Jerry nienawidził siebie za to, co zrobił. Jak mógł porzucić Kimberly w tej jedynej sytuacji? Jak mógł porzucić przyjaciół? Jednak, gdy tylko pomyślał o tym, jak niesie Kim, a napastnicy zbliżają się do niego nieubłaganie, coraz bliżej i bliżej... Przyspieszył.
Po chwili skręcił i wskoczył do wody. W wodzie nie będzie pułapek, taką miał nadzieję. Jeżeli rozrzucili sieci na ryby pomiędzy kajakami, to ma przejebane, ale chyba nie mieli aż tyle czasu? Kto wie, kto wie. Ale woda to jego szansa! Przecież, do cholery, był w pływackiej drużynie!
Jerry chciał dopłynąć do najbliższego kajaka. Nie oglądał się za siebie, nie myślał o niczym. Napiął silne mięśnie i płynął.