Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2017, 10:41   #51
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Stuk! - niewielki kamień uderzył o zmurszałą ramę okna. Roel przeciągnął się na posłaniu. Zawsze trochę przerażało go to, z jaką łatwością potrafił pogrążyć się we śnie. Nieważne co by się działo, jakie trapiły by go zmartwienia lub czyny po prostu kładł się i zasypiał. Nie miał wizji i nie miał snów. Pozwalało to wypocząć, ale martwiło młodego Morrytę. Odkąd Opiekun Umarłych wybrał go na swego sługę nie pojawił się ponownie. Nie wyznaczył kierunku, nie udzielił rady, nawet nie skarcił - Nic. Roel wiedział mimo to, że musi mu służyć, że jest mu coś winien, ale czy robił to dobrze?
Trzask! - Kolejny kamyk odbił się od zabrudzonej szyby okna kłując ostrym dźwiękiem uszy Roela. Ten marszcząc się wstał szybko i podszedł do okna, ale tam nie było już nikogo. Było za to słońce i to dość wysoko na nieboskłonie. Akolita przypomniał sobie ile miał dziś do zrobienia, a Otto mówił jeszcze o śmierci Maga, nad którego ciałem będzie musiał czym prędzej odprawić modły. Starannie złożone szaty i płaszcz przypominające zamknięty pakunek zakładał więc pospiesznie, lecz jak zawsze w odosobnieniu. Nie przebierał się w towarzystwie, nawet śpiących, ale był akolitą Morra. Większość osób uważała to za rodzaj nieznanego rytuału i nie zadawało pytań.

Szybkim krokiem zszedł po schodach trzeszczących przeraźliwie pod jego ciężarem i ruszył prosto do wyjścia. Śniadanie musiało poczekać. Kiedy wypadł z karczmy o mało nie zabił drzwiami Sveina szczurołapa. Biedaczysko na prawdę mógł pomyśleć, że sam Morr upomina się o jego duszę ręką akolity.
- Ah! Wybacz S.. yy Sveinie. - Lekko skołowany i wystraszony przeprosił pytająco szczurołapa, którego charakterystyczną prezencję poznał od razu, lecz nie był pewien zapamiętanego imienia. - Wybacz. Znajdę Cię dzisiaj, ale mam ważną sprawę. Miejscowy mag wyzionął ducha i muszę bezpiecznie odprawić go do ogrodów Morra - Przestawiając Sveina za ramiona opowiedział swoje plany pytając w duchu sam siebie po jaką cholerę to wszystko mówi, co odzwierciedlił wyraz jego twarzy.
 
Morel jest offline