Widdenstein zerwał się z posłania na równe nogi. Jakoś nie miał wczoraj siły ni ochoty na zdejmowanie ubrania i legł w prawie jak stał. Znowu usłyszał walenie do drzwi. Złapał pas z mieczem i sztyletem. Przepasał się w pasie i wziął kostur stojący przy drzwiach schodząc na dół.
Drzwi ustąpiły gdy mag sięgał właśnie do zasuwy. W drzwiach stali miejscowi strażnicy.
- Sierżancie to on w nocy zgłosił sprawę. – jeden ze strażników wskazał palcem na maga z kolegium Światła.
Dowódca straży nakazał przeszukać siedzibę, chwilę później wysłał jednego ze swoich ludzi z zadaniem powiadomienia Burmistrza oraz kapłana Ulryka.
- A wy Panie wyjaśnicie mi co robicie w domu zmarłego i jakie sprawy członek kolegium Światła miał do Josefa Kawohlusa z kolegium Jadeitu.
Mężczyzna bliski sześćdziesiątki trzymał rękę na mieczu, z jego twarzy ciężko było wyczytać jakieś emocje.
- Zapraszam Pana do środka. Oczywiście rozumiem Pański niepokój i zaraz zamierzam wyjaśnić.- Otto odsunął się z drogi by wpuścić strażników lecz widząc, że się nie kwapią. Czy to ze strachu przed siedzibą maga czy samym Ottem poprowadził do pierwszej izby.
- Tam w izbie jest Josef Kawohlus. Niestety nie mogłem określić co spowodowało śmierć, ale już posłałem po Morrytę.- Mag wskazał najpierw pokój ze zwłokami a następnie dowódcy krzesło a sam na drugim usiadł.
- Od jakiegoś czasu Magister Kawohlus nie dawał żadnych znaków do swoich przełożonych. Rada postanowiła sprawdzić czy aby nie przeszedł na stronę wrogów Sigmara i Cesarza. Wysłano zatem człowieka, który miał to sprawdzić. Tym człowiekiem jestem ja czyli Magister Otto Widdenstein- Mówił spokojnie i patrzył co robią strażnicy i w razie jakiś pytań czy niszczenia dowodów przez wiejską straż zamierzał interweniować w spokojny sposób.
- Przybyłem tu wczoraj wieczorem i czekając dość długo na otwarcie zauważyłem te oto okno otwarte. Pozostałe były zamknięte.- Wskazał właściwe.
- Wyczułem także niepokojące zawirowania magii i postanowiłem wejść przez nie. Niestety już gospodarz był martwy i w stanie dość dłuższej obecności jego ducha w królestwie Morra.- Otto zrobił znak pana śmierci i kontynuował.
- Udałem się czym prędzej do strażnicy by powiadomić waszmości. Zabezpieczając wcześniej co bardziej niebezpieczne rzeczy. Lepiej by podczas festynu żaden pijany z fantazją oraz odwagą nie próbował robić psikusów magowi.- Popatrzył w oczy Kapitanowi.
- Wróciłem i postanowiłem nie dopuścić do rozkradzenia własności Kolegium przez łotrzyków. Mógł w końcu ktoś zauważyć mnie wychodzącego oknem lub podsłuchał rozmowę z tym o to strażnikiem u bram.- wskazał ruchem głowy strażnika który go rozpoznał parę chwil temu i wcześniej przyjmował zgłoszenie o śmierci maga.
- Jako przedstawiciel Kapituły także muszę zabezpieczyć własność Kolegium. Chyba Pan Kapitan wie, że to co maga to i Kolegium po jego śmierci.- Wyjaśnił ostatnie nurtujące zapewne oficera kwestie. Otto miał nadzieję, że Roel niebawem się pojawi i zdąży zobaczyć zwłoki zanim ci strażnicy pozacierają do reszty ślady.