Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2007, 21:25   #87
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Phalenopsis, budynek Szlachetnej Gildii Inżynierów.

Pierwsze co zrobili dzielni poszukiwacze przygód ( a przynajmniej część z nich) było złupienie barku gildii inżynierów. Barek ów zawierał szeroki wybór alkoholi od markowej elfiej brandy z królestwa Elsinoru, poprzez elfie miody pitne i wina, gnomie nalewki owocowe i kwiatowe, korzenne krasnoludzkie piwa, do kraggu , orkowej wódki (pitej jedynie przez orki, koneserów alkoholi i osoby pozbawione kubków smakowych). Były też niezgorsze tokaje ze wschodnich krain ludzi, a nawet malaga.. rodzaj trunku wyrabiany w krainach piasku, gdzie oficjalnie pędzenie i picie alkoholu było zakazane przez miejscowych kapłanów pod karą śmierci i nekromanckiej reanimacji.
Przy czym elfie trunki stały z tyłu.. A z przodu krasnoludzkie i gnomie specjały.
- Gdzieś już widziałem coś podobnego - elf wskazał na mapę. - Czy to ogólne plany miasta?
- Tak.- Turam jedynie na moment oderwał sie od mapy kanałów, by potwierdzić domysły Rasgana.
- Wygląda bardzo znajomo, ale z drugiej strony przypomina mi rysunek dziecka, ot taki kwiatek z łodyżką. Powiedz mi że się mylę. ...Tak sobie myślę, że gdybyśmy szli studzienkami, które jak mówisz Turmie, są wąskie, i gdyby nas tam coś zaatakowało to... - elf nie dokończył.
- To byśmy musieli się bronić.- odparł krasnolud nie rozumiejąc w ogóle toku rozumowania Rasgana.
- To, którą drogą pójdziemy może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu całej wyprawy, więc proponuję zrobić małą debatę - powiedział mag, po czym ochoczo zabrał się do studiowania map. Lecz pergaminy które trzymał w ręku różniły się od tych map, do których przywykł. Wiele spraw pominięto na nich, jak choćby otoczenie. Wszelkie napisy i oznaczenia były napisane w nieznanym Mildranowi języku. Zorientował się on wszakże, że mapy te przedstawiały budynki, jakieś podziemne korytarze. Na części z nich były przedstawione fragmenty fortyfikacji.
- Popieram pomysł z debatą, bo jeśli chodzi o łamanie praw.. znaczy się włamy ..eee.. Chodzi mi o to, że tych sprawach, nie mam za wielkiego doświadczenia. -rzekł nieco mętnie Turam. - Oczywiście pomogę na ile będę mógł.
Tymczasem wilczyca druidki zaczęła się zachowywać dziwnie. Była pobudzona , jej zdenerwowanie było widoczne nawet dla osób nie obytych z naturą.

Phalenopsis, przed budynkiem Szlachetnej Gildii Inżynierów.

Na niebie zbierały się purpurowe chmury. Póki co nie zwiastowały one jednak deszczu. Niemniej elektryczne wyładowywania o zielonej barwie, które w tych chmurach powstawały rozświetlały niebo upiornym blaskiem. Nagle jeden z nich uderzył w drzewo. Piorun zielonej barwy nie zapalił jednak martwej rośliny. Przez moment drzewo otoczone było aurą zielonych wyładowań elektrycznych. A potem, wyładowania znikły.. Z dziupli wyrosły kły z drewna, kora pękła w dwóch miejscach tworząc świetlistą parodię oczu. Potężne konary zmieniły się w pazurzaste łapy. A korzenie drzewa wyrwały się z ziemi i pokryły kolcami.



Nie obchodziłoby to zapewne Varryaaldy siedzącego na innym drzewie, parę metrów dalej. Ale stwór pełzał na mackokorzeniach w jego kierunku i nie miał zapewne pokojowych zamiarów. A tropiciel był jedyną żywa istotą na tej ulicy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline