Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2017, 09:55   #69
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Angie, Vex i ważne rozmowy przy rondelku.

- Tak… spanie brzmi jak plan. - Vex uśmiechnęła się do najemnika. Kocie które głaskała zaczęło ssać jej palec. - Angie chętnie uszczknę porcję twojego jedzonka, skoro jest takie dobre.

- Nie wiem czy dobre, wujek i dziadek nie narzekali - Angie burknęła do stołu i znajdujących się na nim zapasów. Kroiła zawięcie wyciągniętą z plecaka cebulę aż kawałki latały w powietrzu. Nóż śmigał po drewnie wydając jednostajny stukot, zapachniało ostro cebulowym sokiem. - Lubię gotować, bo to znaczy że jest co jeść - dodała nagle o wiele spokojniejszym głosem. Zgarnęła kupkę białych ścinków do swojej menażki i odstawiła na bok, biorąc się za przegląd puszek. Przypatrywała się obrazkom, przekrzywiając głowę to w jedną to w drugą stronę. Większość miała literki, ale rysunki też na niektórych były. Patrzyła też z ukosa na puszkę pociętą przez knuję. Chyba nie dodała niczego niesmacznego ani szkodliwego… no i gotowanie powinno to zabić jakby co. Wzruszyła ramionami i zgarnęła zapasy, przenosząc się pod kociołek.

- Wujek nie tyle nie narzeka, co bardzo chwali twoje posiłki. - Vex z zainteresowaniem przyglądała się pracującej Angie. Sama nie potrafiła gotować, bo nie nazywała gotowaniem odgrzania zawartości puszki lub słoika. - Na pewno nie potrzebujesz pomocy?

- Bardzo chętnie! - dziewczyna ucieszyła się i klasnęła w dłonie, przesuwając się w bok żeby zrobić miłej Vex miejsce. Z nią mogła gotować! - Jak jesteś zmęczona to nie trzeba, ale jak… no to tak.

- Jeszcze co nieco energii z siebie wykrzesam. - Vex podniosła się z kurtki i podeszła do ogniska. - Tylko uprzedzam, że ja na pewno nie potrafię gotować.

- Nie szkodzi, pokażę! - blondynka widocznie się ucieszyła. Sięgnęła do pasa i wyciagnęła nóż, który schowała tam podczas przenoszenia maneli do ognia. Chwilę przypatrywała się misiowej rękojeści po czym podrzuciła ostrze w dłoni, wyciągając je do Vex. Misiem w jej stronę - Nóż umiesz, tak? Pokroisz? Będzie szybciej - za nożem podała białą bulwę z ząbkami w środku Wujek mówił na nią czosnek i na pewno miał rację.


- Istnieje cień szansy, że nie odetnę sobie palca. - Vex przejęła bulwę i ostrze. Uważnie przyjrzała się zdobionej rękojeści. - Jest bardzo ładny.

Angela pokiwała głową zgadzając się całkowicie. Też lubiła nóż dziadunia nie tylko dlatego że prawie się nie tępił, no ale miał misia i nie tylko.
- Dziadek mi dał jak upolowałam pierwszy duży obiad. Taki co miał rogi jak moje ramię i dużo łusek. Zagrzebał się w piachu i zasadzkował… ale byłam szybsza- uśmiechnęła się nieobecnie, biorąc jedną z puszek. Zmrużyła oczy, kręcąc nią w rękach.
- W… wołe… wołow… krówka! - skojarzyła po literkach, bo akurat ta etykietka nie miała obrazka - To będzie krówka. - położyła puszkę przed Vex, samej sięgając do torby, ale nagle zamarła. - Mam też suszoną jaszczurkę, ale nie wszyscy lubią… to będzie na potem. Chyba że chcesz jaszczurkę - zazezowała na towarzyszkę.

- NIgdy nie jadłam… ale chyba teraz robimy posiłek dla Rogera, prawda? On może nie lubić. - Vex otworzyła puszkę i zaczęła kroić jej zawartość. - A może później będzie okazja bym spróbowała.

- Noo… no tak - zgodziła się bez mrugnięcia okiem. Nie każdy lubił jaszczurki - Smakuje jak kurczak… znaczy kurczak smakuje jak jaszczurka. Taka sucha i twarda, żeby się nie zepsuła w podróży - nadawała, odłamując wieczko od puszki i łyżką zdrapała z niego tłuszcz. To samo zrobiła z samym wnętrzem pudełka, przenosząc otrzymaną białą masę do rondelka. Postawiła go na ogniu, a gdy łój się stopił dołożyła pokrojoną cebulę - Skąd masz Spika? - zapytała, biorąc w ręce niepozorny worek wielkości dziecięcej głowy. Rozsupłała go i zanurzyła weń rękę, macając na oślep.

- Dostałam go od szefa gangu, gdy zaczęłam sięgać do pedałów. W gangu oznaczało to, że już jestem dorosła, że mogę mieć swój motor i jeździć sama. - Vex podała pokrojoną konserwę Angie. - Od tamtej pory sama remontuję Spika, opiekuję się nim, no i jest ze mną wszędzie. Już nawet nie przypomina za bardzo motoru jakim był na początku, ale zakładam że starzeje się razem ze mną.

- Ale nie jesteś stara - Angie łypnęła na nią i pokręciła głową - Jesteś duża. Kiedyś byłaś mała, Skipe też. Ale urośliście. Też kiedyś wyglądałam inaczej… no naprzykład tego nie miałam - poklepała się po piersiach - Byłam jak wujek… wcześniej. Wujek też się zmienił - wyszczerzyła się radośnie - Miał taką brodę śmieszną co bardzo drapała, ale teraz się goli i wygląda ładniej. Wtedy to jakby mu się fretka do buzi przyczepiła, albo inne futerko. Takie płowe i potargane - zaśmiała się, dodając do kociołka suszone liście i parę brązowych kulek. Po krótkim namyśle dołożyła cztery pokruszone czerwone strączki na które wujek mówił “papryczki”.

- Jak na Det jestem już całkiem wiekowa. - Vex roześmiała się. - Mało kto u nas dożywał 20 roku życia. - Motocyklistka zerknęła na wujka. - Musiał wyglądać ciekawie z brodą.

- To nie mieliście dziadków? - sam pomysł wydawał się jej niepojęty. Bo jak… tak bez dziadka? Każdy powinien mieć dziadka! Żeby uczył strzelać i skradać się i bić i przetrwać. No i gotować - To dlatego nie umiesz gotować… - powiedziała powoli i ugryzła się w język, bo chyba palnęła coś mało miłego. Szybko się uśmiechnęła, mieszając w rondelku żeby jedzenie się nie przypaliło - Ale to nie szkodzi! Ja miałam dziadka to ci pokażę! Czosnek dajesz z krówką, bo jak dasz wszcześniej to się zrobi gorzki. Najpierw cebula i zioła. Liście, te angielskie kulki, papryka. Suszone liście w kawałkach… bazylia, oregon, tymianek to też potem, bo się zwęglą i będą niedobre… Vex, nosisz stanik? - zmieniła temat, dodając do kociołka pocięte mięso.

Vex przysłuchiwała się z zainteresowaniem. Po za dziadkiem nie miała też innej rodziny, więc to akurat się zgadzało, to że nie umiała gotować również. Przyglądała się wszystkim składnikom. Większości z nich nie widziała nigdy na oczy, ale pachniały ładnie. Coś tam kiedyś dziewczyny wspominały o tak zwanych przyprawach i chyba wymieniały część z tego co planowała chyba wrzucić Angie.
- Do tej koszulki nie, bo ma usztywnienie. - Vex uniosła lekko pierś pokazując cienki drucik i pogrubienie materiału, które utrzymywało piersi lekko w górze.. - Ale do innych noszę. Mam dosyć duże piersi i inaczej by mi przeszkadzały. Wiesz, machałyby się przy bieganiu i tak dalej.

- Aaaaaa… - Angie wyglądała jakby w końcu zrozumiała coś bardzo ważnego. Mieszała mechanicznie w garnku, przyglądając się kawałkom stali wszytym w ubranie - Bo wujek mówił że też powinnam nosić… no ale nie umiał wytłumaczyć po co, a Mewa mówiła że staniki się nosi po to żeby je zdejmować… bez sensu. No ale teraz już wiem - rozpogodziła się, sięgając po pokrojony czosnek - Gdzie taki można dostać? Bo fakt… czasem przeszkadzają te krosty jak się biega albo czołga. Albo strzela z łuku… ale tego dziadek dobrze mnie nie nauczył. Nie zdążył - odłożyła łyżkę i złapała litrowy słoik z czymś czerwonym w środku. Puknęła pokrywkę, odkręciła wieczko, a w powietrzu rozszedł sie zapach pomidorów.
- Dlaczego wujek jest taki zły na Rogera? - spytała nagle szeptem, przelewając przecier do rondelka - Nie rozumiem… mówi że nic złego się nie stało, że nic złego nie zrobiliśmy, a i tak jest smutny i się denerwuje jak tylko o nim mówię… no widziałaś sama.

Vex nachyliła się do ucha Angie.
- Te krosty to sutki. - Powiedziała lekko rozbawiona. Po czym kontynuowała szeptem. - A wujek jest lekko zły bo bardzo cię kocha i pewnie wolałby wybrać kogoś według siebie odpowiedniego na twojego pierwszego faceta. Ale myślę że jest przede wszystkim zły na siebie, że tego nie dopilnował. A Roger sama widzisz, że zachowuje się lekko dziwnie.
Odsunęła się lekko i spojrzała na Angie, oceniając jej kształty.
- Mogę zerknąć czy nie mam żadnego starego stanika, może by na ciebie pasował. - Zamyśliła się patrząc na juki. - Wydaje mi się, że mogłam zostawić jakiś na wypadek, gdybym musiała naprawić któryś nowy.

Widziąc jak miła Vex ją ogląda, Angie ułatwiła jej zadanie. Skoro rozmawiały o stanikach to pewnie ją mierzyła. Późniejsze słowa tylko to potwierdziły, więc koszulka z Batmanem podjechała do góry, a potem wylądowała na plecaku.
- Dziękuję… a będzie pasować? - blondynka niepewnie popatrzyła na swój tors, potem na tors Vex. Nie miała takich dużych tych piersi, to mogło być coś nie tak. Z miną jakby nie działo się nic niezwykłego, wsypała do kociołka ciemne, malutkie ziarenka. Sporo, pół woreczka. Za nimi w potrawce znalazła się i puszka fasoli.
- Kasza - pokazała na worek z małymi ziarenkami - Ją się długo gotuje i potrzebuje trochę płynu. I soli - przy ostatnim wrzuciła solidną szczyptę białego proszku i zamieszała całość. Mieszała tak i mieszała w ciszy, aż wypaliła, znowu szepcząc konspiracyjnie - Ja też jestem dziwna. Ludzie często się śmieją jak coś mówię, bo czegoś nie wiem, albo pokręcę. No i dużo pytam… Roger też jest dziwny? Wygląda w porządku… i normalnie. Co w nim dziwnego, bo nie rozumiem - spojrzała na Vex i zawahała się, przygryzając wargę - Co znaczy “kocha”?

Vex na chwilę ścięło po czym roześmiała się.
- Nie zdejmuj tak ciuchów przy facetach, bo dostają od tego małpiego rozumu. Większość mężczyzn ma fioła na punkcie cycków. - Przyjrzała się piersiom dziewczyny. Po czym sięgnęła do jednej dłonią. - Mogę?

- Mhm - odpowiedź nastąpiła twierdząca, Angela przekrzywiła zaciekawiona głowę patrząc co Vex będzie robić.

Vex ułożyła kciuk i palec wskazujący pod jej piersią, lekko ją unosząc, po czym zrobiła to samo u siebie.
- Powinno być ok. - Podniosła się i podeszła do juków. - Na początku może być trochę za duży ale pewnie jeszcze ci urosną. - Po chwili na stole wylądowały kolejne sztuki bielizny, majtki, kolejne dwa staniki, podobne do czarnego, który wciąż tam leżał. - Jest!


Vex wydobyła różowy stanik z odmętów, swojej torby. Był mniejszy od tych, które najwyraźniej sama nosiła. - No to sprawdzimy. - Wróciła do Angie siadając z powrotem. - Musisz cały czas mieszać?

- Noo… powinnam, ale chwilę mogę przestać - dziewczyna się zamyśliła, obserwując garnek. Przemieszała kontrolnie i pokiwała głową - Ze trzy minuty nic się nie stanie. Starczy?

- Aż nadto. - Vex podniosła jej na wysokość oczu, tył stanika i zapięła go i rozpięła. - Zapinanie będziesz musiała poćwiczyć, bo jest dosyc trudne jak się to robi samemu na plecach, ale na początku będę mogła ci pomóc. - Rozpięła stanik. - Ręce do przodu.

Nastolatka posłusznie wykonała polecenie, ale nagle pociągnęła czujnie nosem i przełknęła ślinę.
- Pachnie jak batonik - przyznała, gapiąc się na ten cały stanik.

- Masz dobrego nosa. Okazało się, że mam kilka ukrytych między bielizną. - Vex nasunęła ramiączka stanika na ramiona dziewczyny i prawie się do niej przytulając zapięła go. - Musi zostać tylko tyle luzu byś mogła wsunąć pod spód palce. - Zaczęła regulować długością ramiączek na dziewczynie. - kocha to znaczy, że jesteś mu bardzo bliska, że byłoby mu źle gdyby coś ci się stało, że chce twojego szczęścia, nawet bardziej niż swojego. - Szeptała cicho do jej ucha, przy tej okazji. Gdy skończyła regulować ramiączka odsunęła się. - A teraz trzeba ułożyć piersi. - Bez skrupułów wsunęła dłoń między pierś, a stanik Angie i ją ułożyła. Potem powtórzyłą cały proces z drugą. - No i jest! Na początku może lekko irytować i drapać. Szczególnie tutaj. - Pogładziła się pod własną piersią. - Ale idzie się przyzwyczaić.

Jeżeli koszulki drapały, to staniki były o wiele gorsze! Cisnęły i tak dziwnie obejmowały i Angie nie wiedziała jak w tym można chodzić! Klęczała nieruchomo, z rękami wyciągniętymi przed siebie i nawet nie oddychała. Kto to wymyślił?! Ale stanik był prezentem i już od dawna powinna taki nosić, a Vex była taka miła i podzieliła się własnym.
- Długo trzeba w nim chodzić? - spytała, poruszając barkami żeby jakoś się przyzwyczaić - Trochę jak pancerz, ale tak nie ciąży. Dziękuję - uśmiechnęła się trochę spięta i rozkojarzona. Przez to całe zakładanie stanika gdzieś w brzuchu znowu pojawiło się to dziwne kręcenie, ale słabsze… ale też przyjemne. - A ty się już z kimś dzieliłaś duszą? Wujek mówi, że to się nazywa seks - nadawała szeptem, sięgając po ramiączko i strzelając z niego. Fajne, jak guma od procy.

- Heh kiedyś też non stop to robiłam. - Vex pokazała na ramie, gdzie normalnie miałaby ramiączko. - Ale staraj się powstrzymać, bo niestety się rozciągają, a ciężko znaleźć nowe. Wpychałam też koszulkę pod drut co by tak nie drapało. Ale jak się przyzwyczaisz nagle nie wiesz jak mogłaś żyć bez tego. A i zdejmuje swój zazwyczaj tylko na noc, ale dlatego że bez niego jest mi niewygodnie. - Zamyśliła się i jej wzrok w dziwnym odruchu powędrował w stronę wujka. Po chwili odpowiedziała szeptem. - Tak, dzieliłam się już duszą. Nawet dużo razy.

- A z kim się dzieliłaś? - dziewczyna wróciła do mieszania nie kłopocząc się zakładaniem koszulki. Kasza napuchła porządnie, ale wciąż pozostawała trochę twardawa i potrzebowała czasu - Roger mówił, że to wzmacnia, że się staje silniejszym… no to chyba dobrze. I było tak miło i dziwnie, ale… podobało mi się. A potem jak powiedziałam wujkowi to się bardzo zasmucił i powiedział że jest zły i się gniewa… no to chciałam się i z nim podzielić, żeby się już nie smutał, nawet mu dałam buziaka jak panu z obrazkami… ale wtedy jeszcze bardziej się zdenerwował - zwierzała się drugiej kobiecie, nie odrywając wzroku od garnka. Wzięła trochę na łyżkę, dmuchnęła żeby ostudzić i spróbowała. Zamrugała i dodała jeszcze soli. Brakowało soli - Potem wytłumaczył, że jak się jest rodziną to nie można… że to złe. I chyba coś było na rzeczy, bo jak mu siedziałam na kolanach i dałam tego buziaka to nie było tak ciepło w środku jak… no jak tam w pokoju u Rogera i Tess. To z kim można? I też… w takim razie kocham wujka. A tak durna knuja do niego mierzyła - pokręciła głową szepcząc prędko - Chciałam ją utrupić, żeby już nie robiła problemów. Spytałam wujka czy mogę… bo jej też nie lubię i będą przez nią kłopoty, ale wujek powiedział że nie mogę - westchnęła ciężko - Obiecałam mu jak tu płynęliśmy na łódce, że zanim zrobię trupa to się go spytam, nie wiem dlaczego nie pozwolił. Dziadek by pozwolił… jeszcze by powiedział jak najlepiej to zrobić. Żeby nie marnować… naboi, siły. No tych… zasobów. Potrzebujemy wody, Roger powiedział gdzie pompa głebokościowa, ona też wie… no może dlatego mam jej nie trupić, ale to jak się pytałam to jeszcze nie wiedzieliśmy - pokręciła głową wyraźnie skołowana - No… no dobra, jest stąd, to może wiedzieć takie rzeczy, ale powiedziałaby wszystko i tak. Mogłabym… no mogłabym z nią porozmawiać tak żeby wygadała co wie. To po co ją tu trzymać - prychnęła ponownie, dając upust niechęci. Westchnęła i dalej już nawijała spokojniej - To na noc mogę zdejmować, tak? Dobrze, tak zrobię. Lubisz bardzo ostre? - pokazała łyżką na kociołek.

- Jejku tyle na raz…. Od czego by tu zacząć. - Vex przyglądała się Angie. - To może od tyłu co? Lubię ostre ale nie za bardzo. Jakbyś potrzebowała pomocy ze stanikiem to mów, ok? - Uśmiechnęła się i przeszła w szept - Co do zabijania popatrz na to tak. Twój wysiłek to też jakieś zasoby. Mel pomoże nam po dobroci i nie będziesz musiała na to nic marnować, a będziemy potrzebowali co nieco pomocy. Czasem po prostu się opłaca się zabijać. Uważam, że wujek podjął dobrą decyzję. - Motocyklistka zaciągnęła się zapachem potrawki. - Pachnie bardzo dobrze… Jeśli chodzi o wujka i ciebie. Gdy jest się rodziną chyba siły po prostu dodaje obecność tej drugiej osoby i wtedy i się nie chce dzielić duszą i nie ma takiej potrzeby. Nie wiem bo nie mam rodziny. Ale skoro czułaś się inaczej niż z Rogerem to chyba sama też nie do końca miałaś ochotę, wiesz twoje ciało nie reagowało. No bo jak się chce to zawsze robi się przyjemnie gorąco i mokro, czyż nie? Chce się być bliżej z tą osobą. Pragnie się jej trochę jak wody.

Angela przytakiwała. Tak… jak wody. Żeby zgasić pożar. To o knui też miało sens, którego nie dostrzegła wcześniej.
- On ma takie miłe ręce… i usta. I ładne oczy… i… - zacięła się nie umiejąc znaleźć odpowiednich słów - I zrobił mi motylka co lata nocą! - przypomniała sobie o tym najważniejszym wydarzeniu podczas pobytu w pokoju na piętrze. W świetle ognia wyciągnęła przedramię i pokazała obrazek - I ma cukierasy na skrzydełkach - dodała z dumą.

- Jest śliczny. Bardzo bolało? - Vex przyglądała się tatuażowi.

- Nie, bardziej drapało i piekło… jakby się potknąć na żwirze i zedrzeć skórę - zabełtała w garnku, poświęcając uwagę zawartości. Wyglądała dobrze, więc zestawiła ją z ognia i zakryła pokrywką, wyjaśniając - Musi dojść, jeszcze chwila… też mi się podoba. Jest super… może Roger też ci zrobi jak skończy pracować… i będzie po tej arenie i wojnie. Teraz trochę zajęty… nie wiem dlaczego wujek go nie lubi - westchnęła.

- A rozważałaś by zostać z nim zamiast jechać z wujkiem? - Vex przeniosła wzrok z tatuażu na oczy Angie. Potrawka pachniała przyjemnie i mimo świeżo spożytego posiłku czuła jak zbiera się jej ślinka.

W pierwszej chwili Angela nie odpowiedziała, tylko uciekła wzrokiem gdzieś za okno i siedziała tak, sztywna i nieruchoma przez dobry moment. Bo jak miała to wszystko wyjaśnić i nie poplątać?
- Wujek umówił się z ciocią Ellie, że mnie weźmie jak on wróci do bazy. Został mu rok. Mam tam poczekać - zaczęła powoli, skubiąc rękaw rzuconej obok koszuli - Będzie wiedział gdzie szukać po kotrakcie, jak już skończy pracę i będziemy mogli być razem… no i ciocia Ellie pomoże mi liczyć kreski do jego powrotu i ma ładny dom. Będą tam inne dzieci i kwiatki i zielono, bo tu jest tak… dużo wody i zielonego, a to fajne. Jest co jeść, no ale… - zagryzła wargi i westchnęła aż opadły jej ramiona.
- Ale Roger powiedział że jak chcę to mogę zostać - przyznała zrezygnowana - I… no chciałabym zostać. Z nim. Lubię go… nie rozumiem czemu… - pokręciła głową i podrapała się po nosie - No ale wujek go nie lubi i mówił że jak się umówił z ciocią to nie można tak teraz zmieniać planów… bo to nieładnie i tak nie można. No i teraz tu ta arena i wojna… martwię sie, że coś mu się stanie. Że im obu coś się stanie… albo tobie. Bo jak wojna to jest źle… dziadek czasem opowiadał, on był na wojnie. Takiej wielkiej… i małych też. Był mundurem jak wujek.

Vex przysłuchiwała się Angie. Wszystko pokrywało się z tym co mówił jej Sam.
- Wujek według mnie traktuje cię trochę jak córkę. Wiesz… taki najdroższy skarb. Pewnie chciałby ci zapewnić bezpieczne miejsce i wiedzieć że będzie mógł cię bez problemu znaleźć i móc się dalej opiekować. Jeśli chodzi o Rogera… - Vex zastanawiała się jak ubrać w słowa to co chce powiedzieć. - Kobiety strasznie przywiązują się do facetów, z którymi miały pierwszy raz. Ale według mnie warto sprawdzić czy to coś więcej. Mój pierwszy nie żyje, było mega ciężko ale jakoś ruszyłam dalej. Tak naprawdę po paru miesiącach przeszło. Z kolejnymi było podobnie. Wierzę, że kiedyś znajdę takiego, że wyjadę i po paru miesiącach będę musiała wrócić bo nie będę mogła bez niego wytrzymać, ale jeszcze na takiego nie trafiłam. Na twoim miejscu bym spróbowała, wyjechała i jeśli będzie nadal źle za 2-3 miesiące to wróciła, bo czemu nie? Zawsze możesz zostawić wiadomość wujkowi gdzie jesteś.

- Nie umiem dobrze literek - przyznała powoli - To byłby problem z wiadomością… ale… map też nie umiem i… nie wiem jakbym miała wrócić, jak iść. Wujek wie, bo on jest mądry - pokręciła głową - No i tak… zostawianie jest złe… smutne. Wujek już mnie raz zostawił, ale to wujek. Obiecał że wróci i wrócił. Wyjechaliśmy z domu bo… no dziadek też mnie zostawił, ale tak na zawsze - sięgnęła po nóż i zaczęła go czyścić - Wujek jest bardzo ładny i dobry i mądry i odważny i dzielny i ma fajny mundur i dużo umie. Obroni, nakarmi, fajnie się z nim śpi, tak bezpiecznie. Zawsze wie co robić i umie warkoczyki - na dowód pokazała zapleciony przez opiekuna kosmyk - Ty też jesteś fajna i miła i bardzo cię lubię - rzuciła niby bez podtekstu.

- Pewnie nie umiem tyle co wujek, ale jak będziesz chciała to mogę cię pouczyć pisać, geografii. - Vex uśmiechnęła się. - A ty mnie nauczysz gotować.

- Zostań z nami - wypaliła bez zastanowienia - Wujek też cię bardzo lubi. Bylibyśmy jak rodzina.

- Mam problem z siedzeniem w jednym miejscu. - Vex poczuła się dziwnie słysząc określenie rodzina. Zerknęła na kociołek z jedzeniem, czując jak robi się jej dziwnie ciepło. Po chwili dodała cicho. - Ale powiedziałam Samowi, że mogę pojechać z wami do Teksasu.

- Wujek powiedział ci jak ma na imię?! - Blondynka wyprostowała się i z niedowierzaniem patrzyła na miłą Vex przez trochę, ale się w końcu uśmiechnęła szeroko - On mówi że to tajemnica, dlatego mu wymyśliłam Zordon. Jak nazwisko, dlatego mam mówić że mam jak on żeby… - entuzjazm w jednej chwili pękł, pojawiło się zmieszanie. Żeby zmienić temat sięgnęła po miskę i kociołek - Gotowe. To chcesz, tak?

- Co się stało? - Vex bez problemu wyłapała zmianę nastroju małej. - Nie chcesz bym z wami jechała?

- Chcę - powiedziała nakładając kopiastą łyżkę na swoją miskę i podając Vex - Bardzo chcę, nie… no za dużo mówię o rzeczach o których nie powinnam - wzruszyła ramionami.

Vex przejęła miskę i powąchała zawartość.
- Pachnie super. - Uśmiechnęła się do Angie. - Wiesz, jeśli wujek zaproponował mi bym z wami pojechała to może dopuści mnie do części tajemnic. - Mrugnęła do niej. - Trochę mam nadzieję, bo polubiłam was no i… - Motocyklistka zaczęła bawić się łyżką w potrawce. - .. tak wiesz… wujek jest bardzo miły.

- Spróbuj, powinno być dobre - pochwała sprawiła że nastolatka się rozpromieniła, ale ciągle w lekkim napięciu przypatrywała się moturorzystce - Jesteś z Det, tak? Nie z Nowego Jorku - spytała znowu ściszając głos.

Vex spróbowała. Było przepyszne. Uśmiechnęła się szeroko.
- Teraz mogę nie jeść nic innego. Jest pyszne! - Wcisnęła do ust kolejną porcję. - Nie byłam w Nowym Jorku, ale wiesz… myślę że będzie dobrze jeśli wujek sam podejmie decyzję czy mi o czymś opowiedzieć, co ty na to?

- No tak… on będzie wiedział czy można, ale jak nie jesteś z Nowego Jorku, ani nie jesteś potworem - patrzyła z wyraźną przyjemnością na jedzącą kobietę. Smakowało jej! I chyba nie udawała. Pierś Angeli urosła z dumy i prawie wypełniła stanik - Będziesz dziś z nami wartować? Znaczy… - spojrzała wymownie na knuję i doszeptała - Nie ufam jej.

- Będziemy czuwać z wujkiem na zmianę. - Odparła Vex pałaszujac ze smakiem swoją kolejną tej nocy kolację. - Oboje musimy się przespać bo pewnie jutro będziemy prowadzić. Ja to na pewno, nikomu nie dam Spika. Ale wy pewnie też zdobędziecie jakieś auto. - Powiedziała i uśmiechnęła się. - Oboje musimy mieć dużo sił.

Dziewczyna zamyśliła się, stukając palcami w brodę.
- Ja i tak będę pilnować Rogera… to może i popilnuję was? Odpoczniecie i pójdzie spać… o wiem! - nagle klasnęła w dłonie - Ty lubisz wujka, wujek lubi ciebie to śpijcie razem! Na nim się super śpi, jest taki ciepły i wygodny! I jak tula to od razu się usypia… i nie chrapie - dokończyła z namaszczeniem.

Vex prawie zakrztusiła się jedzeniem. Miała spore obawy czy tulenie jej i Sama zakończyłoby się spaniem.
- Wiesz… ty będziesz na dole, a jest tu kilka osób, którym nie ufam. - Powiedziała spokojnie i zabrała się z powrotem do jedzenia. - Po prostu się zmienimy, pół nocy powinno wystarczyć i mi i wujkowi.

- Też chcę pomóc… żebyście oboje mogli spać, no ale kto wtedy popilnuje Rogera? - pokręciła głową, zaczynając nakładać jedzenie dla Mewy i Patyka - On tam jest sam, jak coś go podejdzie to nie zauważy bo pracuje… powiedziałam że z nim posiedzę, ale wujek sie pogniewał…

- Wolałby mieć cię obok siebie. - Vex skończyła jeść i oddała Angie menażkę. - Było przepyszne. Nie przejmuj się, mnie się zdarzało sypiać krócej, bo zazwyczaj jeżdże sama. A nawet ucięłam sobie drzemkę w garażu nim musieliśmy zacząć uciekać.

- Bardzo się cieszę! - powiedziała odbierając naczynie - Mogę gotować codziennie jak chcesz. Bo wujek… no też gotuje i można sie najeść. Ale on to robi tak szybko jakby się ciągle gdzieś spieszył - uśmiechnęła się i nagle złapała Vex za rękę - A może jakbyś się z nim podzieliłą duszą to by się tak przestał martwić. On jest bardzo ładny bez munduru - ściszyła głos - I delikatny i ma zwinne ręce… i obrazki! On to dopiero ma super obrazki!
Vex przygryzła wargę, czując jak delikatnie zaczynają ją palić policzki.
- Angie ja… wiesz… to nie jest tak że to zależy tylko ode mnie. Lubię twojego wujka bardzo ale nie wiem czy dzielenie się duszą akurat ze mną mu pomoże.

- Powiedział ci jak ma na imię i chce żebyś z nami jechała… też cię bardzo lubi - Angie wyłożyła sprawę na swój sposób - Bo on nikomu nie mówi takich rzeczy, używa przezwiska. No a tobie powiedział i się uśmiecha jak o tobie mówi. No a ten seks jest bardzo przyjemny i nie jesteście jak ja i on, to możecie. Mieliśmy ciężki dzień, to… no chyba pomoże, tak myślę. Mnie by pomogło… chyba. Raczej tak.

Motocyklistka czuła, że jej serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej. Nie wiedziała czy powinna powiedzieć Angie, że już “dzielili się duszami”. Chyba powinien to zrobić Sam. Są rodziną i te sprawy. Cholera nawet nie wie jak to jest z tą rodziną. Sam się uśmiecha jak o niej mówi? Vex powstrzymała się by nie spojrzeć w stronę gdzie siedział wujaszek.
- Ja… bardzo bym chciała. - Wydusiła w końcu z siebie szeptem. Cholera to było trudne komuś powiedzieć, że ma się ochotę. Wolała po prostu podejść i wziąć. Ale chciała odpowiadać Angie na pytania, czuła że ona tego potrzebuje.

Ona zaś nie wyglądała na zmieszaną, ani zawstydzoną, wręcz przeciwnie. Wreszcie jakby zaczęło się jej pod kopułką układać, a kamień spadł z serca. Schowała nóż do pochwy i odwróciła głowę do kotków i postawnego blondyna, siedzącego obok nich.
- Wujku! Podzielisz się duszą z Vex? Bo ona mówi że by chciała, a jest taka miła i fajna! - bez najmniejszego skrępowania wyrzuciła wesoło co jej siedziało w głowie i na sercu.

- E… eee… - wujek dalej siedział przy kocim kąciku. Siedział cicho i przy czymś dłubał. Wydawał się byc tym czymś całkiem pochłonięty. Na udach zaś miał puchate kulki. Choć ani blondynka ani brunetka nie zauważyły czy kociaki czując żywe ciepło same mu się tam wgramoliły czy on je sobie tam położył. Teraz zaś “wywołany do odpowiedzi” wydawał się być tym tak samo zmieszany i zaskoczony jak i tym co tak radośnie pytała go jego podopieczna. - Ekhm. - wujek chrząknął kręcąc głową jakby chciał odegnać te zaskoczenie i zmieszanie. - No cóż. Fakt, Vex jest bardzo fajna. I chętnie się z nią podzielę i duszą i czymś jeszcze. - powiedział w końcu z uśmiechem wujek kładąc sobie na udach to nad czym pracował. - Sorry maluchy. - powiedział biorąc kociaki w dłonie i odkładając z powrotem na zwiniętą bluzę robiącą im za posłanie. Wtedy też obydwie kobiety mogły się przyjrzeć temu przy czym pracował. To był ten dysk o który Mewa z Melody miały taką wojnę. I teraz do tego dysku był przymocowany granat.

- To ja nakarmię Mewę i Patyka - Angie szybko zawinęła przygotowane miski, nie wspominając na razie o panu z obrazkami. Uśmiechała się przy tym bardzo szeroko. To teraz Vex będzie jej ciocią? Super!

Vex czuła jak palą ją policzki i pieczenie powoli przechodzi na uszy.
- Po co zamontowałeś granat do dysku? - Spytała starając się zmienić temat.

- A dla świętego spokoju jakby kogoś coś głupiego w nocy kusiło. Zaraz zobaczysz. - powiedział najemnik biorąc znowu ugranatowiony gadżet w dłoń i podnosząc sę na nogi. - A zaraz Angie, a dla mnie coś zostało? - zapytał ją czujnie rzucając żurawia na niesione przez nastolatkę menażki i miski oraz wnętrze rondelka.

- Chcesz jeszcze jeść? - blondynka zatrzymała się, odwracając się frontem do wujka. To chciał jeść czy dzielić się tą duszą? Dwie opjce były bardzo ciekawe i Angie nie wiedziała co na jego miejscu wybrałaby jako pierwsze. No chyba, że batoniki.
- Daj miskę, nałożę ci - odstawiła talerze chwiliowo na ziemie.

Vex podniosła się i przeszła do swoich juków. Trzeba było pochować rzeczy, które wyjęła przy poszukiwaniach.
- Angie może załóż jeszcze koszulkę na ten stanik. - Powiedziała już spokojniejszym głosem.

- Ale dlaczego? - zdziwiła się, zezując na dół - Jest ładny i różowy. Widziałeś wujku jaki stanik dostałam?! - wylała z siebie morze entuzjazmu, rzucając uśmiechem prosto w opiekuna.

- Bardzo ładny. - pokiwał głową wujek patrząc na różowy kawałek materiału na szczupłym torsie nastolatki. - Ale Vex ma rację. Załóż koszulkę z powrotem. Stanik to bielizna. Nosi się ją pod resztą ubrania. Zazwyczaj. - powiedział kładąc dysk z doczepionym jakimś drutem granatem na blacie biurka. Potem bystro popatrzył na dwie porcje w dwóch naczyniach naszykowanych przez Angie. Wybrał jedną z nich i podniósł głowę na nastolatkę. - Tą zanieś rodzeństwu. Są rodzeństwem to się pewnie jakoś podzielą. I zawołaj ich tutaj. Chciałbym im coś pokazać. - powiedział i usiadł na blacie biurka biorąc menażkę ciepłego jedzenia do ręki.

- No dobrze - blondynka westchnęła i posłusznie nałożyła ubranie z nietoperkiem tam gdzie jego miejsce, czyli gryzącymi szwami pod pachy i na plecy. Zerkała to na wujka to na Vex, czasem uciekając oczami do futerek. - A czy mogę też iść z jedzeniem… na dół?

- Chyba taki był plan. - Vex uśmiechnęła się chowając ostatnie sztuki bielizny. Po chwili namysłu wydobyła jeden z batonów, które wywęszyła Angie i pomachała nim do nastolatki - Deser?

Wystarczyło że folijka zaszeleściła, a dziewczyna zastrzygła czujnie uszami, obracając głowę w kierunku hałasu. Wciągnęła z sykiem powietrze jak gończy pies i skoczyła z zamiarem staranowania miłej Vex. Batonik! Kolejny! Zatrzymała się jednak o krok i wyciągnęła rękę.
- Poproszę - powiedziała to co wujek mówił, żeby mówić jak ktoś czymś częstuje.

Vex podała Angie batona.
- Zmykaj zanim wujek zaprotestuje z tym dawaniem jedzenia. - Powiedziała uśmiechając się i zamknęła juk.

- No tak - pokiwała głową, odpakowując sreberko i pakując batonika do buzi. Wujek jeszcze nie mówił nie, ale mógł sobie lada chwila przypomnieć, że nie lubi pana z obrazkami i tyle by było z jego dokarmiania i pilnowania i pewnie by kazał jej siedzieć przy ognisku do samego rana, co samo w sobie złe nie było, bo tu spały futerka… no ale obiecała. Dlatego przeskoczyła nad ogniem, biegnąc prosto na blondynka, ale jego też nie staranowała bo miał jedzenie w ręku i mógł jej rozsypać a szkoda, skoro był głodny to powinien jeść. Żeby mieć siłę i pełen brzuch. Angie lubiła mieć pełny brzuch i nie zamierzała nikomu odmawiać tego uczucia… nawet knui. Uwiesiła się na chwilę blondynowi na szyi, wyciągając wcześniej deser żeby móc mu wyszeptać dwa słowa do ucha i pocałować w policzek. Potem szybko odskoczyła, chwytając talerz dla Mewy i Patyka. Zakręciła się też za koalicją dla Rogera, żeby i on miał pełen brzuch.

Wujek jak usiadł na blacie biurka to nie wydawał się już aż tak strasznie wysoki. Zaczął wcinać potrawkę zezując na kotkę która zaraz zmaterializowała się przy jego kolanie ze wzrokiem hipnotycznie utkwionym w jego menażce. Rozbawiony tym najemnik pstryknął palcam obserwując jak zwierzątko na chwile oderwało wzrok od menażki by spojrzeć wyżej. Ale tylko na chwilę. Sam przeżuwał jedzenie jedząc całkiem szybko i przysłuchując się rozmowie blondynki z brunetką. Uśmiechnął się widząc scenę z przekazaniem batonika i pokiwał głową. Rzucił kawałek papki kotce a ta zaraz zaczęła wcinać przerywając łaszenie się do jego kolana.

Wujek wydawał się jednak znów zaskoczony gdy nastolatka rzuciła mu się na szyję i wyszeptała swoje. Ale przycisnął ją do siebie wciąż trzymając swoją menażkę i niezbędnik w dłoniach i pokiwał głową. - Ja ciebie też Angie. - powiedział cicho wciąż trzymając ją mocno w uścisku. Szczupła nastolatka przy jego gabarytach, wydawała się tonąć w jego uścisku. W końcu ją puścił i gdy wychodziła odezwał się już normalnie. - Poproś ich tu Angie. I przyjdź zaraz. - powiedział do jej pleców.

- Dobrze wujku - westchnęła, biorąc jeden talerz i na razie dając na wstrzymanie z pytaniami o dokarmianie panów z obrazkami. Uważając żeby nie wylać wyszła na poszukiwania Mewy i Patyka.

Vex obeszła biurko i stanęła przed wujaszkiem, krzyżując ręce na piersi.
- Po co ci tutaj wszyscy? - Spytała uśmiechając się. Musiała przyznać, że była lekko rozczarowana, ale Sam nie musiał o tym wiedzieć. Spodnie od siedzenia przy ogniu zdążyły wyschnąć i teraz z pełnym brzuchem było jej nawet dobrze.

- A chciałbym mieć chociaż na tą noc spokój w załodze. - odpowiedział wujek dalej wcinając potrawkę jaką uszykowała Angie. Po chwili wróciła cała trójka z sąsiedniego pokoju. Rodzeństwo przyprowadzone przez nastolatkę patrzyło się pytająco na tych co byli w pokoju. - Okey, wszyscy są. Dobrze. - pokiwał głową Pazur odkładając niezbędnik do menażki. - Nie wiem co komu tutaj chodzi po głowie. Ale ja chciałbym mieć spokój tej nocy. Myślę, że wystarczająco wiele ciekawych rzeczy dzieje się na zewnątrz byśmy szukali atrakcji w naszym własnym gronie. Więc. - powiedział i sięgnął po leżący obok jego uda dysk z przymocowanym granatem i wyciągnął go wysoko w górę by był widoczny dla każdego. Większość grupki zareagowała sapnięciem lub nerwowym spojrzeniem widząc granat tak blisko siebie. I to granat umocowany do tego bezcennego zdawałoby się gambla. - No. Tu jest winowajca i prowodyr. Jak ktoś by miał głupie pomysły na noc. No tami widzicie czym to grozi. - najemnik opuścił rękę ale jeszcze nadal trzymał połączone drutem przedmioty w dłoni. Patrzył głównie na Melody i Mewę. Jedna stała z bratem po jego jednej stronie przy drzwiach a druga po drugiej stronie, bliżej okna przy ognisku. Obie zareagowały nerwowym, nieco spłoszonym zestawem min i spojrzeń ale żadna się nie odezwała. - No. I w sumie tyle chciałem wam powiedzieć. Jak ktoś z was chce coś powiedzieć mi to niech mówi. - dodał najemnik odkładajac z powrotem dysk obok siebie i biorąc w wolną już dłoń niezbędnik.

Vex wzruszyła ramionami i chwyciła koc jaki wcześniej wyjęła z bagażu. Przeszła z nim w stronę kąta z kotami i zaczęła szykować sobie miejsce do spania. To nie jej zabawa.

Angela pracowała intensywnie szczękami i patrzyła na bombkę hukowo-światełkową. Taką co uspokajała i robiła dzwonki w uszach. Dobry alarm, wujek był madry i zapobiegawczy.
- To mogę iść z jedzeniem na dół? - spytała kiedy już przełknęła. Patrzyła przy tym na wujka wyczekująco. - No… obiecałam że przyjdę i popilnuję. A ty miałeś sie podzielić duszą z Vex, to ten… ja sobie pójdę, dobrze?

Rodzeństwo nie wydawało się zbyt zainteresowane rozmową bo popatrzyli, pokiwali głowami i wrócili do swojego pokoju. Sytuacja wydawała się spokojniejsza. Wujek popatrzył na podopieczną. - Możesz iść z jedzeniem na dół. - zgodził się patrząc na trzymaną przez dziewczynę menażkę. - Ale może pójdziecie tam obie? - zapytał patrząc na siedzącą przy ognisku Melody. - Mel ma to co widzisz. Trzeba by jej zorganizować coś do spania. Roger pewnie coś ma w swoim samochodzie. No i zna Rogera. Może więc razem się dogadacie. - powiedział patrząc na nastolatkę a trochę na siedzącą przy ognisku kobietę. Ta wzruszyła ramionami i wykonała nieokreślony ruch głową więc jawnego braku zgody nie wykazywała.

Blondynka nie wyglądała za zachwyconą tym pomysłem. Stała i gapiła się spod byka to na wujka, to na knuję. Co ją obchodziło że nie ma w czym spać? To był jej problem, nie ich.
- Może iść spać do piwnicy - zparoponowała całkowicie poważnie, stukając kciukami o miskę, ale potem jej spojrzenie padło na Vex. No tak… jak się mieli łączyć doszami to knuja nie była im do tego potrzebna i jeszcze znając ją to by przeszkadzała.
- No dobrze, niech idzie - westchnęła boleśnie, dając znać okolicy jak bardzo się poświęca i jest z tego powodu nieszczęśliwa. Machnęła brodą na wyjście i wlepiła wzrok w niemiłą panią - Ale idzie pierwsza. - przy odrobinie szczęścia może znajdzie się jakiś zasadzkujący potwór i ją zje, albo sie potknie na schodach, albo utopi w złej wodzie, albo wywróci na wertepach i skręci kark… może jeszcze mogło być tak pięknie.

Vex odprowadziła dziewczyny wzrokiem i spojrzała na dojadającego swoją porcję Sama. Była ciekawa czy rzeczywiście chciałby ją przelecieć czy tylko powiedział to by Angie było miło. Wstała od ułożonego koca, na który odrazu wgramoliły się dwa kociaki. Widziała jak wujaszek zabiera się za wyciąganie posłań dla siebie i Angie. Stojąc za nim zdjęła przemoczone buty i zsunęła spodnie, które wciąż miały wilgotne nogawki. Ułożyła je obok przeszukującego plecak Sama, po czym objęła go od tyłu.
- To co Sam... - Szepnęła cicho i wsunęła dłonie pod jego koszulkę. - … Jesteśmy grzeczni i idziemy spać, czy masz na mnie ochotę?
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 12-08-2017 o 11:56.
Aiko jest offline