Mężczyzna zniknął gdzieś w głębi domostwa, chcąc dać kobietom nieco prywatności. Z początku było jeszcze słychać go gdzieś w piwnicach domu, jednak nie na długo.
Pani domu zaprowadziła Elestren do salonu, informując ją po drodze, że poza służbą nikogo nie ma w domu. Pomieszczenie było urządzone gustownie i "na bogato". Znajdowały się tu dwa obite cztery, obite futrem fotele, rozstawione dookoła ciemnej ławy, zgaszony kominek oraz wiele, wiele pamiątek rodzinnych.
Składało się na nie niemal wszystko o czym można pomyśleć. Od starych zbroi, poprzez portrety, na dziwnych herbach kończąc. Tu i ówdzie można też było znaleźć jakiś romans...
- Skarbie, trzy dni szukałam cię po całym mieście... - odparła zatroskana.
- Gdzieś ty się szlajała?