Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2017, 12:33   #210
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Gdzieś tak w pół godziny samej kolacji, gdy wiel osób najadło się już do syta, oraz uzyskało zadowalający poziom alkoholu we krwi…

- A ja bym zatańczyła! - Pisnęła nagle siedząca obok Fenna Emmy, spoglądając właśnie na niego - No chodź... - Klepnęła go w ramię.

- Taaak, taaańce! - Przytaknęły Zia i Narissa, po obu stronach Bixa, po czym… zaczęły zgrabnie nieco wywijać jeszcze własnymi tyłkami na krzesłach - Umiesz tańczyć wielkoludzie? - Spytały Młotka.

- Droga wolna - Uśmiechnął się Ziddian, wskazując dłonią odpowednie miejsce do tańców niedaleko stołu, po czym spojrzał na Becky, jakoś tak wyczekująco, lekko się uśmiechając…

- Koniecznie - rzuciła z uśmiechem pilotka, wstając z miejsca i chwytając mankiet jego wystawionej dłoni, pociągnęła go nieznacznie za sobą.
To jak facet się ruszał, jak tańczył, świadczyło o jego umiejętności odczytywania intencji i mowy ciała partnerki. Wspólne tańce rzucały promień światła na kwestię wzajemnej kompatybilności i porozumiewania się bez słów obojga partnerów, a to jak się z kimś spędza czas na parkiecie, często miało potem swój odpowiednik w łóżku... A Becky ciekawa była jak Zaddine zatańczy.
Ona sama miała dużą ochotę trochę się poruszać. Najadła się - ale nie przejadła, a alkoholu popijała ostrożnie - w sam raz pod dobry humor. Idealna kombinacja.

Tilly z dziwną miną spojrzała na Nightfalla, po czym golnęła sobie po raz kolejny, i ze smętną miną dłubała widelcem we własnym talerzu.

Fenn nie miał nic przeciwko poruszania się trochę, wręcz zaczynało się tu robić dla niego trochę zbyt drętwo. Wstał od stołu porywając wręcz Emmy na parkiet. Zaczął tańczyć z dziewczyną, i chociaż mistrzem tańca to on nie był (ale nie przeszkadzało mu to) to wstydu też nie robił.
- Powiem Ci że jeszcze chwila i sam bym wszedł na parkiet. - uśmiechnął się do partnerki ruszając się w rytm muzyki, nachylił się jeszcze do jej ucha - Mój kumpel nie jest dzisiaj w predyspozycji do zabawy, może zawołasz biedną Tilly? Niech nie cierpi z jego powodu.
- Wooohooo! - Od stołu odskoczyła Rose, również chcąc potańczyć, po czym zaczęła się sexi wyginać całkiem blisko Keetara - Zróbcie miejsce dla mnie, zróbcie miejsce dla mnie... - Przypuściła atak kręcąc tyłkiem w ich stronę.
- Dla każdego się i miejsce znajdzie! - zaśmiał się.
Jedną ręką chwycił w pasie Emmy drugą robiąc to samo z Rose, by za chwilę chwycić obie za dłonie i okręcić dziewczyny by tańczyły przed nim.
- Jeszcze komuś mało partnera?! - krzyknął do sali.
- Kurna że niby ja nie umiem tańczyć? - Młotek wypiął dumnie klatę, wlał do szklany z palemką czysty spiryt oznaczony trupią czachą, doprawił połówką limonki po czym wychylił duszkiem i przetarł łapskiem usta. Zawiało alko na dwa metry! Ale Bix na trzeźwo nie tańczył, za to po pijaku był we własnym mniemaniu tancerzem klasy galaktycznej, a już przynajmniej układowej - Miejsce miszczowi robić, leszcze!
Wielkolud wpadł na parkiet i zaczął wywijać ucieszne wigibasy, z których każdy trzeźwy musiał boki zrywać. Ale z drugiej strony pokazał że potrafi "tańczyć" z jedną dziewuchą na każdym ramieniu. W każdym razie wszyscy usunęli się pod ściany by uniknąć chaotycznych ruchów szalejącego nosorożca.

Siedząca obok Doc’a Vis rzuciła wpierw niepewne spojrzenie na “parkiet”, a następnie na doktorka. Wyglądało na to, że Młoteczek zajął większość miejsca ale i tak zostało go sporo by i ci, którzy jeszcze nie dołączyli do zabawy, mogli zaszaleć. Tyle tylko, że Vis nie była do końca przekonana co do tego, że pomysł rzucony przez jedną z dziewczyn, był taki znowu dobry. Nie żeby tańczyć nie umiała ale zwykle miała w tej czynności do towarzystwa przyczepioną do podłogi lub stołu, solidną rurę, a takowej póki co nie wypatrzyła. No i nie była też pewna co do tego jakby doktorek zareagował gdyby jej się udało takową znaleźć.
- Chcesz zatańczyć? - zapytała Doca, sięgając na wypadek twierdzącej odpowiedzi po swój kieliszek… Po raz któryś już tego wieczoru.

Doc wyrwany z gapienia się to na ślicznotki Carradine’a, to na biust Vis i czasem rąbek jej sukieneczki, to na ochronę, to na kieliszki które pochłaniała w dość szybki tempie.
-Nie bardzo wiem… jak się tańczy do tych kawałków. Mogę pogibać się jak pijana kłoda… jeśli to nie problem.- odparł z uśmiechem.-A ty pewnie umiesz tańczyć?

Vis z uśmieszkiem potaknęła głową po czym niespecjalnie starając się by jej głos zniżył się do szeptu, oświadczyła wesoło
- Pewnie że umiem tylko do tego potrzebuję rurę. Taką solidnie przymocowaną do podłogi lub stołu - dodała, na wypadek gdyby doktorek nie skojarzył o jaką rurę jej chodziło. - Tylko że chyba takiej tu nie znajdę więc… Jak nie chcesz potańczyć to nie musimy - wzruszyła ramionami i ponownie skosztowała zawartości kieliszka, rozglądając się przy tym za czymś słodkim co jeszcze mogłaby zjeść, korzystając z tego że większość biesiadników zajęła się innymi czynnościami niż jedzenie.

Bullit miał problemy z odpowiedzią bo… metaforycznie zbierał szczękę z podłogi, wgapiony w Vis i jej krągłości. Trzeba przyznać, że Doc’owi było łatwo sobie wyobrazić Darakankę zmysłowo wijącą się przy takim “meblu”... zdecydowanie zbyt łatwo i zdecydowanie zbyt ciasne założył spodnie. Łyknął sobie sporą ilość trunku i w końcu wydukał.
-No… jeśli chcesz spróbować tańczyć, to nie mam nic… przeciw… nic a nic. Tylko fajerwerków nie oczekuj po mnie.

W tym czasie Fenn razem z Emmy i Rose za to tańczyli w najlepsze, i to nie tańce balowe, o nie, zdecydowanie nie takie, a ordynarne kręcenie tyłkami razem z ocieraniem się, chwytaniem w talii, śmiejąc się przy tym i nie przejmując się zbytnio czy to wypada.

- To nie wydaje się takie znowu trudne czy inne od tańczenia na rurze - stwierdziła Vis, ruchem głowy wskazując na Fenna i towarzyszące mu partnerki. - No a co do fajerwerków… - spojrzenie Darakanki powróciło do doktorka po czym ześlizgnęło się nieco niżej niż twarz Doc’a. - Nooo dobrze - rzuciła, wstając i spoglądając na doktorka wyczekująco ale i z nader psotną minką. Jak nic wypity alkohol działał już w najlepsze.
-Chcesz się tak poocierać jak oni?- Doc zerknął na Fenna i jego towarzystwo, a potem Bix’a. -No dobrze… chyba… jakoś poradzimy sobie.
I wstał powoli z siedzenia przyglądając się Darakance. I czując że na sali jest jakoś tak strasznie gorąco.
- Poradzimy - zapewniła pogodnie Vis, łapiąc dłoń doktorka i ciągnąć go w stronę Fenna i dziewczyn, bo zbliżanie się do Młoteczka mogło mieć niezbyt korzystne dla zdrowia i urody skutki.

Ich dołączenie do grona tańczących nie wpłynęły jakoś specjalnie na Becky i Ziddiana, którzy cali zadowoleni wywijali kilka matrów od nich.
Fenn zaś widząc kolejne osoby wchodzące na parkiet, zręcznie przesunął się kawałek robiąc im miejsce. Zaś Doc pozwalał się prowadzić Darakance na parkiet i poprowadzić w tańcu. Miał z jednej strony ułatwione zadanie, bo tańcząc musiał skupić się na Vis. Z drugiej jednak strony… musiał skupić się na Vis, w dość pobudzającej wyobraźnię sukience przyciągającej wzrok do atrybutów jej urody… zamiast do jej stóp, które winien śledzić.

Vis zaś dość szybko doszła do wniosku, że zaadaptowanie tego, czego nauczyła się w klubie do obecnej sytuacji nie było wcale takie trudne. Wystarczyło przyjąć że Doc stanowi taką właśnie rurę, przy której tańczyła i na dobrą sprawę było po problemie. Problem polegał jedynie na tym, że doktorek rurą nie był, a jak już to taką z rękami i nogami oraz z możliwością zmiany swojej pozycji. Wystarczyło jednak wprowadzić kilka zmian do programu i sytuacja była do ogarnięcia. Biorąc zaś pod uwagę, że jej ruchy tylko niewiele się różniły od tych, które wykonywały pozostałe tancerki na parkiecie, można było rzec że szło jej całkiem nieźle. Miała też przy tym nie lada frajdę, co odkryła z pewnym zdziwieniem. Nigdy nie sądziła, że polubi coś takiego jak wspólny taniec na przyjęciu. Nigdy też nie sądziła że w jakimkolwiek weźmie udział, a tu niespodzianka. Z wesołą miną oplotła szyję doktorka ramionami i wciąż oraz dość sugestywnie poruszając resztą ciała, stwierdziła pogodnie.
- Widzisz, nie jest tak źle. - Szybkie rzucenie okiem na pozostałych tylko dodatkowo podkreśliło prawdziwość jej słów. Zdecydowanie źle nie było, wszyscy dobrze się bawili i na chwilę można było nawet zapomnieć o wszystkich problemach które mieli za sobą i tych które wciąż na nich czekały.
-Nie jest…- skłamał doktorek. Bo było tak źle. Przynajmniej od jego strony. Vis otuliła swoimi krągłościami Doca niczym bluszcz. Wiła się wokół niego, ocierała zmysłowo… co groziło mu eksplozją. No i za co tu chwycić, za biodra, za pupę… Ciężko byo też zachować spokój, gdy wlany w siebie alkohol i słodka pokusa podgrzewały krew, ale… jakoś Dave dawał radę.

Fenn momentami obserwował kątem oka tą całą Vis, niby członek załogi a widział ją może ze dwa, trzy razy. Ale przyznać musiał, niezła laska i czuje klimat. Choć na początku wydawała się taka zahukana, a tu proszę co w niej siedzi.
- Nieźle. - z przyjacielskim uśmiechem pochwalił ją krótko kiwając przy tym głową.
Przydałoby się ją chociaż trochę poznać i wymienić kilka zdań skoro lata się w jednej puszce, jednak widział że nie ma co wymuszać bo znowu schowa się w sobie. Powolutku….. co niestety nie zawsze mu wychodziło.

Becky uśmiechnęła się od ucha do ucha, widząc popisy koleżanki z załogi, oraz minę jaką w ramach reakcji na to zaprezentował ich doktorek. Ale tylko przez chwilę na nich zerkała, gdyż osobiście wolała się jednak skupić na swoim partnerze i ich wspólnych manewrach.

Bullitowi tańce wychodziły dosyć średnio, samej Vis nieco lepiej, jednak Darakanka chyba jeszcze za mało wypiła, albo i “rura” była nieodpowiednia, dziewczyna jeszcze nieco zestresowana… w każdym bądź jednak razie, nikomu ich wygibasy nie przeszkadzały, a oni sami bawili się w najlepsze, więc kij tam z tym, bylo dobrze.

Fenn wywijał całkiem całkiem, nawet i lepiej od samej Emmy(!), jednak przyćmiła ich Rose zdecydowanie kręcąc o wiele lepiej tyłeczkiem… zresztą, lepiej niż ktokolwiek na parkiecie.



Z kolei przytupasy Bixa, z dwoma panienkami na ramionach, wcale nie były takie złe. Póki co, żadna jeszcze nie spadła na pyszczek, popiskując wesoło wśród podrygującego mięśniaka. Nie, to nie było kiepskie, to było zabawne!.

Becky i Ziddiane również radzili sobie całkiem całkiem, choć sam mężczyzna starał się, by owy taniec nie był wyuzdanymi pląsami i ocieraniem się o siebie, trzymając fason.
- Czy my kiedykolwiek przestaniemy się wzajemnie zaskakiwać? - Spytał pilotkę żartem.

- Wątpię - odparła Becky z uśmiechem i trzymając dłoń mężczyzny nad swoją głową zrobiła kolejny szybki obrót wokół własnej osi, aby po nim zostać objętą w jego ramiona i powrócić do nieco bardziej normalnych figur.
- Bo to zależy od ilości posiadanych niespodzianek, oraz zdolności do tworzenia nowych, a to drugie jest nieskończenie wielkie - dodała, gdy w następnej chwili zawirowali w niezłym młynku, niczym jedna całość wirująca przez chwilę wokół własnej osi.

- Hej mała, co tak smutasz, no chodź! - Nagle Rose pląsem ruszyła do siedzącej przy stole Tilly, po czym wprost wyciągnęła ją za rękę do pozostałych. Bawili się więc nieźle wszyscy… poza skacowanym Nightem na tarasie. No cóż.

Vis podziękowała uśmiechem Fennowi za jego komentarz i nawet udało się jej nie wypaść z rytmu ani nie zestresować zbytnio co przywitała z radością. Widać powoli, przy pomocy doktorka, zaczynała nabywać umiejętności niezbędnych w środowisku istot żywych.
- Wam też idzie całkiem nieźle - odbiła pochwałę, bo nie dało się ukryć, że grupka Fenna radziła sobie naprawdę dobrze. Szczególnie Rose, u której widać było że nie jest to jej pierwszy czy setny raz gdy na parkiecie pokazuje swoje wdzięki.

Bullit z tego wszystkiego najbardziej się cieszył, że zdołał zatrzymać rączki przy sobie… znaczy na biodrach Vis, choć kusiło go by zrobić sobie małą wędrówkę nimi po jej ciele. Ten taniec schodził na dość figlarne tory.

- Bixa nikt nie przebije dzisiaj. Hahaha. - zaśmiał się Fenn - Król parkietu normalnie. Sorki Rose.- przeprosił niewinnie jedną z partnerek.

- Mhm - Vis potwierdziła wielce wylewnie po czym odrywając się nieco od doktorka dodała. - Młoteczek kryje w sobie wiele niespodzianek. Niektóre naprawdę duże - poinformowała z wesołą miną, zmieniając pozycję i na powrót przylepiając się do doktorka, tym razem przyciskając do niego tyłem, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że jej słowa zawierały dość wyraźny podtekst. Oczywiście, podtekst nieświadomy..

Doc pewnie by się na tym podtekście skupił, ale krągłości pupy Vis delikatnie mu to utrudniały. Nie wiedział co prawda skąd Darakanka wiedziała o niespodzianka Bix’a, ale też nie potrzebował wiedzieć. Miała prawo być frywolna… gorzej, że ta frywolność, akurat pojawiła się teraz wywołując mimowolne, ale jednoznaczne ruchy bioder Bullit i wyraźny dotyk jego “niespodzianki” na pośladkach Vis.
- Drażnisz bioderkami się z dziką bestyjką… nie jestem z kamienia.- rzekł jej cichym głosem Dave żartobliwie prosto do ucha, które potem delikatnie ukąsił.

- Tej niespodzianki nie chcę sprawdzać. - Fenn zażartował w stronę Vis - Wolę innego rodzaju u kogo innego - spojrzał wymownie na tańczące przy nim dziewczyny - A ty Doc co tak cicho? Nie skupiaj się tak bo zaraz popuścisz. - Keetar nie zdawał sobie sprawy z “problemów” jakie przeżywał Doc, choć gdyby wiedział, nie dziwił by się zbytnio.

- Jesteś pewien? - odszepnęła doktorkowi Vis, odchylając głowę do tyłu tak by móc kątem oka spojrzeć na niego. Jej ruchy zmieniły się nieco, ogniskując dokładnie tam, gdzie tkwił doktorkowy problem. Najwyraźniej dziewczyna nie miała nic przeciwko drażnieniu bestii, a wręcz można było rzec, że sprawiło jej to wielką przyjemność.
- Preferujesz kobiecych mechaników? Naprawdę? Super - ucieszyła się, powracając do wymiany zdań z Fennem. - Chociaż Młoteczek naprawde posiada duże umiejętności w tym zakresie. Powinieneś go zobaczyć przy pracy - kontynuowała wesoło, dalej wychwalając zalety Bix’a.

-Doprawdy… Sama powinnaś się domyślić, co czuję…- mruknął Doc przyciskając zaborczo Vis do siebie, gdy obejmował ją rękami w pasie więc Darakanka wyraźnie czuła to co wywoływała, ocierając się tyłeczkiem. Sukienka od Rose najwyraźniej stanowiła mierną barierę przed dotykiem.
Po czym spojrzał na Fenna i dodał.- Skupiam się na tym co mam pod ręką, a ty masz dwie ślicznotki i trochę o nich zapominasz.

- Żartujesz sobie? Spocone ciała, ślad na policzku po smarze. Jak to ma się nie podobać? - odpowiedział Fenn zastanawiając się przy tym co fiut Bixa ma wspólnego z mechaniczkami…
- Taki los. Nie bój się, tak łatwo o nich nie da się zapomnieć. - odpowiedział Docowi, a na potwierdzenie swoich słów przyciągnął obie partnerki do siebie po czym okręcił je by znów stanęły przed nim.

- Wolę czuć niż się domyślać - Vis zachichotała, tym razem nawet nie starając się zniżać głosu do szeptu, bo i po co? - No właśnie nie wiem co tu jest do niepodobania się, same dobre rzeczy - przyznała Fennowi rację.
- Vis.. bo się zemszczę.- szepnął Doc i delikatnie ukąsił szyję Darakanki, pokazując ów rodzaj zemsty. Nie brzmiało to strasznie.
- Ty się nie mścij, tylko zacznij się bardziej udzielać. Tańcz, no i daj jej kilka klapsów - rzuciła roześmiana Becky, która przytulona do Ziddiana robiła z nim małe tournee piruetów dookoła wszystkich zgromadzonych na parkiecie.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline