Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2017, 16:47   #176
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Niezwykle trudno było zwalczyć prymitywny strach, który chciał przejąć kontrolę nad zmysłami Denisa. Aczkolwiek młody poławiacz szkolił się nie tylko pod kątem obsługi sprzętu i samej techniki schodzenia pod wodę. Pojął również w jaki sposób kontrolować wewnętrzne obawy, a przynajmniej ograniczać je najlepiej jak umiał. Tym bardziej, że tuż po rozmowie z Jacobem, miał prawo spodziewać się czegoś w postaci mentalnego ataku.
Kiedy osobliwe przeczucie wzmogło się, a członki niemal odmówiły współpracy, przywołał na myśl postać Louisa oraz ojca. Obydwaj mężczyźni, choć tego drugiego nie zdążył dobrze poznać, zaszczepili mu w życiu wiele istotnych wartości. Teraz nadszedł czas, aby powziął z tych nauk lekcję i wykuł z nich broń.
Zmusił ciało, aby popłynąć dalej. Nie widział, ani nie słyszał nic za swoimi plecami. Jednocześnie alarmujące przeświadczenie wciąż go prześladowało - że coś w tych murach egzystuje i ma świadomość jego obecności.
Schodził coraz głębiej, zaś chłód zaczął zmieniać się w realne zimno. Denis przyłapał się na tym, że szczęka zębami. Spojrzał na kontrolki. Kolejne elementy aparatury akwalungu wyłączały się, toteż nie mógł stwierdzić na jakiej głębokości obecnie przebywał. Mimo to konsekwentnie parł do przodu, młócąc ciemne jak atrament warstwy wody.
Korytarz o fantastycznych kształtach poszerzył się i zaprowadził go do komory, która z kolei posiadała idealnie okrągły kształt. Na jej ścianach pięły się freski, niestety prawie kompletnie zniszczone i przeżarte zębem czasu. Denis płynął wzdłuż rysunków, próbując wyłowić z pozostałości malunku konkretne obrazy. Mógł tylko dopowiadać sobie, co oryginalnie przedstawiało ponure dzieło sztuki. Istotnie, skojarzenie z ruinami na Serpens było tu nazbyt silne.


Obserwacja zajęła go to na tyle, że początkowo nie dostrzegł co znajduje się pod nim, na spękanej posadzce. Serce zabiło mu szybciej. Gdyby mógł, zapewne przetarłby teraz oczy. W całej karierze lurkera, gdzie przecież dane mu było dostrzec już przeróżne dziwy, nie doświadczył niczego podobnego.
Średniej wielkości, jaskrawo świecący kryształ unosił się w wodzie… nie, robił to wewnątrz pustki. Trudno było uwierzyć własnym zmysłom, ale w istocie Denis dokładnie tak to widział. Wokół minerału utworzyła się spora bańka powietrza. Przestrzeni z jakiegoś powodu nie zalewała woda. Była ona na tyle duża, że zmieściłoby się w jej obrębie kilku dorosłych ludzi.
Patrzył na artefakt. Posiadał cokolwiek dziwną fakturę oraz fluorescencyjną, fioletową barwę. Z wnętrza kryształu dochodziły jakieś dźwięki, na jego powierzchni majaczyły rozmazane obrazy. Zdawał się zapraszać do siebie. Zachęcał wręcz, by dotknąć go i poznać ukryty za liliowym kolorem sekret.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 02-08-2017 o 20:35.
Caleb jest offline