Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2017, 17:25   #27
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Nie przeczę, może być to kwestia innego postrzegania WTA niż powinienem, ale nie o to chodzi, że patrzę na to jak na wampira. Oczywiście widze te różnice w podejściu do własnej mitologii w obu przypadkach, jak i zupełnie różny poziom: święta walka o Gaię jako jej duchy vs polityka Kainitów w aspekcie przedpotopowców.
Wskazuję po prostu jeden schemat naturalnego pokładu buntu w ujęciu lekko innego spojrzenia na sprawę. Taką czy inną.

Owszem wilki prowadzą desperacką wojnę i ją przegrywają. Ile już ją prowadzą? Zaczęli walczyć z Wyrmem dawno temu i przez te wszystkie lata wszystko idzie ku najgorszemu.
Wyobraźmy sobie taką sytuację:
Wśród Czerwonych Szponów coraz częściej przejawia się cicha opinia, że to nie Żmij zaraził ludzkość korupcją i zepsuciem. To tkaczka ludzi takich stworzyła i zaraziła tym Żmija pętając go w ich obronie. Wilki (w sensie Canis Lupus, nie Garou) mają pełne prawo patrzeć tak na ludzkość z punktu swojego rodzaju. Również wśród młodych homidów niektórych klanów, szczególnie na kanwie czasów gdzie ludzie są rozumniejsi i lepiej wykształceni niż np. masy średniowiecza, ta 'herezja' trafia do głów. Jak to jest, że od wieków walka z Wyrmem, a per saldo w dupke gdy to człowiek niszczy ziemię jako wielomiliardowy zbiór jednostek, tysiąckrot bardziej niż działania Pentexu i tym podobnych. Czy starsi myślą, że ewentualna ostateczna wygrana ze Żmijem odmieni nagle ludzkość? Są az tak ślepi? W tym konstrukcie jak zarazamoże rozwijac się opinia, że przegrywają wojnę o Gaię, bo starsi od wieków prowadzą ich na nie tego wroga co trzeba. Garou ścierają się ze Żmijem, a dzieci Tkaczki rosną w siłę umacniając ją i degradując Gaię.
Dla mnie to absurd, że WtA jest tak strasznie sztywny, że nie dopuszcza powyższego rozwiązania, co strasznie ten setting wypłaszcza. To nie musi prowadzić do otwartej wojny w społeczeństwie Garou jak to jest wśród Kainitów na linii Sabat-Camcia. Wilki w swej misji i tak są już w szambie do poziomu ust i dna nie czują. Bratobójcza walka stronnictw w obrębie obrońców Gai to nierealne. Cichcem jednak część wilkołaków, część watah mogłaby jednak iść drogą szukania alternatywy. "Skoro walka ze Żmijem nic nie dała i jest tragicznie, to spróbujmy walczyć z Tkaczką i jej tworami"



I zupełnie od innej strony podchodząc, jak już pisałem wcześniej. Związek wampirów ze Żmijem jako pewnik, oraz powiedzmy niepodważalny ciąg do niszczenia Żmija wypaczonego. No powiedzmy ok. Wampiry były już, zanim oszalał Żmij i zdeprwował się. A one trwają tak jak były wcześniej. Czemu nie ma spojrzenia ze strony wilkołaków na wampy jako manifestacje STAREGO, niespaczonego Żmija, będącego potrzebnym światu i częścią spójnej całości? Szczególnie wobec powstania Sabatu, który pięknie wpisuje się w wypaczenie Żmija. Jest tu miejsce wręcz na sojusz Garou tak podchodzących do sprawy z wampirami Camarilli. Camarilli, która walczy z deprawacją Sabatu służącemu Wypaczonemu Żmijowi jak Tancerze Spirali (takie spojrzenie) i starającej się kontrolować ludzkość, dzieci szalonej tkaczki, o co też przegrywa tę swoją wojnę wskutek postępu cywilizacyjnego. Współpraca wynikająca lokalnie jako akt desperacji nawet.
Znów: nie musi to być wszechpanująca opinia, ale czy jednostki, czy całe watahy tak mogą to postrzegać.
Brak choćby furtki na to w WtA.
Bo klapki na oczach.


Okrągła.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem