Złożył otrzymane kartki w pół, pożegnał się i wyszedł z gabinetu. Coś już miał. To coś, to adresy, pod które mogli zajrzeć. Samantha oraz Jerome Warnblakowie. Po południu wybiorą się z Moorem na objazd. Ich miejsce zamieszkania, ewentualnie ten salon kosmetyczny, może jeszcze klub.
Douglas w lekkim zamyśleniu ruszył automatycznie do głównego wejście, gdzie schody jak zawsze oblegali dziennikarze. Miał rację, burmistrz marionetka przemawia. Przepchał się bokiem (że też te konferencje muszą być zawsze na szczycie schodów) i naokoło ruszył do zaparkowanego motocykla.
Na posterunku nie zastał Moore'a, tylko karteczkę. Garrett nie chciał mu przeszkadzać, sam i tak miał iść na lunch.Wpadł tylko do biura, zostawił kartki w zamykanej szufladzie, kilka chwil powymieniał biurowe plotki. Wyszedł z komendy, po krótim spacerze był w typowej baro-restauracji. Pośród typowych zamówień, jak hamburgery (dla Garretta wydają się byc niedosmażone) i hot-dogi (dobre do wciągnięcia z ulicznego wózka), zamówienie detektywa było oryginalne. Naleśniki i kawa.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |