Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2017, 20:59   #42
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Ranek 21 Vorgeheim 2522
Las w okolicach Maselhof


O poranku kilka rzeczy wydarzyło się równocześnie. Gdy niziołek obudził wszystkich najszybciej zareagował Karl. Instynktownie porwał broń i skrył się za drzewem. Zanim się do końca obudził, miał już napiętą kuszę.
Gustawowi i Leo ta sztuka nie wyszła aż tak dobrze. A Bert nawet nie próbował się kryć, wycelował za to w kobietę z pistoletem. Loftus udawał śpiącego i jako taki nie był traktowany jako priorytetowy cel.

Słowa Barona i Karla zabrzmiały równocześnie z rykiem rozjuszonego niedźwiedzia oraz groźbą Berta, który na własnej skórze przekonał się, jaka jest różnica między grożeniem jednemu bezbronnemu zbirowi a grożeniem ludziom, którzy mają w niego wycelowaną broń. Najemnik zbyt zręcznie się ukrył, a uczeń czarodzieja nadal leżał, trzy strzały i pociski poszły więc w pozostałą trójkę. Pierwsza strzała pewnie trafiłaby Gustawa, gdyby nie to, że łucznikowi drgnęła ręka. Ale kto by się nie przestraszył, słysząc głodnego niedźwiedzia tuż za plecami? Druga świsnęła ze dwie stopy od Leo, a trzecią zatrzymał skórzany napierśnik Berta. Kula wystrzelona z pistoletu za to poważnie zraniła niziołka w lewą nogę, dał on jednak radę utrzymać się na nogach i nie wystrzelić z kuszy. Człowiek z mieczem odwrócił się w stronę "niedźwiedzia", a dwaj strzelcy złamali szyk. Jedynie dowódca i kobieta nadal byli obróceni w Waszą stronę. Dostrzegliście też ruch za drzewem na prawej flance - to stamtąd nadleciała strzała zatrzymana przez skórznię niziołka.

Słowa sierżanta i Karla przebiły się jednak widać do głowy dowódcy ponieważ ten krzyknął - Nie strzelać! - Zauważyliście, że nadal ma strzałę na cięciwie.
- Daj spokój, Sal - parsknęła kobieta -Może się i ładnie przebrali, ale wozy się same nie spaliły.
Sal, dowódca, uciszył ją gestem.
- Coście za jedni i co robicie w naszym lesie? - zapytał.
- Gdzie jest ten cholerny niedźwiedź? - dodał wolniej kapujący leśny ludź z mieczem.





***



Późny poranek 21 Vorgeheim 2522
Trakt na południe od Nuln


Potem mówili, że nadszedł od północy. Była to wierutna bzdura, elf szedł bowiem od południa. Wyszedł z lasu cicho niczym duch i ostrożnie zbliżał się do przeprawy. Nie macie pewności co Was zdradziło (czy jakieś ślady, czy ciche stękanie i pochrząkiwanie rannego i głodnego wierzchowca), ale elf zawahał się, zwolnił, by po chwili obrócić się na pięcie i rzucić biegiem do zbawczego brzegu lasu.

Prawdopodobnie jedyną istotą bardziej od Allandora zdziwioną widokiem umorusanego błotem i przybranego wiechciami trawy Olega wstającego z przydrożnego rowu był Detlef, który jeszcze niedawno widział włóczykija śpiącego pod mostem.
A Oleg wstawszy może piętnaście metrów od elfa, odciął mu wybrany kierunek ucieczki.

Abelard pilnował konia, Detlef był na drugim brzegu rzeki, ale Walter, który niedawno przerwał pogawędkę Abelarda z Karlem i sprowadził tego ostatniego na tę stronę mostu miał elfa w (dalekim) zasięgu strzału z łuku. Diuk, choć też w zasięgu strzału z broni dystansowej, nie miał takiej przy sobie.
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 04-08-2017 o 21:23.
hen_cerbin jest offline