Karl wybudził się niemal natychmiast, a niewiele dłużej zajęło mu przyjście do pełnej przytomności.
Nie tracąc czasu na pytania, porwał miecz i kuszę, które przezornie zawsze trzymał przy sobie i przypadł do najbliższego drzewa, by mieć osłonę przynajmniej z jednej strony i zabrał się do pośpiesznego ładowania kuszy. - Piękniś dobrze gada, myśmy są wojsko, spadnie nam choć włos z głowy, do końca tygodnia będziecie wisieć, a razem z wami cała wasza wiocha! - rzucił lekko zachrypniętym jeszcze od snu głosem.
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |