Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2017, 13:52   #152
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ahab szedł powoli przez miasteczko, rozglądając się na boki. Oba rewolwery spokojnie czekały w kaburach, naładowane i gotowe do działania. Nie oczekiwał problemów, bowiem liczył że, zwolennicy Selmy po prostu schowają się pod największy kamień czekając na Sąd. On był Oskarżycielem, Ławą Przysięgłych, Sędzią i Katem jednocześnie. Był głosem Pana, który zamierzał wyplenić wszelkie zło z tej dziury. Każdy zasługiwał na drugą szansę, ale tylko pokorny i bijący się w pierś miał szansę ją otrzymać.

Wejdź między skały, ukryj się w prochu
ze strachu przed Panem,
przed blaskiem Jego majestatu,
kiedy powstanie, by przerazić ziemię
Wyniosłe oczy człowieka się ukorzą
i duma ludzka będzie poniżona.
I pycha człowieka będzie poniżona,
a upokorzona ludzka wyniosłość
I Bbiada złemu, bo odbierze zło;
bo według czynów jego rąk mu odpłacą.
Tak rzecze Pan

Kościół przestał być twierdzą. A zło wszelakie wtargnęło do środka. Głupcy myśleli, że dwójka przybyszów uda się w pogoń za Selmą, i zostawi miasteczko na ich pastwę. Preacher nim wszedł do środka, delikatnym ruchem odsunął poły swego płaszcza tak by łatwiej było sięgnąć mu po broń.Wyjął je i odbezpieczył a potem wślizgnął się do środka. W spokoju przysłuchiwał się temu co wykrzykiwali, i tylko lekki, drwiący uśmieszek pojawił się na jego twarzy. Było ich dziesięciu. Pewni siebie, swojej męskości i przewagi bo okrążali jednego, słabego człowieka. Wielebny nie wyglądał na takiego,co umiałby splamić sobie ręce krwią. A ostatnie słowa jakie herszt wypowiedział, wiele wyjaśniało. Serce nie sługa, sam o tym wiedział więc doskonale rozumiał dylemat przed jakim stawał każdego dnia ojczulek. Biedny zakochany głupiec. Przynajmniej tyle mieli ze sobą wspólnego.

Na pierwszy ogień poszedł Herszt. Zabicie go miało wzbudzić popłoch wśród jego kamratów. A potem po prostu kule miały ruszyć w tango. Rewolwerowiec poruszał się szybko. Nie stał w miejscu. Starał się trafiać za każdym razem, gdy naciskał spust.

I nadeszła sprawiedliwość w końcu. Dwa srebrne colty przemawiały w jej imieniu. Słowa Pana z luf wylatywały niczym grom z jasnego nieba. A świat pochłonął ogień i piekło. Bo piekło szło razem z Rewolwerowcem. Było za nim i w jego oczach. Nie było litości, albowiem ich winy były nazbyt oczywiste. Sędzia wydał wyrok i nadszedł czas sądu ostatecznego.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline