Baron kiedy sytuacja zaczynała się uspokajać zaczął się zbliżać do Sala spokojnie i widać było, że chodzi mu by lepiej się nawzajem widzieć.
Prawdę mówiąc sierżant chciał mieć większą szansę na odtrącenie łuku i przystawienie ostrza przywódcy jeśli taka będzie potrzeba.
- Nie po to tu jesteśmy.- Odpowiedział Bertowi dając ukradkiem znać by był czujny.
- Trzymasz się żołnierzu?- Dodał widząc powiększającą się plamę krwi.
- Jesteśmy tu po jednego z naszych, z którym mamy parę rzeczy do wyrównania.- Mówił Gustaw spokojnie.
- Jeśli jesteście w zainteresowaniu Księżnej to zapewne byśmy wiedzieli,
że to Wasz las i byśmy nie rozmawiali tylko już byśmy waszą krew toczyli.- Zastanawiało go kim może być ów Salefk. Zaświtało mu w głowie,
że skoro sama elektorka mogłaby mieć chęć pojmania tego oto człowieka to wielce by się zasłużyli. No, ale czy inni nie próbowali? Pewnie tak a Gustaw miał rekrutów a nie doświadczonych żołnierzy. Musiał wzbudzić ich jakiekolwiek zaufanie i w dogodnym momencie przejąć wraz ze swoimi ludźmi inicjatywę. Nawet jeśli elf ucieknie to władze wojskowe byłyby bardziej zadowolone z pochwycenia tej bandy.