Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-08-2017, 16:19   #1491
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Siedząc za kółkiem Cosmo niewiele się odzywał. Chris wskazywał drogę, a na miejscu wszyscy oprócz kierowcy gadali z osobami z listy, oglądali samochody. Była to całkiem ciekawa zbierania pojazdów.

Dla montera było to męczące. Kolejne nietrafione miejsce podnosiło coraz bardziej napięcie. Dłonie mu się pociły, cały się pocił. Stanął po lewej stronie drogi, w pewnej
odległości od tego samochodu. To nie był Pickup. Do tego nazwa była dziwna, długa i na V.

Czekał.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:07.
JohnyTRS jest offline  
Stary 08-08-2017, 11:31   #1492
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Ludzie których odwiedzali byli różni. Przyjaźni mniej lub bardziej. Wizytowali różne domy, samochody i oglądali ich różną broń. Wszystko to jednak mimo, że eliminowało kolejne punkty z listy jako "na nie" to z jednej strony niepokojąco wydłużało czas reakcji sił porządkowych dając mordercy czas na własną reakcję. Z drugiej też niepokoiło szturmowca. Każdy adres zdawał się zbliżać ich do tego właściwego a więc pewnie konfrontacji. Z drugiej strony coraz bardziej zaczynał się obawiać, że coś przegapili. Co jeśli nawet ostatni adres okaże się wtopą czasu i paliwa?

Do ostatniego adresu z zaparkowanym jakimś czerwonym kombi przed domem Morrison podjeżdżał pełen obaw. Obawiał się i tego, że znów wyjdzie, że "to nie to" jak i tego, że została ostatnia szansa na konfrontację z typem. Choć oczywiście tak czy inaczej wolał jednak załatwić sprawę od razu i na miejscu niż wracać i do szefa i szeryfa i znów główkować o kogo w okolicy może chodzić.

Jednak tym razem gdy zobaczył przez szyby wozu syntetyczną kolbę broni tak bardzo mu pasującej do szturmówki poczuł się jak ogar myśliwski który złapał krwawy trop. To musiało być to!

- Chris. Bardzo byś nam pomógł jakbyś podszedł jak władzy wypada i uderzył od frontu. Foxy pójdziesz z Chrisem? - powiedział szturman wyciągając nóż i bez ceregieli przebijając tylną oponę od strony ulicy. - Ale uważajcie. On miał sporo czasu na jakieś numery. - powiedział chowając nóż do pochwy. - Ja i Skye pójdziemy od tyłu. Cosmo zostań w samochodzie. Nie daj mu się dostać do samochodu. Miej oko na piętro bo Chris i Foxy będą za blisko by swobodnie widzieć a my będziemy z drugiej strony. Nie wiem jak wy ale ja spodziewam się kłopotów. - powiedział i poczekał chwilę czy coś, ktoś powie a potem ruszył wzdłuż boku budynku by przedostać się na tyły. Tamten w jego opinii miał dwie opcje. Albo uznał, że jak nie znaleźli go od razu to jest supersprytny i genialny więc wizyta gliniarza mogła go zaskoczyć. Albo wtedy by liczył na ściemę i pogadał albo zrobił coś nerwowego. Miał odcięty od frontu łatwy dostęp do samochodu więc albo by strzelał albo próbował zwiać inna stroną. Na tą inną stronę i strzelanie to właśnie zamierzał zająć się on i Skye.

Gorzej jak jednak był trzeźwo myślącym facetem. Wówczas mógł albo już zwiać i chawira była pusta albo co gorsza czekać ze spluwą w spoconych łapach. Wtedy zrobiłoby się trudno. Skrzywił się. Przydałyby się te granaty co Sam i Cosmo narobili na szturm sadyby bandytów w Newport. Ale w końcu właściwie mieli przy sobie to co zdołali złapać wybiegając z pociągu. Szturman sam szedł ściskając Vectorka w łapach. Wahał się trochę czy iść pierwszemu czy pozwolić Skye. Na samo skradanie lepiej było pozwolić tropicelce. Ale po kilku krokach uznał, pewnie przez to ściskające w dołku uczucie jakie zawsze miał gdy wydawało mu się, że właśnie tam ktoś do niego celuje, że jednak lepiej patrzeć pod kątem szturmu i kłopotów jakich się spodziewał. Przy trafieniu w korpus on jeszcze miał szasne się wylizać pancerzem a ona nie.

- Skye idź za mną. Ja filuje na dół, lewą i przód. Tobie zostaje góra, prawa i reszta. Jak coś dostrzeżesz jakoś czy usłyszysz to daj znać. - powiedział gdy szli przy ogrodzeniu. Zamierzał zajść przy nim by mieć na wgląd podwórze od tyłu. Jakby było czysto zamierzał zasuwać do narożnika. Wtedy Skye by została go osłaniała. A gdyby mu się udało to on by z narożnika osłaniał ją. Brakowało mu czasu i ludzi. Przydałby się chociaż jeden strzelec co by miał pod lufą dwie ściany i okna w nich. Ale nie mieli czasu ani ludzi, musieli działać tym co było dostępne w tej chwili. Więcej w tej chwili nie wiedział co zrobić czy powiedzieć bo nie miał pojęcia co się stanie a czasu na szczegółowy brefing nie było.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 10-08-2017, 21:05   #1493
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Wystająca spod koca kolba wyglądała charakterystycznie dla produktów firmy H&K

Chris pierwotnie oponował że powinno się wezwać szeryfa i dopiero razem z nim przeprowadzić wejście ale Foxy zagrała mu na ambicji stwierdzajac że w chwili obecnej trzeba działać a on jest jedynym przedstawicielem władzy w pobliżu. To go przekonało bo napuszył się i stwierdził:
-Ok przeprowadzimy rozpoznanie, ale żeby nie było wątpliwości, macie słuchać moich poleceń
Po wysłuchaniu planu Andrew łaskawie go zatwierdził.

Zgodnie z planem Andrew i Skye zaczęli zachodzić budynek od tyłu. Ogródek przedstawiał sobą niezbyt ciekawy widok o ile znajdowały się na nim grządki i rosły warzywa to zdecydowanie właścicielowi nie chciało się ich zbyt często pielić i wszędzie rosły chwasty w wielu miejscach kompletnie zagłuszając rośliny użytkowe.

Z tyłu znajdowało się kuchenne wejście i obok niego wyprowadzona przez dziurę w ścianie pordzewiała stalowa rura, typowy widok od czasu kiedy domy z kuchniami elektrycznymi i gazowymi trzeba było przystosować do klasycznych pieców. W chwili obecnej z rury wydobywał się dym a w środku ktoś się uwijał przy piecu.

Po chwili odwrócił głowę nasłuchując i wyszedł z kuchni zapewne reagując na pukanie do drzwi Foxy i Chrisa.

Cosmo
Ustawiłeś się w pewnej odległości, za osłoną ale dostatecznie blisko żebyś mógł osłaniać zastępce i rudą kelnerkę kiedy powoli zbliżali się do drzwi.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 15-08-2017, 16:00   #1494
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo przykucnął za przednim kołem, trzymając karabinek oparty kolbą o nawierzchnię. Kabel z transceiverem od radia przeciągnął nad kierownicą, miał do niego w razie czego szybki dostęp.

Miał nadzieję, że pojazd stoi przed właściwym budynkiem, nie chciał się znaleźć nagle na pierwszej linii. Obserwował zza maski resztę podchodzącą do budynku. Co pewien czas robił rekonensans ulicy i domów po przeciwnej stronie ulicy.

Stresował się.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:07.
JohnyTRS jest offline  
Stary 16-08-2017, 22:41   #1495
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Droga do zakładu pogrzebowego przebiegła tak jak Ortega lubiła najbardziej -w ciszy i świętym spokoju. Sloan był na tyle uprzejmy, by skleić japę i nie zatruwać eteru zbędnym pierdoleniem pokroju gorzkich zali za utraconymi ludźmi, dzięki czemu pod drzwi zakładu oaza miłości międzyludzkiej dotarła z wkurwem mieszczącym się w granicach dopuszczalnej normy. Miała serdecznie dość tego parszywego, tfu!, miasta wraz z mieszkającymi w nim ludźmi. Miasto, dobre sobie. Zapyziała nora na końcu znanego ludzkości świata, pełna troglodytów, zjebów i zwykłych, pospolitych oszołomów. No i ten skurwysyn który urządził sobie strzelnicę za tarcze biorąc obsługę pociągu. No żeby go tak stado murzynów przeorało zagon i zaraziło HIVem, AIDSem oraz starym, poczciwym syfilisem. Albo trądem. Trąd również byłby zacny.

Kiwając głową do własnych, jakże pogodnych myśli, Sam wlazła za szefem do ciemnego, chłodnego przedpokoju. Ledwo przełożyła nogi przez próg jej nos zaatakowała ostra, chemiczna woń środków czyszczących oraz druga - ta do konserwacji drewna. Lakiery, farby, bejce i cała masa stolarskiego gówna waliła po nosie z intensywnością dorównującą chyba tylko monologom Parcha. Należały również do zjawisk podobnie pożądanych, więc mina monterki z niezadowolonej przeszła w grobową, zaś wszelkie ślady koloru zniknęły z niej, pozostawiając raptem maskę niechęci, bladego cierpienia w imię wyższego celu. I pogardy. Nie wolno było zapominać o pogardzie.

Podczas gdy Sloan zajmował się uzgodnieniem detali co do pochówku, ona kręciła się pomiędzy drewnianymi pudłami niczym smród po gaciach. Przyglądała się sześciennym skrzynkom, dumając ile zajmują niepotrzebnie miejsca. O wiele prościej byłoby trupy spalić, albo wygotować, a resztki zamknąć w urnach, bądź pudłach gdzieś cztery razy mniejszych. Wolała się jednak nie wychylać po raz kolejny z podobnymi pomysłami. Jeszcze ktoś by pomyślał, że ma obsesję na punkcie ćwiartowania i zbezczeszczania zwłok, a tak przecież nie było.
No przynajmniej w dni powszednie.
- Tu jest ta no… kartka - przełamawszy się podeszła do dyskutujących osobników, przypatrując się im spode łba i zza przyciemnianych szkieł okularów. Podała zwitek pryncypałowi, wykrzywiając kwaśno usta - Z wymiarami. Na Candle’a. Żeby nikt nie spierdolił i za małej trumny nie zrobił. Potem trzeba wyłamywać ciałom ramiona z barków i miażdżyć stawy żeby się zmieściły w dane pudło, no a ten. Nie o to chodzi - wzruszyła ramionami, chowając ręce w kieszeniach roboczych spodni - Razor jest mniejszy, więc ten rozmiar będzie uniwersalny i ten… no możemy wziąć jakąś w zapasie. Tak na wszelki. Nie wiadomo co tam u… Morrisona - zakończyła kwiecistą przemowę, sufitując oczami po zalegających nad ich głowami pajęczynach. Wiele ją kosztowało wypowiedzenie pełnego nazwiska Parcha, skleiła więc japę, odpoczywając po tym karkołomny wyczynie po którym prawie że dostała zadyszki. A na bank prawie się zapluła.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 16-08-2017 o 22:44.
Zombianna jest offline  
Stary 16-08-2017, 23:40   #1496
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Morrisona nie opuszczało napięcie. Wszystko właściwie szło dobrze i spokojnie. Facet chyba zostawił "plastika" w samochodzie więc nie miał ze sobą tej szturmowej broni. Jednak w oknie przez które strzelał do szpitala znalazł też łuski od strzelby. Mógł mieć małą strzelbę zamontowaną pod szturmówką ale ten wariant wydał się szturmanowi dość mało prawdopodobny. Prędzej miał po prostu drugą broń a tej w samochodzie nie widzieli więc mógł mieć gdzieś w domu.

Wszystko jednak wyglądało normalnie. Chyba. W środku ktoś był choć dokładnie nie widział kto. Gdy Chris i Foxy zapukali koleś ruszył w stronę drzwi by pewnie im otworzyć. To też wyglądało mu normalnie. Napięcie rosło gdy Morrison gorączkowo myślał co przegapił? Kiedy sytuacja się sypnie? Tak bardzo go korciło by od razu wywalić tamtemu w plecy i te cholerne oczekiwanie by się wreszcie skończyło! Przecież to ostatni adres! I spluwa w samochodzie się zgadzała! Albo chociaż kolba...

Otarł rękawem czoło gdy zaczął unosić swój karabinek celując w plecy idącego wewnątrz domu człowieka. - Tu Morrison. Ktoś idzie na parterze otworzyć drzwi. - szepnął do krótkofalówki. Nie był pewny czy tamci widzą to co on i Skye ale jak choć w połowie byli tak spięci jak on to iskrą zapalną mogło być cokolwiek.

Próbował rozgryźć tego domownika. To on? Czy nie on. Jak on to jakie ma suczykot nerwy by sobie po takiej strzelaninie palić w piecu i spokojnie otwierać drzwi gdy pukają. A jak nie on? Jak jest tu ktoś jeszcze? Brat? Ojciec? Kumpel? Domownik? Może ten co szedł do drzwi był kompletnie niewinny? Dlatego choć miał go w celowniku i łapy pociły mu się na Vectorze to jednak jeszcze nie strzelał. - Skye, ja go filuję. Patrz na piętra i podwórze. - szepnął cicho do dziewczyny w kaburze. Był tak skoncentrowany na tym co szedł otworzyć drzwi, że miał marne szanse zauważyć coś co by mu wyskoczyło z góry, boku czy od pleców. A tamten miał na tyle dużo czasu, że mógł gdzieś czmychnąć i to mogło wyjaśniać spokój tego domownika. Po prostu był niewinny. Tylko wtedy znów trzeba było znaleźć tego winnego sukinsyna. Gdzieś tu musiał być.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 17-08-2017, 04:36   #1497
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
- Cuchnie pułapką - Skye pokręciła głową zastanawiając się co tu do diabła robi... a potem sobie przypomniała i tylko ciężko sapnęła, szepcząc pospiesznie do Andrew - Uważaj, biorę podwórko... i niech Duchy nam sprzyjają.
No jak ja pierdolę śmierdziało jej to zasadzką...
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline  
Stary 30-08-2017, 15:38   #1498
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Sam
Sam stała w pomieszczeniu wdychając zapach świeżego drewna i oglądając trumny i meble, wyglądało na to że trumny stanowiły znaczną cześć produkcji zakładu, w sumie nie dziwne, po wymarciu większości populacji ZSA rynek wtórny był mocno nasycony więc w większości przypadków bardziej było opłacone zajrzeć do paru opuszczonych domów i coś sobie wybrać niż płacić za wyprodukowanie czegoś od nowa, wyjątek stanowiły chyba łóżka i szafy chyba posagowe, kilka miało wymalowanych trolle albo inne potwory na drzwiczkach.

Sloan dogadywał się ze stolarzem który sprawiał wrażenie solidnego rzemieślnika, po przeczytaniu wymiarów pokazał Sloanowi kilka z wystawionych trumien, Sloan zdecydował się na dosyć prostą, bejcowaną na ciemno.
-Macie kogoś kto wyrzeźbiłby logo kolei nowojorskich na wieku?
wyglądało na to że jeden z uczniów ma talent do snycerki, bo dosyć szybko udało się uzgodnić szczegóły i w przybliżeniu jakie gamble Sloan zaproponował na wymianę. Po chwili wyszliście.
-Ok teraz pora na pastora.
Sloan wskazał na wystającą nad domkami wieże kościoła

Cosmo miał wrażenie że firanka w oknie wykusza wychodzącego na drzwi wejściowe się poruszyła. Złożył się do strzału i kontynuował obserwacje ale nic się nie powtórzyło

Andrew, Skye
bardzo powoli uchyliły się drzwi wejściowe i przez nie wyjrzał na oko dwudziestoparoletni facet po chwili otworzył drzwi szerzej i wyszedł z nich zarzucając na ramie spory plecak, bardzo wyraźnie starał się poruszać cicho, i wyglądało na to że dobrze mu to idzie, mężczyzna ma w kaburze na udzie pistolet chyba 1911 nie miał ze sobą broni długiej
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 02-09-2017, 19:51   #1499
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- Jeden z plecakiem przemyka w naszą stronę. - szturman szepnął cicho w radio by ci po drugiej stronie budynku mieli tą drobną aktualizację. Ten w środku jeszcze ich dwójki na zapleczu chyba nie zauważył. Czuł jak krew tężeje mu w żyłach od rosnącego napięcia. Jak zawsze gdy miał świadomość, że wszystko się zaraz sypnie. Za chwilę. Za następny oddech. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie. Teraz jeszcze trzeba było trzymać reżim ognia, nerwów, strachu i wodzić za celem lufą.

Na jego oko ktoś tu próbował się wymknąć władzy. Chris i Foxy pukali od frontu a tu jakiś cwaniaczek próbował się wymknąć przeciwną stroną. Miał już plecak i kaburę więc musiał zacząć pakować się wcześniej nawet jeśli tylko wrzucił parę rzeczy gdy zobaczył podchodzącego gliniarza. W oczach Morrisona ten wewnątrz miał coś na sumieniu jak chuj. Ale nie wiedział czy to w związku z "ich" sprawą z jaką tu przyjechali czy to coś miejscowego. Tak naprawdę rozważał dwie opcje. A czasu miał tyle ile tamten kroków. Pierwsze, bardziej agresywne i szturmowe należało wstać, kazać mu zaliczyć glebę z łapami w górzę i podpowiedzieć mu właściwą reakcję wycelowaną lufą. Ale nie mieli sprawdzonego reszty domu i podwórka. Wystawiliby się więc ze Skye na atak z flanki i pleców. Gruba kropla ściekła mu po karku gdy czuł ciężar podejmowanej decyzji. Drugim wariantem było zaczajenie się i czekać aż tamtem wyjdzie. Były całkiem spore szanse, że wylezie prawie na nich ale do bliższego pomieszczenia. Wtedy jeszcze bardziej wystawiłby się pod lufy. Kto wie, przy optimum mieliby szanse spacyfikować go po cichu jeśli by się dał i poszedł na wspópracę. I wejść do środka by sprawdzić resztę domu.

Nie. Nie wierzył, że facet który strzelał do Toma, Razora, pociął Kate i kto wie kogo wcześniej, miał na tyle opanowania by nie wyrwać jak torpeda na widok odznaki Chrisa pod drzwiami by się poddał, uniósł łapy i dał się spacyfikować. Póki byłaby szansa pewnie by próbował z niej skorzystać. Szturmana korciło by bez ostrzeżenia wywalić mu triplet w klatę. Ale mimo wszystko to nie musiał być cwaniaczek jakiego szukali a nie chciał zastrzelić niewłaściwego człowieka. No przecież miał ogrywać tego dobrego nie? Chciał być komandosem a nie terrorystą.

Cmoknął cicho do dziewczyny w kapturze. Uniósł swój karabinek Vectorka do oka. Kiwnął na okno przez jakie widzieli faceta który nieświadom plątaniny błyskawicznych myśli szturmana pod oknem doszedł już prawie do drzwi przez jakie chciał wyjść. Morrison czuł suchość w ustach i grubą kroplę spływającą po kręgosłupie. Zaraz się zacznie. Teraz!

- Gleba! Na glebę! Łapy w górzę i gleba! Bo strzelam! - wrzasnął wściekle wyrzuacajac w tym wrzasku cały swój stres. Wszystko nagle wyprostowało się jak napięty niemiłosiernie mechanizm cyngla wreszcie uruchamiający swoje trzewia do wyrzucenia pocisku z lufy. Wreszcie odczuwał specyficzny rodzaj ulgi gdy czekanie się skończyło. Co ma być to będzie ale będzie szybko. Teraz! Wycelował ze swojego Vectorka w sylwetkę przy drzwiach. Miał nadzieję, że do tamtego dotrze na czas, ze jakby szybki nie był to nie zdoła ani otworzyć drzwi ani sięgnąć po kaburę nim dwójka strzelców przynajmniej raz nie wypali. Morrisonowi i Skye zostawało mieć nadzieję, by tamten był sam a jak nie to by reszta była w domu. Jak nie to się na taką patelnię z Hood wystawiali, że strach było myśleć. Brakowało im trzeciej lufy co by filowała teraz im flanki i tyły.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 03-09-2017, 09:56   #1500
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo coraz bardziej nerwowo rozglądał się po okolicy. Widział Amber i policjanta Chrisa przed głównymi drzwiami. Sam monter tkwił jak przyklejony do karoserii mając nadzieję, że lusterko i przedni słupek dość dobrze zasłaniają jego głowę.

Poruszenie firanki. Cosmo opanował się, już chciał zmienić pozycję i lepiej nacelować na okno. Ruch byłby niepotrzebny, a celowanie z takiej odległości wydało się monterowi lekko kłopotliwe. Zaskrzeczało radio, rozpoznał głos Andy’ego. On poszedł z tyłu. Nie namyślając się zbyt długo, Cosmo chwycił za radio.
-W środku jest jeszcze jeden.
Tak jak oni wszyscy słyszeli w radiach sztumowca, tak samo i jego odpowiedź powinna do nich dotrzeć.

Ponownie spojrzał za siebie i w bok. Robił się coraz nerwowy. Jako karawaniarz nie uczestniczył w takich akcjach. Karawana się broni, nie atakuje, to ona jest zwykle celem. Choć bywają wyjątki, jak wtedy na moście nad Berry Creek, jednym z niewielu solidnych mostów w okolicy. Gangerzy postanowili zmienić profesję i zamiast ścigać ofiary, czekali na nie, biorąc opłatę za przejazd mostem. Nie zadowalali się był gamblem, to nie była długoterminowa praca. Starszy karawany odmówił zapłaty, wrócił wozem do głównej kolumny. Zaatakowali most nad ranem. Cosmo w tym nie uczestniczył, był w grupie kierowców i dodatkowej rezerwy. To było szybkie starcie. Gdy tylko na dole było bezpiecznie, karawana ruszyła, żeby nadrobić stracony czas, przy okazji ładując zdobyczne gamble. Nic nie może się zmarnować.

A teraz Cosmo po raz kolejny uczestniczył w ewidentnym ataku, i to nie bezpośrednio związanym z przejazdem pociągu. Serce waliło mu coraz mocnej.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:11.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172