracają na siebie za dużo uwagi, co raczej nie umyka uwadze Casiniego. Na lądzie będziemy mogli stronić od tego brutala, ale do tego czasu wszyscy jesteśmy na jego statku i jednocześnie jego łasce.

Przejechał po szafce skrytymi rękawicą opuszkami, zbierając odrobinę kurzu, którą rozprowadził między palcami. Brud na statku był wszędobylski, prawie codziennie przeglądał swoje rzeczy i czyścił z widocznych zabrudzeń. Cała kajuta musiała przerastać Barona, który na głowie miał aktualnie za dużo problemów i najemnicy nie musieli być kolejnym.

- Na lądzie również będzie czas wyszaleć się, moje psy na pewno nie mogą się doczekać postawienia łap na twardej ziemi... tutaj jednak już wystarczająco morale załogi podkopuje Casini. Nie wiem dlaczego zrekrutowałeś akurat te osoby, lecz nie widzę powodu, by zwolniło ich to od wykazywania szacunku czy powściągliwości.
 

Ostatnio edytowane przez Avdima : 29-07-2017 o 05:04. Powód: Koślawe słownictwo.
Avdima jest offline