Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2017, 11:31   #1492
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Ludzie których odwiedzali byli różni. Przyjaźni mniej lub bardziej. Wizytowali różne domy, samochody i oglądali ich różną broń. Wszystko to jednak mimo, że eliminowało kolejne punkty z listy jako "na nie" to z jednej strony niepokojąco wydłużało czas reakcji sił porządkowych dając mordercy czas na własną reakcję. Z drugiej też niepokoiło szturmowca. Każdy adres zdawał się zbliżać ich do tego właściwego a więc pewnie konfrontacji. Z drugiej strony coraz bardziej zaczynał się obawiać, że coś przegapili. Co jeśli nawet ostatni adres okaże się wtopą czasu i paliwa?

Do ostatniego adresu z zaparkowanym jakimś czerwonym kombi przed domem Morrison podjeżdżał pełen obaw. Obawiał się i tego, że znów wyjdzie, że "to nie to" jak i tego, że została ostatnia szansa na konfrontację z typem. Choć oczywiście tak czy inaczej wolał jednak załatwić sprawę od razu i na miejscu niż wracać i do szefa i szeryfa i znów główkować o kogo w okolicy może chodzić.

Jednak tym razem gdy zobaczył przez szyby wozu syntetyczną kolbę broni tak bardzo mu pasującej do szturmówki poczuł się jak ogar myśliwski który złapał krwawy trop. To musiało być to!

- Chris. Bardzo byś nam pomógł jakbyś podszedł jak władzy wypada i uderzył od frontu. Foxy pójdziesz z Chrisem? - powiedział szturman wyciągając nóż i bez ceregieli przebijając tylną oponę od strony ulicy. - Ale uważajcie. On miał sporo czasu na jakieś numery. - powiedział chowając nóż do pochwy. - Ja i Skye pójdziemy od tyłu. Cosmo zostań w samochodzie. Nie daj mu się dostać do samochodu. Miej oko na piętro bo Chris i Foxy będą za blisko by swobodnie widzieć a my będziemy z drugiej strony. Nie wiem jak wy ale ja spodziewam się kłopotów. - powiedział i poczekał chwilę czy coś, ktoś powie a potem ruszył wzdłuż boku budynku by przedostać się na tyły. Tamten w jego opinii miał dwie opcje. Albo uznał, że jak nie znaleźli go od razu to jest supersprytny i genialny więc wizyta gliniarza mogła go zaskoczyć. Albo wtedy by liczył na ściemę i pogadał albo zrobił coś nerwowego. Miał odcięty od frontu łatwy dostęp do samochodu więc albo by strzelał albo próbował zwiać inna stroną. Na tą inną stronę i strzelanie to właśnie zamierzał zająć się on i Skye.

Gorzej jak jednak był trzeźwo myślącym facetem. Wówczas mógł albo już zwiać i chawira była pusta albo co gorsza czekać ze spluwą w spoconych łapach. Wtedy zrobiłoby się trudno. Skrzywił się. Przydałyby się te granaty co Sam i Cosmo narobili na szturm sadyby bandytów w Newport. Ale w końcu właściwie mieli przy sobie to co zdołali złapać wybiegając z pociągu. Szturman sam szedł ściskając Vectorka w łapach. Wahał się trochę czy iść pierwszemu czy pozwolić Skye. Na samo skradanie lepiej było pozwolić tropicelce. Ale po kilku krokach uznał, pewnie przez to ściskające w dołku uczucie jakie zawsze miał gdy wydawało mu się, że właśnie tam ktoś do niego celuje, że jednak lepiej patrzeć pod kątem szturmu i kłopotów jakich się spodziewał. Przy trafieniu w korpus on jeszcze miał szasne się wylizać pancerzem a ona nie.

- Skye idź za mną. Ja filuje na dół, lewą i przód. Tobie zostaje góra, prawa i reszta. Jak coś dostrzeżesz jakoś czy usłyszysz to daj znać. - powiedział gdy szli przy ogrodzeniu. Zamierzał zajść przy nim by mieć na wgląd podwórze od tyłu. Jakby było czysto zamierzał zasuwać do narożnika. Wtedy Skye by została go osłaniała. A gdyby mu się udało to on by z narożnika osłaniał ją. Brakowało mu czasu i ludzi. Przydałby się chociaż jeden strzelec co by miał pod lufą dwie ściany i okna w nich. Ale nie mieli czasu ani ludzi, musieli działać tym co było dostępne w tej chwili. Więcej w tej chwili nie wiedział co zrobić czy powiedzieć bo nie miał pojęcia co się stanie a czasu na szczegółowy brefing nie było.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline