Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2017, 14:36   #253
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Krótka droga. Można wrócić i zajrzeć- zaproponował człowiek.
- Tak zróbmy - odparła paladynka i ruszyła pierwsza. Bezowocne poszukiwania sprawiały, że zmęczenie tą wyprawą jeszcze bardziej doskwierało. Ale Venora nie zamierzała wracać stąd z pustymi rękami. Dlatego też, choć najchętniej usiadłaby gdzieś w kącie i odpoczęła, to zmuszała swoje ciało do dalszego wysiłku. Uważnie patrzyła pod nogi i ostrożnie stawiała kroki. Rozglądała się też po ścianach w poszukiwaniu śladów smoczych pazurów czy run, które mogłyby wskazać im drogę dalej, z tego też powodu nie zdejmowała już z głowy diademu, by nie tracić czasu, na ciągłe chowanie i wyciąganie go z plecaka.
Towarzysze ruszyli z powrotem w kierunku podziemnego jeziorka i wodospadu, który swoje źródło miał gdzieś w skalnej szczelinie nad głowami śmiałków. Woda była mętna, więc można było podejrzewać, że nad ich głowami znajduje się bagno. Kompani zatrzymali się na brzegu jeziora. Woda zbierała się w ogromnej wyrwie w skale, tak głębokiej że nie było widać dna. By dotrzeć pod wodospad, musieli przejść pod ścianą, na wąskim skrawku podłoża.

-No to w drogę…- Maalu spojrzał na Balthazaara licząc, że smoczydło ruszy przodem. Jaszczur mruknął pod nosem i faktycznie udał się w drogę jako pierwszy. Sunął powoli, ocierając się plecami o ścianę, by dotrzeć pod wodospad. Kiedy już dotarli na miejsce, smoczydło zatrzymało rycerkę gestem ręki i zniknęło za ścianą wody. Balthazaara nie było kilka dobrych chwil. Nagle wyskoczył spod wodospadu wpadając do jeziorka z impetem, jakby coś go wystrzeliło z katapulty. Venora spojrzała zszokowana na wzburzoną taflę jeziora i już miała zajrzeć co kryje się za wodospadem, gdy w ślad za Balthazaarem wyskoczył czarny smok. Jaszczur uderzył całą swoją siłą w paladynkę wrzucając ją do wody tam, gdzie wpadło smoczydło. Rycerka poczuła jak robi jej się ciepło, mimo iż woda była lodowata. Miała na sobie wszak masę ekwipunku. Jakby tego było mało, smok który strącił ją do wody zatoczył koło pod sklepieniem jaskini i wpadł do wody w ślad za swoimi ofiarami.
Venora wynurzyła się na sekundę by złapać powietrze w płuca i ujrzała jak Maalu walczy z drugim smokiem. Na szczęście jeden jak i drugi były jeszcze podrostkami.


Im cięższy był pancerz im więcej metalowych grubych płyt miał on tym lepszą ochronę w walce zapewniał wojownikowi, który ją nosił. To sprawiało, że nie patrzyło się na to jak niewygodne było noszenie ciężkiej zbroi. O tym przychodziło marudzić dopiero gdy trzeba było maszerować przez skwar, deszcz albo bagno. No i ostatnie czego można było chcieć robić mając na sobie tyle żelastwa to pływać...
Venora ponownie znalazła się pod powierzchnią wody, gdzie ciężka półpłytowa zbroja ściągała paladynkę na dno. Adrenalina sprawiła, że zmęczenie i znużenie zniknęło w jednej chwili. Rycerka nie poprzestawała na staraniach by nie dopuścić do tego. Machała energicznie rękami i nogami by zbliżyć się do brzegu jeziorka, spróbować z niego wydostać na brzeg albo przynajmniej złapać grunt pod nogami, by nie walczyć o każdy oddech.
Venora spojrzała w górę. W bladym magicznym świetle stworzonym przez elfiego maga ujrzała płynącego w jej kierunku Balthazaara. Smoczydło zachowało spokój. Rycerka również poczuła, że musi wytrzymać jeszcze kilka chwil i zostanie wyciągnięta z wody. Wtem poczuła silny uścisk na nodze, w okolicach łydki. Venora spojrzała w dół. W półmroku wodnej toni dostrzegła wielkie, smocze ślepia patrzące na nią z nienawiścią, oraz białe zębiska szczerzące się szeroko.

Venora wstrzymując powietrze próbowała wyszarpnąć nogę z paszczy. Była pewna że czarny smok chce ją po prostu utopić. Paladynka wyciągnęła miecz, którego magiczne płomienie na jego ostrzu sprawiały, że woda w koło niego bulgotała. Rycerka trzymając rękojeść w obu dłoniach skuliła się, by sięgnąć w dół, wyprowadzając cios w czarny pysk.
Dźganie smoka pod wodą nie było prostym zadaniem. Rycerka miała niewiele czasu na uwolnienie się z uścisku jego szczęk. O dziwo jedna z prób się powiodła i ostrze Pożogi przebiło cienką łuskę na pysku młodego gada. Stwór od razu puścił nogę Venory warcząc pod wodą i wijąc się energicznie. Służka Helma poczułą szarpnięcie i już po chwili była na powierzchni łapczywie łapiąc powietrze. Balthazaar był jaki był, ale strzegł jej bezpieczeństwa jak tylko się dało. Nim Venora zdążyła wyczołgać się na śliski brzeg, czarny smok z rozpędem wyskoczył z wody, wzbijając się w powietrze. Gad okrążył przeciwników w powietrzu i wylądował tuż przed czołgającą się i łapiącą łapczywie powietrze rycerką. Stwór już miał kłapnąć szczękami w kierunku jej głowy, gdy z ratunkiem po raz kolejny przyszło smoczydło, wrzucając Venorę z powrotem do wody, energicznym szarpnięciem. Panna Oakenfold walczyła z całych sił by znów nie pójść na dno, widząc przez falującą taflę wody jak Balthazaar trzyma gołymi rękami łeb smoka i walczy z nim z całych sił.

~ Czemu mnie wrzucił znowu do wody?! ~ Venora była zupełnie zdezorientowana w sytuacji. Starała się jak mogła by wypłynąć na powierzchnię, ale czuła, że idzie na dno niczym kamień. W tej chwili jej przeżycie zależało tylko od tego czy ktoś przyjdzie jej z pomocą. Dlatego teraz najważniejsze było to, by nie panikować, by powietrza starczyło jej na tyle, by ta pomoc miała czas po nią przyjść... Rycerka w dłoni wciąż trzymała kurczowo Pożogę, której ostry koniec spróbowała wbić w ścianę zbiornika, by spowolnić w ten sposób swoje tonięcie.
Lita skała nie poddawała się ostrzu miecza. Venora spojrzała w górę, gdy usłyszała potężny plusk. Balthazaar wskoczył do wody i już płynął w jej kierunku, lecz sekundę po nim do wody wpadł młody smok. Gad złapał smoczydło za nogę i pociągnął ku górze, uniemożliwiając ratunek towarzyszki. Venora mogłaby przysiąc, że smok uśmiecha się do niej złośliwie czerpiąc satysfakcję z fatalnej sytuacji służki Helma.
Ale paladynka i tak nie zamierzała się poddawać. Schowała miecz i pomimo tego, że mięśnie paliły ją z bólu, jaki wywoływało zmęczenie, nadal starała się choćby spowolnić tonięcie. Jednak pomimo wysiłku wcale wolniej nie szła na dno, a ręce zaczynały odmawiać jej współpracy, drętwiejąc z wysiłku.

Venora opadła na dno. Wszędzie dookoła panowała ciemność i głucha cisza. Rycerka mętnym wzrokiem spojrzała ku górze, lecz tam nic już nie dostrzegała, a magiczne światło elfa było maleńką, falującą na wodzie kropką. Drobne pęcherzyki powietrza unosiły się do góry uwalniane z pod jej zbroi, a także z nosa i ust. Rycerka modliła się w duchu by to nie był jej koniec. Żaden rycerz nie marzył przecież o tak paskudnej śmierci jak utonięcie. Venora oparła dłoń na dnie i spojrzała w tym kierunku. Jasny, opływowy przedmiot ledwie wystawał ponad warstwę miękkiego mułu. Nagle metr dalej, opadło bezwładnie ciało smoka, zostawiając za sobą unoszący się ku górze krwawy ślad. Poczuła szarpnięcie i ledwie uniosła wzrok by spojrzeć na szponiastą łapę Balthazaara. Smoczydło szarpnęło ją ku górze, lecz ona już nie była świadoma, tego co się dzieje.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline