Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2017, 03:22   #104
Gormogon
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Biegli szybko. Najpierw krzaki, chwila nasłuchiwania, a potem ostrożnie weszli do domku ze strony, z której nikt nie powinien ich zobaczyć. Drzwi były otwarte. Chociaż to się nam udało. Danny zajął się torbą, a Marty przeszukał szafkę nocną stojącą przy łóżku. Gdy w ostatniej szufladzie natrafił na kluczyki to odetchnął z ulgą. Prawie ucałował je ze szczęścia, a następnie zabrzęczał nimi Danny'emu pod nosem. Calistri wyszczerzył się w szerokim uśmiechu i niemal wyrwał jedną parę z dłoni Blake'a, po czym wcisnął je do kieszeni spodni. Już mogli opuścić domek.
Przemykając koło okna zauważył, że banda dzikusów niemal wdarła się już do jadalni. Nauczycielka w dodatku zaczęła poruszać niezdarnie głową.

- Widziałeś to? - Zagadał do Marty'ego Danny. - Kate poruszyła głową. Budzi się. Teraz mamy najlepszy moment, żeby jej pomóc, skoro tamci za wszelką cenę chcą zajebać Kena i resztę.

Przez uchylone drzwi wpadł do środka ostry, dziewczęcy krzyk. Marty nie dał rady go zidentyfikować, ale miał nadzieję, że to nie była Kim. Aktualnie nie był w stanie jej pomóc. Potem ich znajdzie i zabierze Hart do domu. Tylko odpalą autobus. Żeby mieli czym wrócić.

- Tak, widziałem. Rozumiem, że chcesz jej pomóc? - spytał Blake. Piłkarz skinął głową i przedstawił mu swój plan, z którym Marty się zgodził. Starał się trzymać tuż za Dannym i go ubezpieczać.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline