Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2017, 19:54   #144
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację


Dzień po lądowaniu: 157. Czas do zimy: 24 dni
Planeta XA82000-0/Avalon


Melathios Sofitres

- Pandora? - Mel zapytał chłopca. Po chwili przeczytał jeszcze raz słowo zapisane na kartce. - Istnieje wiele opinii na ten temat. Jedna z nich mówi, że to straszliwa broń, inna, że to kobieta, która popełniła parę błędów. Moim zdaniem po trochę oba. Jeśli interesuje Cię ta historia chłopcze, to mogę się z tobą podzielić, tymi skrawkami informacji jakie sam przez całe swoje życie zdobyłem. Powiedz mi najpierw, skąd wiesz o projekcie pandora.

Chłopiec spojrzał przenikliwie na doktora i po, z jakiegoś powodu, dramatycznej pauzie odpowiedział:
- Śniło mi się, gdy przybyli oni. Innym też się śniły różne rzeczy, prawda? Co panu się śniło? Jaaa... ja byłem na statku, nie takim, innym niż nasze. Patrzyłem jak oddala się Quara, cała drżała, tak jak tatko,
kiedy jeszcze tu był. Tata też tam był, ale nie widziałem go, mówił do mnie jakoś dziwnie.
- chłopak speszył się, jednak nie trzeba było dodawać mu otuchy, sam zebrał się na odwagę. - mówił mi Anomander, mówiłem mu by przestał. Może pan wie co to znaczy? Potem byłem gdzie indziej. Na planecie. Były tam takie wielkie wrota z tym napisem i chyba laboratorium. - chłopak odrzucił nagle ze wstrętem kartkę - Czułem się źle, chciałem uciekać, ale nie powinniśmy uciekać. Panu też śniło się laboratorium. - stwierdził. - ...ale dobre. Powinien pan do niego wrócić.

Chłopak po raz kolejny potwierdził, że nie jest w pełni zdrów na umyśle, jednak oprócz tego faktu Mel poczuł coś dziwnego. Nawet nie chodziło o to, że chłopak wiedział o jego śnie z kriokomory. Nagle Melathios poczuł, że faktycznie tak powinien zrobić. Więcej czasu poświęcić badaniom.

Dzień po lądowaniu: 158. Czas do zimy: 24 dni
Planeta XA82000-0/Avalon



Frank “Dante” Jaeger

Po incydencie z Thorrem i Dante w roli głównej w kolonii nastało pewne ożywienie. Była to pierwsza taka sytuacja, w dodatku było wielu świadków całego zajścia, którzy z chęcią dzielili się opowieścią i nie raz trochę ubarwiali całą walkę. Skutek był dwojaki, coraz więcej osób chciało pojawić się na kolejnych treningach Dante. Francis „Dante” Jaeger nieoczekiwanie w oczach wielu kolonistów urósł do rangi swoistego bohatera. Wszak najpierw pokonał krokodyla stepowego, a teraz zmierzył się i zdeklasował niezbyt lubianego, acz cholernie groźnego cyborga- olbrzyma Thorra Peyravernay’a.

Z drugiej strony, jednocześnie za zamkniętymi drzwiami gubernatora odbywały się narady co należy uczynić z tym występkiem.

Thorr oczywiście nie doznał na tyle poważnych obrażeń by mówić o zagrożeniu życia, lecz niefortunnie doznał niewielkiego wstrząśnienia mózgu. Póki co kolonijni medycy zatrzymali go na oględziny. Dante odwiedził Thorra kilka razy. Jego rywal wymiotował trochę i często tracił pion, co było spowodowane zawrotami głowy. Nie odpowiadał wiele na próby konwersacji, prócz jednego razu, który był niczym światełko w tunelu.
- Nigdy nie chciałem wysłuchać twojej wersji, Jaeger. Opowiedz jak według ciebie zginął Alfred, a potem wyjdź.


Nae "Tek" Tinnoe, Kevin Walker

Podczas gdy w kolonii zajmowano się wewnętrznym sporem, pozostała część dalej pracowała. Nae "Tek" Tinnoe umówił z kapitanem, Benjaminem oraz Kevinem Walkerem start na Argos. Cel wizyty był póki co zorientowany na szkolenie. Wśród ludzi z kolonii brakowało osób sprawnie poruszających się bez grawitacji. W prawdzie poprzednio udało się przywrócić sztuczne ciążenie na wraku, jednak i tak, należało przeszkolić ludzi w tym zakresie. Prace demontażowe niejednokrotnie będą wymagały odłączenia różnych węzłów zasilania.

Jako ekipa na Argosie zostali wytypowani Kevin Walker, jako pilot GUV'a, Nae jako ekspert techniczny, Ravi Cheshire, jako prawa ręka Nae oraz specjalista od maszyn, android "V" jako stały załogant wraku "Nadzieja Albionu". Jako, że "V" nie potrzebowała tlenu, a jej akumulatory wystarczały na znacznie dłużej niż nawet najefektywniejszy ludzi organizm, mógła przydać się do wielu zadań. Posiadała magnetyczne chwytaki na nogach, dzięki którym mógł z łatwością wykonywać prace nawet na zewnątrz wraku. Android został skierowany od razu na wrak, by rozpoczął prace przygotowawcze.

Do pomocy mieli jeszcze Francisa Pritharda jako informatyka oraz kolonialną złotą rączkę - Leo Kupcajewa. Później miał do nich dołączyć jeszcze Carl Cabbage, o ile znajdzie na to czas oraz Eve Lilieth jako mechanik znająca się na maszynowniach statków kosmicznych.

W pierwszej kolejności mieli przejść szkolenie w zakresie zero-G. W prawdzie Kevin Walker znał podstawy, jednak nawet najlepsi powinni czasem odbyć rutynowe szkolenie, a ich pomoc mogła przyśpieszyć szkolenie pozostałych rekrutów, zaraz jednak okazało się, że rola Kevina miała być odrobinę większa.


Na statku przywitał ich kapitan Ergo, chyba klasyczną, wyuczoną przemową.
- Witajcie, znajdujecie się obecnie na okręcie wojskowym “Argos”. Moim zadaniem jest zapewnić wam możliwość bezpiecznego dokowania podczas prac na wraku statku Nadzieja Albionu oraz zapewnić wsparcie, które będzie w możliwościach tego okrętu. Dla tych z was, którzy nigdy nie przebywali na okręcie imperialnym kilka wskazówek. Dopóki przebywacie na moim statku będziecie podlegać moim zasadom, nie kolonialnym. Po pierwsze obowiązuje was Imperialne prawo wojskowe. Po drugie jeśli złamiecie to prawo zostaniecie adekwatnie do niego ukarani. Po trzecie nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem. Co najważniejsze, nie wolno wam dotykać żadnego z urządzeń będących integralną częścią statku bez wiedzy uprawnionych do tego ludzi. - kapitan rozejrzał się po zebranych by upewnić się, że każdy usłyszał go dobrze i wyraźnie, nie wyglądał jakby miał zamiar teraz przedstawiać kto na statku czym się zajmuje i faktycznie tego nie zrobił.
- Macie cztery dni na wykonanie szkoleń zero-G. W tym celu udostępnimy wam szczelną ładownię, opróżnioną przez przedstawicieli Fundacji podczas desantu na Avalon. Podczas tej krótkiej wizyty zapewnimy wam wyżywienie. Niedługo zostaniecie skierowani przez pierwszego pilota Duerr do waszego kubryku. Zdaje się, że już zdążyliście się poznać. Pierwszy pilot będzie też asekurował wasze szkolenie i czuwał nad bezpieczeństwem, zaś podobno obecny tu pan Kevin Walker... - kapitan nie patrzył w tym momencie na nikogo konkretnego, co świadczyło o tym, że nie wie o kogo chodzi - ...będzie was szkolić. - kapitan skinął w stronę Amira, dając znać że teraz jego kolej.

- Miło was znów widzieć... kadeci. - Amir uśmiechnął się, po tym niezbyt niedopasowanym słowie - Wierzę, że będzie nam się dobrze współpracowało, tak jak przy nauce pilotażu GUV'a. Podczas waszego szkolenia będę czuwał nad waszym bezpieczeństwem i to moje słowo jest decydujące podczas nauki poruszania się bez grawitacji. Samo szkolenie przeprowadzi jednak Kevin Walker, co pozwoli mi bardziej skupić na waszym bezpieczeństwie. W praktyce jednak, przez większość czasu, będzie to zapewne wyglądało tak, że zajęcia poprowadzimy razem. Teraz podążajcie za mną, zaprowadzę was do waszych koi. Pierwsze szkolenie rozpoczniemy za trzy godziny. - Amir spojrzał na Kevina - w razie pytań jestem przez ten czas do twojej dyspozycji pod ósemką. Po szkoleniu zapraszam wszystkich na kolację tym korytarzem prosto i na końcu na lewo. Po posiłku część załogi ma przerwę. Często grają wtedy w karty. Możecie się dołączyć. O godzinie 23 czasu pokładowego kolejne szkolenie. Sanitariaty są w pokoju numer 31 i 32. Resztę ustalimy później.




Baron Hermann Bruno Von Bismarc

Po incydencie na statku Argos oraz permanentnym zakazie wstępu barona na Argos, jego udział w wydarzeniach był mocno ograniczony. Początkowo był pod stałym nadzorem, później Barona przekazano pod decyzyjność kolonii, czyli de facto Carla Cabbage.

Głównym tematem, jakim Baron zajął się w tym czasie była próba zbudowania odbiornika fal psionicznych. Niestety póki co nieskutecznie. Były tego pewne plusy. Baron nie miał już na sobie hamującej jego możliwości "obroży". To co prezentowało się na jego szyi było zaledwie atrapą.

Baron oprócz tego ustrojstwa na szyi, nie rzucał się w oczy, być może dzięki temu koloniści jakoś go tolerowali, choć nikt nie kwapił się by zawrzeć z nim znajomość, jednak ze względu na pracę nad odbiornikiem, Hermann Von Bismarc miał styczność z gubernatorem Carlem Cabbage, szeryfem Ariadne Kalis, psycholog Kayą Quickley, bioinżynierem Ronem Steward oraz doktor Nicol Brooks. Z tą ostatnią zdążyli poznać się już wcześniej. Nie była to teraz już dobra znajomość. Widać było też, że Nicol źle znosi współpracę z osobą, która tak ją wykorzystała, jednak póki co pracowali dalej razem. Wszak emocje nie mogły być priorytetem w tak ważnych sprawach dla kolonii.

Dla Barona dni mijały dość leniwie. Miało jednak to się zmienić z dniem, gdy przybyła do niego Ariadne Kalis z zadaniem opracowania strategii obrony przed psioniką, wydarzyło się bowiem niedługo potem coś jeszcze.


Dante:
Social Status: 2d6=9! wynik: 9+0+2(łatwy) =11 zdany!
Dante otrzymuje +1 do social status na stałe!

 
Rewik jest offline