Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2017, 18:05   #143
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Habitat Administracyjny
Biuro Gubernatora

Obecni: Carl Cabbage, Kze'tah

- Witamy z powrotem Panie Kze'tah - Gubernator powitał serdecznie "zgubę" nic a nic nie pokazując nieufności jaką darzył przybyłego - Nie mogę się doczekać pańskich relacji, nie wątpię, że uzupełni Pan naszą wiedzę o dotychczas odkrytych gatunkach. Naukowy dał już Panu listę? Mam tu gdzieś kopię...
LISTA - PROŚBA O PODZIELENIE SIĘ DODATKOWĄ WIEDZĄ
Tygrys Avaloński
Dentozaur
Pijawka Wisząca
Rinozaurus
Bimbrownik pospolity
Krokodyl stepowy
Ostroryj Spiczastogrzbiety
Łania Avalońska
Benaku
Myszopająki
Ślicznotki
Avalońska krowa
Kosmiczny ziemiak
Algi Krugera
Owoce Benaku
Korzeniówka Avalońska
Strąki Tygrysie
Aloe Sanguis (Aloes Krwawy)
Metalówka


- ... ale to w wolnej chwili, teraz proszę opowiadać, co porabiał Pan przez ostatnie pół roku.

Kze’Tah rzucił tylko wstępnie okiem na rozpisany świat ożywiony. Wskazał tylko Łanie Avalońską.
- Wasz człowiek od tego chce, byśmy wybrali się po parkę tych stworzeń. Pewnie na hodowlę. To dobry wybór, ale nieco dalej stąd żyją stworzenia podobne trochę do tych tutaj - wskazał Benaku - tylko mniejsze i żyją w licznych stadach, to i pewnie szybko się mnożą.

Kze’tah zasiadł na skórzanym siedzisku. Chwilę przyzwyczajał się do tej wygody.
- Co robiłem, co robiłem… fff… - Kze’Tah rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym rozsiadł się wygodniej. - Zwiedzałem sobie. Od północy po południe, od wschodu na zachód. Raz czy dwa omal nie zginąłem. To było zwykłe pół roku, jak każde inne, kiedy jedynym zmartwieniem i wyznacznikiem jest dzikie prawo. Takie życie jest proste i takie lubię, choć napiłbym się jakiej khawy. Musisz wiedzieć jedno, bo domyślam się, że na takie pogaduszki jak tu, ludzie poważni czasu nie mają. Może już zauważyłeś. Na tej planecie jest mnóstwo... Dosłownie mnóstwo starych ruin. Jak to na nich mówią? Argonauci? To jedna z tych planet. Kupa kamieni tam, to jakieś metalowe szczątki. Bardziej na południe - Kze’tah wskazał kciukiem za siebie, nie dbając o to czy wskazuje odpowiedni kierunek - ale nie dlatego chciałem tam się przenieść. Rozmawialiśmy o tym.
- A dlaczego? Słyszałem jak bąknąłeś coś o lepszym klimacie, ale to nie cała prawda chyba. Ma to może coś wspólnego z tymi zastrzelonymi zwierzakami? Nie wyglądasz na takiego co zabija dla przyjemności, a z relacji grupy która Cię znalazła wynikało że ustrzeliłeś conieco, bynajmniej nie dla łupu.


Kze’Tah uniósł brwi w zdziwieniu. Żaden z członków wyprawy Dante nie zwrócił mu na to uwagi. Mógł sądzić więc, że nikt nie widział owych stworzeń. Pytanie gubernatora zaskoczyło więc go. Nie był na nie przygotowany i ewidentnie było widać, że coś kręci. Spojrzał nawet na pozostałe osoby w pomieszczeniu- Nirada oraz Amę, jakby oceniając swoje szanse, a może z nieuzasadnionych powodów szukając wsparcia.
- Nie ma. - powiedział ostrożnie - Te zestrzelone… Na południe jest zwyczajnie cieplej. Łatwiej przetrwać tam zimę. Wam też radzę takie przenosiny. - mężczyzna wreszcie wzruszył ramionami i umilkł.


Kze’tah inteligencja: 2d6=2 +DM oblany!



- Były takie plany, jednak jest już nieco za późno, raczej przezimujemy tutaj. Mamy huk roboty przed zimą.

- Myślałem, że uda się zimprowizować z tych pajęczaków jakiś trunek. Paskudne są, ale pachną odpowiednio
- Kze’Tah uśmiechnął się szeroko - … ale nie radzę z pewnością są toksyczne. Specem nie jestem, ale chyba prócz etanolu sporo w nich tego drugiego… metanolu.

Karl zanotował "zdobyć zwłoki Bimbrownika na potrzeby badań - analiza zagrożeń i ewentualne zyski: pozyskanie wartościowego materiału do fermentacji i/lub działającej na lokalne okazy toksyny".
Karl wypytał przybysza o jeszcze kilka rzeczy, głównie po poszczególne gatunki fauny i flory. Tak naprawdę zaś chodziło mu o Bimbrowniki, o które zahaczył przypadkiem, pytając o tak nieistotne rzeczy jak w przypadku pozostałych - gdzie żyją, co jedzą.
- Najważniejsza sprawa to dla nas żywność. Jeżeli mielibyśmy jej zdobyć dużo i szybko, masz jakieś porady? Wielebna Ama z pewnością może skorzystać z twojej wiedzy.

Kze’tah rozłożył ręce w geście typu “to oczywiste”.
- Morze i te małe Benaku, jak je tutaj nazwaliście - wskazał listę, którą otrzymał - A najlepiej na południe, ale to już jak tam sami chcecie.
- A z roślin? któraś z pospolitych nadaje się do spożycia i ma przyzwoitą kaloryczność?*
- Możecie spróbować z jakimiś algami

"Pomocny to on nie jest. Widać że opornie dzieli się wiedzą" pomyślał Karl, ale powiedział coś zgoła innego - Spróbujemy. Proszę nie myśleć, że tak łatwo się Pan wykpił, Panie Kze'tach, zamierzam wycisnąć z pana całą wiedzę jak sok z cytryny! Ale widzę że ma Pan dość. Proszę zajść do stołówki, rozejrzeć się. Może jednak zdecyduje się Pan zostać?
- Przemyśle to jeśli i ja będę mógł napić się tego soku.




Po zebraniu Gabinetu

- Cieszy mnie to, że moja praca jest doceniana, Panie Durra. Daje z siebie wszystko dla naszych ludzi, i mam nadzieję że przyniesie to efekty. Co do kwestii przeniesienia placówki, jestem tylko urzędnikiem, a wojsko nauczyło mnie podległości służbowej. Jeżeli ktoś wyżej mnie wydaje polecenie, dostosuje się. Benjamin podpisał moje mianowanie jako przedstawiciel moich mocodawców. Wiedziałem na co się piszę, ale nie będę marnował sił na biurokratyczną wojnę podjazdową. Zamierzam pracować tak, by to miejsce następnego dnia było lepsze niż dziś.
Carl zrobił krótką przerwę i pomyślał, po czym kontynuował, nieco nauczycielskim tonem.
- Widzę, że martwi Pana komandor Mensk? Mamy nad głową nielichą siłę ognia. Argos należy do klasy Trirema VI, te okręty są ciągle ulepszane, ale wykorzystywane bojowo niezwykle rzadko. Nie są ani zgrabne, ani mordercze dla okrętów wroga, ale za to mają przepastne magazyny artyleryjskie i koło pięćdziesięciu wyrzutni torped orbita-ziemia z potężnymi głowicami. Do wyboru - nuklearne, elektromagnetyczne, gazowe, co pan chce. Sama obecność triremy na orbicie wystarczy by siły naziemne skapitulowały od ręki. Rzeczywiście mógłby zniszczyć planetę gdyby chciał, ale w całej historii wojskowości takie rzeczy zdarzyły się zaledwie kilkanaście razy. Myślę, że w przypadku zagrożeń użyje raczej pokładowej broni energetycznej do precyzyjnych uderzeń z orbity. Energia jest tania, a torpeda mark VI kosztuje dobre dwanaście milionów. Prowadzenie wojny to droga rzecz, a wojny kosmicznej - kosmicznie droga.
Znów krótka przerwa.
- Mam nadzieję, że nie przestraszyłem? Popracujmy więc nad tym razem. I tak wybieram się na orbitę, zamierzam odwiedzić nasze oko na niebie oraz wrak. Moje doświadczenie będzie tam nieodzowne, Nirad z resztą Gabinetu popilnuje fortu pod moją nieobecność. Ma Pan dostęp do jakichkolwiek dokładniejszych akt na temat dowódcy bombowca? Będą przydatne, w końcu to wojskowy i powinienem szybko zorientować się co mu chodzi po głowie. Było nie było planeta jest pod moją opieką i absolutnie nie życzę sobie by na mojej warcie ktoś ją zbombardował.




Habitat Administracyjny
Biuro Gubernatora

Obecni: Carl Cabbage, płk Aurelia Zawisha

- Zakładam że słyszała już Pani o całym zajściu pułkowniku - Karl zaprosił do siebię Aurelię Zawishę służbowo, gdy tylko wynikła kwestia wylądowania jej zastępcy w infirmierii - wiedziałem że major Thorr i jeden z moich zwiadowców mają zadawnione zatargi, ale nie dotykałem tematu licząc że profesjonalizm weźmie górę. W końcu jesteśmy na wrogim terytorium, a obaj są doświadczonymi wojskowymi. Wygląda jednak na to że Major miał inne plany. Mam potwierdzone zeznania świadków że oznajmił iż przybył tu tylko po to by zabić Pana Jaegera. Wendetta nie jest tym, co możemy tolerować. Ufam że zajmie się Pani tym Pułkowniku? Ze swojej strony powiem tylko, że zachowanie było absolutnie niegodne oficera, zwłaszcza jego stopnia. Ja porozmawiam z moim człowiekiem, bo to że dał się wciągnąć w bójkę było czymś więcej niż obroną konieczną. Jeżeli pozwolimy na rozwiązywanie problemów pięściami będziemy tu mieli prawo dżungli.
 

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 05-08-2017 o 18:27.
TomaszJ jest offline